czwartek, 24 listopada 2016

Marzenie przed snem

Takie jedno
Ciche marzenie
Mam
Codziennie
Wypowiadam je
Przed snem
Kiedyś się spełni
Bo jeżeli tak bardzo
Czegoś się chce
To musi się przecież udać


Lalka

W pośpiechu
Mnie zabrali
Do reklamówki
Parę zdartych
Ubrań wrzucili
O lalce już nie
Pamiętali
Została
Obojętna
W domu - nie domu
Sama sobie
Tak jak ja
__________
Dom Dziecka
Napis złowieszczy
Smutny pokój
Marny obiad
Brak ciepła
Tyle pamiętam
__________-___

Dziś gdy
Pamięć moja
W ten czas sięga
Nie czuję nic
Nawet łzy ustały
Tylko ta jedna
Myśl nie daje mi
Od lat spokoju
Czy moja lalka
Znalazła lepsze życie

Osamotnienie

Jest taki rodzaj
Osamotnienia
Który każdemu
Uwiera
_________________
Na moje pytanie
O czym marzysz
Skłonił nisko oczy
Wyszeptał
Chciałbym mieć tylko
Przyjaciela
Ps Pawełku, wierzę, że znajdziesz go. Ten właściwy - Twój, gdzieś tam jest i czeka na Ciebie ...


Niewidoczny

Niewidoczny
Ukryty za murem
Niezrozumienia
Chce podążać
W świat - być
Nie ma szans
Odrzucenie
Łaskocze strach
Zaplątany w sobie
Gubi się nie potrafiąc
Oderwać się z własnej
Sieci



Autyzm...

Bezsenne noce

Są takie noce
Kiedy nie możesz
Spać
Błahostki przestają
Być banalne stają się
Problemem
Myślisz walczysz
Racjonalizm przegrywa z
Iluzją
Nadszarpniętych praw
Niezaprogramowanych
Schematów
A ty tkwisz
Użalasz się niczym
Błazen
Siedzisz patrzysz w okno
Zamiast zamknąć życie
Zgasić światło i iść spać


Rozmowy z sobą

Często tutaj
Przychodzę
Siadam i
Rozmyślam
Lubię takie
Małe rozterki
Wewnętrzne
Rozmowy z sobą
Banalne
Nieistotne
Dają mi wolność
Radość z tego że
Jestem realizuję
Proste założenia
Wyciszam siebie
Ładuję akumulatory
I pędzę przed siebie


Mój kawałek nieba

Gdzieś tam gdzie
Kończy i zaczyna się
Świat
Hen w oddali za
Milionem wysokich
Traw
Pośród sosen wysokich
Mórz głębokich jest
Mój kawałek nieba


Jestem sobą

Nie lubię być
Na widoku
Wolę tutaj
Pozostać z boku
Nie potrzebny mi
Ten cały szum
Zamieszanie tu
Niewidoczny jestem
Sobą
Inny niż oni
Odwrotny od reszty
Taki pan nikt ktoś
Mało potrzebny wręcz
Zbyteczny
Ale tutaj
Nie udaję
Niezmienny
Stoję kiedy
Mnie dojrzą
Ucieknę


Księżyc

Spójrz
Za oknem księżyc
Złotem tak pięknie się
Mieni
Dostojny
Władca przestworzy
Ozdabia niebo przyciągając
Na siebie wszystkich oczy
Jest tam
Ukryty wśród chmur
Patrzy zmuszając nas
Do różnych refleksji


Dziwne czasy mamy

Zastanawiam się
Gdzie podziała się
Normalność
Tęsknię do czasów
Kiedy można było
Wpaść do kumpla bez
Zapowiedzi
Posiedzieć
Pogadać głupoty
Wypić piwo lub
Połazić bez celu po mieście
__________________
Teraz telefon
Wyznacza termin spotkania
Ewentualnie wolne miejsce w
Kajecie
I ludzie są jacyś inni
Musisz uważać co mówisz
Wiesz tak żeby nie urazić czy
Nie daj bóg obrazić - dziwne to wszystko


