Wrzesień to miesiąc, na który nie wszystkie dzieci czekają.
Wynika to zapewne z akcji,, Witaj szkoło, żegnaj labo”. To miesiąc, który
skraca dzień przemijającego lata. Oddala nas od zapachu morza, beztroskich
wyjazdów, słońca i wakacji. Jednak nie wszystkie dzieci są oporne na powrót do
szkoły. Jak się pewnie już domyślacie mam tu na myśli naszego bohatera.
Otóż
nasz ukochany misio całe lato czekał, kiedy w końcu pójdzie do szkoły. Jego
rodzeństwo już dumnie nosiło plecaki, marudząc rodzicom przy rannym wstawaniu,
że im się nie chce, boli ich głowa no i w szkole jest przecież tak nudno.
Toffik przyglądał się tej porannej krzątaninie i choć nic głośno nie mówił to w
duchu serdecznie zazdrościł im tych wszystkich przyborów; kolorowych kredek,
linijek, ilustrowanych pięknie książek, zeszytów i gumki, która dzielnie
zwalczała ołówek. Chciał razem z rodzeństwem wychodzić do szkoły, mieć nowych
przyjaciół i swoje,, szkolne sprawy”. Na nic zdały się słowa brata Badiego i
siostry Fiony, iż szkoła szybko mu się znudzi. Był bardzo dumny, kiedy rodzice
zabrali go na pierwsze zakupy szkolne - jego pierwszą szkolną wyprawkę. Nie
przerażała go myśl odrabiania lekcji, przez co krócej będzie grał w piłkę i
wcześniej chodził spać. Bardzo chciał mieć już swoje lekcje i zadania do
odrobienia. Codziennie oglądał swoje przybory ukryte w nowym biurku.
Zastanawiał się, której kredki pierwszej użyje, jaki zeszyt pierwszy zapisze.
Robił to ukradkiem przed uszczypliwością rodzeństwa, które droczyło się z nim
chowając mu jego skarby. Tak się nakręcał myślami o szkole, że często nie mógł
spać w nocy. Leżał patrząc w gwieździste niebo rozmyślając jak to będzie.
Pewnego razu leżąc tak i
rozmawiając z księżycem zaglądającego do jego pokoju przez okno pomyślał prawie
na głos;,, Ciekawe, co mnie w tej szkole nauczą, jak ja już przecież tyle wiem?
Wiem jak wrócić do domu, wiem, że po nocy następuje dzień, a po wiośnie lato.
Wiem także, że nie rozmawia się z nieznajomymi, i że nie wszystkie grzyby są
jadalne. Pamiętam, że pszczoły nie lubią, gdy podkrada się im miodek, strasznie
wtedy kłują. O rety, ja to wszystko wiem! Po tych wszystkich myślach, które kłębiły
się w jego głowie długo nie mógł zasnąć. Odganiając jedną myśl już w jego
główce pojawiała się kolejna, na którą też znał odpowiedź. Zmęczony nocnymi
rozmyśleniami zasnął prawie nad ranem. Wchodzące przez okno promienie słońca
łaskotały go lekko po nosku. Odganiał je delikatnie łapką machając, jakby
odganiał wieczorne myśli. Wstał zmęczony bez sił do życia. Siedząc przy
śniadanku z przerażeniem w swojej główce stwierdził:,, Rany jak wszystko wiem to,
po co pójdę do szkoły?. Pewnie sami mnie nie przyjmą. Te myśli kłębiły się w
jego główce niczym rój pszczół. No, bo co zrobi skoro na wszystkie swoje
pytania zna odpowiedź?. Postanowił, że po śniadanku pójdzie i porozmawia z
jeżykiem Alfikiem. Nic przecież nie pokrzepia duszy tak jak rozmowa z
najlepszym przyjacielem. Alfik dzielnie wysłuchał wszystkich obaw, które
męczyły przyjaciela. Czasem przytakiwał, a momentami sam był zdziwiony. Po
pewnej chwili i jego ogarnęło przerażenie, że faktycznie może nie przyjmą ich
do szkoły. I co wtedy, skoro wszystko już kupione?. Ale będzie wstyd!. Te myśli
nie dawały im spokoju, a dni biegły jakby szybciej przybliżając ich do szkoły.
Oczywiście często bawili się w swoje leśne zabawy, i nie zastanawiali się, co będzie,
kiedy nadejdzie wrzesień. Były też jednak takie dni, kiedy siedzieli w ciszy
razem nad strumykiem nie mówiąc do siebie nic. .
Rodzice widząc zmartwionego synka często tłumaczyli mu, że nie można
się tak zamartwiać. Na nic zdały się te
tłumaczenia. Toffik niby rozumiał, przytakiwał, jednak, kiedy rodzice oddalali
się z zasięgu wzroku, jego obawy wracały. Nawet drobne złośliwości rodzeństwa,
które stroiło sobie żarty z obaw młodszego brata nie odwracało na dłuższy czas
jego myśli. Wiedział, że tylko Alfik rozumie jego rozterki. Trzymali się teraz
razem z dala od innych. A dni biegły nieubłagalnie do przodu jakby nawet
szybciej….
Jeżeli zaciekawią Was dalsze przygody niedźwiadka
Toffika dajcie znać… Pozdrawiam ;)