piątek, 8 maja 2015

,,Jak to się stało, że jestem tu gdzie jestem"

Mówi się, że niektórzy z nas są w czepku urodzeni.....niestety mnie to jakoś ominęło. Zawsze czekam na swoje 3 min, nic nie przychodzi mi, ot tak, jak mrugniecie okiem.
Kiedyś już dane było mi być w tym miejscu, gdzie jestem teraz. Trwało to jednak chwilkę(2 lata) zmusiła mnie prozaiczność sytuacji odejść od tego co mnie uszczęśliwia. Zawsze jednak mam w pamięci osobę, która pomogła mi zająć się tym co sprawia mi radość.
Dziś  jestem tu gdzie, jestem, ponieważ podobnie, jak wtedy zadziałała sytuacja. Smutno mi, bo chciałam inaczej otrzymać etat, jednak koleżanka odstąpiła mi swoje miejsce. Wyjechała, długo cierpiałam i do dziś rozmyślam jak by to było gdyby była, gdyby nie wyjechała. Zostały wspomnienia, żal i tęsknota. Dziękuję R jednak, ponieważ uratowała mnie wewnętrznie.



Kocham te dni kiedy wchodzę do swojej sali, słyszę biegnące dzieci i te radosne okrzyki: ,,Pani już jest!". To mnie napędza, to sprawia, że wiem po co żyję. Nie, ja czuję, że żyję!.Oczywiście czasem wracam zmęczona, i mam wszystkiego dość, ale jest to inny rodzaj zmęczenia. W tym widzę sens, widzę w tym miejscu siebie. Jestem człowiekiem, jak każdy mam gorsze dni, ale gdy wejdę i zobaczę te wszystkie oczka wpatrzone we mnie wszystko mija. Wiem, że moje życie ma sens i tego właśnie chcę....chcę być tam z nimi słuchać ich małych- wielkich spraw, o miłości, przyjaźni, o tym, że laka cierpi, a misiek stracił właśnie oko....Dziwne, czasami jak małe- wielkie sytuacje cieszą.....

O życiu słów kilka

W ramionach Ukryło się człowieczeństwo Przytulne przetrwało wieczność O życiu słów kilka... chciałam jabłko dostałam ogryzek miało...