Ludzie - cienie

Boję się ich
Przechodząc
Unikam wzroku
Te oczy mają taki
Arktyczny chłód
Paraliżuje mnie nie wiem
Czy ten wzrok czy chłód
Rozejrzyj się
Są wszędzie miliony
Siedzą w grupach - patrzą
Niczym loża szyderców
Szukają słabych
Takich jak ty i ja
Wrażliwców mówią na nas
Ludzie - cienie


Chłód sal

Noc
Czas na obchód
Cisza jakby wszystko
Pogrążyło się w sen
Po korytarzu echo
Niesie odgłos drewniaków
Biały fartuch odbija się
Na tle niebieskich sal
Gdzie nie gdzie słychać
Oddech respiratora
Odwracam wzrok tu
Wszędzie czai się śmierć
Pośpiesznie mijam sale
Czuję na sobie chłód
przeszywa ciało na wylot
Wzdrygam się
__________________
Siadam zimno mi
Kawa wystygła i nie
Kusi już aromatem
Wszędzie panuje chłód


Cuchnące królestwo

Pamięta strach
Wtedy tak bardzo
Nie chciała się już bać
Marzyła uciec jak
Najdalej domu który
Nie miał z nim nic wspólnego
Odstraszał zimnem
I ten zapach wczorajszej
Wódki zmieszany z
Nadmiarem nikotyny
Wnikał w wilgoć ścian
Chory brat
Pokasływał w kącie
Z utęsknieniem czekając
Na czyjeś dłonie
Te leżą teraz rozrzucone
W bezładzie otumanione
Wczorajszym melanżem
Nie dając oznak życia
__________________________
A ona
Cóż przechadzała się
Po tym cuchnącym królestwie
pakując puste butelki do worka
Czasami
Ukradkiem zerkała
Przez okno tak bardzo
Śnił jej się inny świat


Dobija mnie cisza

Dobija mnie cisza
I te monotonne
Uderzenia zegara
Który tak miarowo
Wystukuje rytm
Zamykam oczy
Palcami wystukuję
Drewniana podłoga
Z ochotą przystaje
I odtwarza dźwięk
Nuda
Milion razy
Zabiłam ją
Wyganiając z głowy
Ona uparcie wraca
Przeklęta cisza
Zakłóca harmider
Uspokojonej tęsknoty
Potęgując w moim wnętrzu
Nieziemski gniew


Ubieram twarz w uśmiech

Codziennie
Maluje twarz
Ubieram się w
Uśmiech
Wychodzę
Ruszam w
Rejs zdobywając
Dzień
Uśmiecham się
Choć brakuje sił
Nie mam czasu chęci
Staram się
Prowadzę rozmowy
Słucham muzyki
Jadę samochodem
Wracam
Zmywam makijaż
Zdejmuję uśmiech
Coś tam zjem
Idę spać


Życie

Życie podobno
Na tym polega że
Jednego dnia
Kogoś nam daje a
Drugiego zabiera
Niekończąca się
Rotacja zawiłych
Związków nietrwałych
Zależności
Cóż podobno
Takie jest życie
____________________
Dziś jestem starsza
Jednak dalej przeżywam
Odejścia
Nauczyłam się okiełznać
Ból
Zrozumiałam że nie
Na wszystko mam wpływ


Brakuje mi

Brakuje mi...
Tak brakuje mi
Naszych rozmów
Do rana
Gromkiego śmiechu
Który salwami wybuchów
Chłostał ściany pokoju
I te nasze rozmowy
o wszystkim o niczym
Takie tam nieważne
Brakuje mi
Choć pogodziłam się
Nie będę na siłę
Przypominać się
Zrezygnowałeś cóż
Widocznie jakiś powód
Miałeś
Może lepszego
Towarzysza rozmów
Poznałeś

Hm, brakuje mi...

Wilki

Lubię wilki
To urodzeni
Indywidualiści
Majestatyczni
Władcy nocy
Zaprzyjaźnieni z
Księżycem a ich
Sojusznikiem jest
Noc
Nawet w pojedynkę
Budzą nieopisany lęk
Narzucają respekt a
Cała wataha to zbiór
Różnych pojedynczych
Osobowości w której
Wszyscy przestrzegają
Hierarchii zachowując
Wyjątkowość


Życie tworzy najlepsze historie

Najlepsze historie
Tworzy życie
Poeta obserwuje
Słucha i zapisuje
No czasami je troszeczkę
Koloryzuje

Poetycka nagość

A teraz zdejmij ze mnie
Słowo po słowie
Wsłuchaj się w jego
Bezwstydny szept
Dodaj otuchy
Przytul
Pieść w sercu
Zapamiętaj w myśli
Puść wolno


Trudno tak dać się obnażyć... Pokazać to, co siedzi w tobie, twoim wnętrzu. Wpuścić w swoją dusze obcych ludzi i poprowadzić ich po własnych odczuciach

Modlitwy

Składam ręce
Do modlitwy
Potrzebuję
Rozmowy
Twojego
Zrozumienia
Moich słów
Moich czynów
Moich myśli
Amen


Pamiętam takie
Modlitwy w których
Dziecięce słowa
Otulały moją duszę
Proste niewinnie
Wypowiadane pół
Szeptem słowa biły
Szczerością
Zapamiętałam je
Ponieważ wcześniej
Nikt nie modlił się
O mnie
___________________
Dziwne
To One niewinne duszyczki
Szykując się w swoją ostatnią
Podróż myślały właśnie o mnie
Ps Pamięci "Małych Istot" [*]


Byle nie myśleć o tobie

Obiecałam sobie
Nie myśleć o tobie
O tym co teraz robisz
Gdzie i z kim jesteś
Muszę nauczyć się
Żyć bez ciebie
Zaakceptować samotność
Tak wiem że to trudne
Z każdym dniem
Wydaje mi się że już
Radzę sobie lepiej
Niby mniej myślę
Jednak najgorszy
Jest wieczór gdy zapada
Ciemność wszędzie gasną
Światła
Wtedy siedzę skulona
Poobijana od środka
Wpatrzona w jeden punkt
Myślę - tak myślę o tobie


Pracując z kobietami

Doszłam do wniosku że
Najgorzej pracować z
Samymi kobietami
Kobiety są dziwne
Najpierw potulnie
Owijają sobie ofiarę
Wokół palca by później
Pastwić się nad nią
Uwierz - one naprawdę
Potrafią być okrutne
By dojść do celu
Sięgną po najbardziej
Nieczyste rozwiązania
No i te plotki
Tak kobiety
Kochają plotki
Te wszystkie zawiłe
Osiedlowe historyjki
Niestety wierzą w
Przyjaźń duetów
Kolejna jest już tylko
Zbędnym balastem
No ale cóż choć takie
Jesteśmy faceci i tak
Za nami szaleją



Ach te kobiety...Ciężko z nimi...Mają charakterki...Nigdy ci nie odpuszczą

Nie ufam samej sobie

Czasami się boję
Tego że nie wiem
Jak być sobą
Wydaje mi się że
Nie potrafię samej
Sobie zaufać
Na tyle by
Pozwolić odpuścić
W niektórych sytuacjach
Zbyt ambitnie
Nazbyt poważnie biorę
Życie
Nie krytykuję
Nie oceniam
Staram się zrozumieć


Bo przyjaźń

Bo przyjaźń
To związek
Dwóch ciał
Dwóch dusz
Na zawsze
Po wieczność
Pakt nieśmiertelności
Podpisany uśmiechem
Dwóch serc



Nigdy
Nie zapominaj
O sobie
Musisz zawsze
Pamiętać że tylko
Ty znasz siebie
Najbardziej
Zabaw się w
Odkrywcę i
Codziennie
Odkrywaj siebie
Tworząc nowe
Historie

Nasze widoki

Ach te nasze widoki
Polskie najpiękniejsze
Skupiają na sobie
Wszystkich oczy
Przyciągają turystów
Którzy kochają góry i
Tęsknią za morzem -
Mamy cudowne widoki
A nasze lasy
Grzybem obłożone
A doliny i pagórki
Jeziora i pola
Wszystko to
Pięknem zachęca
Kusząc niepowtarzalnym
Urokiem

Dlatego wyjeżdżasz
By ponownie tutaj wrócić
Kochasz te miejsca
Nieodgadnione

Mój dom

Mój dom
Ukryty pośród
Traw wysokich
Stoi samotnie
Na uboczu wioski
Obok niego jest
Piękny staw wieczorem
Słychać tu rechot
Kumkających żab
I ta cisza - aż onieśmiela
Zapiera dech
tak tu wszystko
Ze sobą współgra
Spójrz tam w oddali
Czai w ukryciu się zając
Rano pod domem
Jest pełno gości
Sarenki nawet jeże
Do mnie zaglądają
Pachnie tu majem


Polsko

Polsko
Przeszłaś wiele dróg
Obdarta pozbawiona
Perspektyw
Przetrwałaś
Wróciłaś i
Jesteś

Żegnaj MISTRZU [*]

Do zobaczenia MISTRZU [*]
Tej nocy Twoje oczy
Zamknęły się szczelnie
Nie otworzysz już ich
Ucichła muzyka
Zniknął ze świata
Najbardziej charyzmatyczny
Głos
Z naszych oczu płyną łzy
Choć przymknięte
Szepczą jeszcze
Dance Me to the
End of Love
Spoczywaj w pokoju [*]



Totalny szok...Goodbye Mistrzu [*]

W oczekiwaniu na pociąg

Czekam na pociąg
Wsiadam
Wysiadam
Raz jadę dłużej
Raz krócej
Zwiedzam
Zapamiętuję
Widziane obrazy
Moje przesiadki
To efekt moich wyborów
Niezbyt trafnych
Ciągle czekam choć
Lata biegną i czas nie
Działa na korzyść
Jednak wiem
Ten właściwy pociąg
Bez przeszkód zabierze
Mnie do celu muszę tylko
Znaleźć odpowiednią stację


Przeszłam wiele dróg

Przeszłam wiele dróg
Odwiedziłam różne miejsca
Przy moim boku różni bywali
Ludzie
Niektórzy szli ze mną długo
Wspierając ramię w ramie
Inni znikali za horyzontem
Kiedy nastał dzień
Jeszcze inni odpadli w
przedbiegach słabo
Wpisując się w moją
Historię - jednak
Wszystkich zapamiętałam
Bo każda z tych osób coś
Sobą w moje życie wniosła
Zostawiając jakiś ślad
Dalej idę
Niby mam plan obrany szlak
Czasami zbaczam zmieniając
Kurs
Nie wiem dokąd zmierzam
Chcę zdobywać życie
Taki mam plan co z tego wyjdzie
Nie wiem


Magia

A kiedy tak
Trzymałeś mnie
W ramionach
Uwierz cały świat
Wirował
Spojrzenia
Pocałunki to
Wszystko miało
Sens pewną magię
Zrozumiałą tylko przez
Zakochanych
Pamiętasz nasze
Nocne wypady do Paryża
Gdy wtuleni w siebie
Oglądaliśmy francuskie
Pocztówki

Szkoda że nigdy
Tam nie dotarliśmy
Nigdy nie zobaczyliśmy
Jak wygląda Paryż nocą
Ciekawe czy tak jak my go
Widzieliśmy

Grunt to się nie przejmować

Grunt to się nie przejmować
Nie dać się zwariować
Nie podejmować pochopnych decyzji, takich które, gdy emocje ustaną będą ciążyły
Nie otaczać się ludźmi, którzy będąc małostkowymi, zakompleksionymi tchórzami tłamszą, fałszem pomniejszając Waszą przestrzeń
Przestańcie być naiwni. Obudźcie się!
Życie to spektakl w którym każdy ma do odegrania jakąś rolę
Najgorzej, gdy wokoło ciebie pojawiają się sami aktorzy pierwszego planu
Wtedy masz przesrane....

Alex

Są marzenia, którym trudno się przebić

Są marzenia
Którym trudno się
Przebić
Te marzenia są
Uparte wiedzą że
Los podnosi poprzeczkę
Jednak nigdy nie odchodzą
Bardzo chcą żyć by
Pokazać całemu światu oblicze
One
Uparcie krok
Po kroku idą
Stają
Tak bardzo
Licząc czas
Boją się


Niczym ptaki na niebie

Niekiedy w głowie
Pojawia się myśl
Taka mała
Po niej przychodzi druga
Druga przyciąga trzecią
Nie zapisuję
Zapominam
Wściekam się
Starając sobie
Na siłę przypomnieć
Odtworzyć
Nic z tego
Nie pamiętam
Uciekła
Odeszła
Jest wolna
Niczym ptaki na niebie
Może wróci
Może złapie
Ją ktoś inny
Nigdy nic nie wiadomo
Dziś nic nie jest pewne


Nie jestem zalotnicą

Nie jestem zalotnicą
Choć nie ukrywam
Lubię flirtować z życiem
Uwodzić je może nawet
Tak troszkę ciągnąć za nos
Ale czyż ono nie robi ze mną
Tego samego
Nie to że się czepiam
Ja po prostu pamiętam
Jestem pamiętliwa ale to
Mój zodiakalny patron tak
Mnie naznaczył
Po drugie jestem kobietą
A one jak wiesz maja moc
Nie oznacza to że nie płaczę
Oczywiście zdarza mi się
Płakać krzyczeć i kłócić o
Najbanalniejsze sprawy
Jednak jak to mówią po nocy
Wstaje dzień a po burzy
Wschodzi słońce więc ze mną
Jest podobnie upadam ale wstaję
Zawsze


Tęsknię do tych lat

Tęsknię do tych lat
Kiedy mama na siłę
Zabierała mnie z podwórka
A mi ciągle było mało
Biegania skakania
Nawet ciemny wieczór
Nie był taki straszny
Kiedy my - całe bandy
Roześmianych dzieciaków
Ganialiśmy się do upadłego
Nawet głód nie był
Dobrym argumentem że
Już czas że to już na powrót
Pora
My dzieci tamtego pokolenia
Wiedzieliśmy co to obowiązki
I bez internetu odrabialiśmy
lekcje i z zapartym tchem czytaliśmy
"O psie który jeździł koleją"...
Tęsknię do tych lat, z czułością wspominam


Obiecałam sobie

Obiecałam sobie
Nie tęsknić zamknąć
Naszą przeszłą historię
Odkładając na półkę
Niech odleży i dojrzeje niczym
Wytrawne wino
Może kiedyś wrócę
Do niej - ale nie dzisiaj
Może za jakiś czas
Spojrzę na nią inaczej
Tak bez emocji - dziś
Nie jestem w stanie nawet
Zrobić sobie herbaty
Cholera
Tęsknię
Ty nie wrócisz
Huk zamkniętych
Drzwi straszy samotnością

Co zrobiłam źle
Może ze mną jest coś
Nie tak że wszystko niszczę
Nawet siebie
Tak zasłużyłam sobie
Na to że odszedłeś
No bo kto by wytrzymał
Być z kimś kto tak na zabój
Kocha

Wrażliwość

Najgorsza jest wrażliwość. Ona psuje wszystko. No bo, gdy już jesteś prawie pewna, że znalazłaś siłę, to pojawia się ona - WRAŻLIWOŚĆ. I co wtedy? Wślizguje się niczym wąż i kładzie wszystko na łopatki. A Ty co robisz? Ano nic stoisz i pokornie patrzysz jak rozpieprza Ci życie. Pozwalasz jej na cichy zabieg rozłożenia siebie na czynniki pierwsze...https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f57/1/16/1f609.png;)

Alex


Wrażliwość, jak ona nam komplikuje życie.. Nic nie ułatwia, daje popalić

Noc

A gdy za oknem
Noc już powoli zapada
Dzień do snu się układa
Zamyka wszystkie
Ważne sprawy i na
Półkę do rana odkłada
Ty także oczka
Swoje zmruż i
Nie myśl o niczym już
Pozwól odpocząć sercu
Uwolnij myśli z rozumowania
Puść wszystko wolno i zaśnij


Dobre słowa

Dobre słowa
Są niczym okruchy
Chleba
Karmią nasze
Serca łechtają
Wrażliwą duszę
Skażone jadem
Kruszą się ginąc
Bezpowrotnie




Każdego dnia
Przed snem
Pomyśl o tych
Co z tobą kroczą
Wspierają uśmiechem

Niebo

Niebo
Pachnie dziś
Kolorem tęczy
Poplamione kolorami
Jest coraz bliżej mnie
Sięgam
Dotykam
Głaszczę
Wtulona szybuję
Pośród niebiańskich
Obłoków tańcząc
Bajeczne piruety
Jestem wolna
Niebo
Pachnie słońcem
Jest tak blisko


Mały wróbelek

Ukrył się mały wróbelek
Wśród jesiennych liści
Podziwia kolory pani jesieni
Małe skrzydełka
Do słońca wystawia
Wygrzewając malutki
Brzuszek
Siedzi tak wśród
Ogołoconych gałęzi
Nasz malutki ptaszek
Nie śpieszno mu nigdzie
On zostaje tu z nami


Czerwony nosek

Gdzieś tam
Respirator miarowo
Oddycha
Wpuszcza i wypuszcza
Powietrze tłoczy
Malutkie ciało
Sztuczny oddech
Raz w górę raz w dół
Unosi
Przez zamknięte oczka
Nie widać świata
Wszystko zastygło
Tylko czekać pozostało
Z modlitwą
Z różańcem w ręku
Przesuwam kolejno
Koralik za koralikiem
Wierząc że cud nadejdzie
Wtem do sali gość zapukał
Klown wielobarwnie umalowany
Jednak nawet jego uśmiech
Widać że dziś jest sztuczny
Zostawił czerwony nosek
Po rączce pogładził



Tak, masz racje chodzi mi o akcje Clown w szpitalu ( Czerwony nosek).  Troszkę optymizmu, śmiechu, lub malutkiego tylko uśmiechu w miejscu, gdzie walczy się o każdy pozór normalności

Myśli

Ciągle pytasz mnie co będzie, co przyniesie jutro. Skąd mam to niby wiedzieć. Zobacz jaki dookoła mamy pokręcony świat. Nawet pogoda przyprawia nam rogi. Kiedy ma być zima, to za oknem robi się wiosna. Zapamiętaj, są pytania, na które nie ma odpowiedzi. Co z tego, że jutro ma świecić słońce, a może znowu będzie dziwnie pomarańczowe...
Alex


Ostrzegam cię, lecz ty nie czytasz moich znaków. Idziesz pod wiatr licząc, że zza chmur wyjdzie przyjazne słońce. Nie wygram z twoim uporem, on zaciekle się ciebie trzyma. No tak, a potem znowu pomstujesz, wyzywasz i płaczesz. Prościej jest czasami posłuchać..

Alex

Poszukując siły

Muszę nauczyć się odchodzić, ale nie tak na chwilę. Tak wiesz, na dłużej, odciąć się od spraw, które mi nie służą, które tłamszą mnie od środka. Wiem, to wymaga siły. Nie mam jej jeszcze, ale kiedyś się w nią uzbroję. Wtedy zobaczysz ...Odejdę ...Po chwili wracając...
Alex


Lubię czytać

Wiesz
Lubię czytać
Nie nie siebie
Innych
Tych prawdziwych
Poetów którzy tworzą
Piękne dzieła i tak
Subtelnie piszą wiersze
Oni
Mają moc słowa
Wszystko mnie u
Nich przekona
U mnie brakuje mi
Czegoś choć sama
Nie wiem czego
Wiesz
Inni poeci władają
Słowem tak lekko
Jakby wyjątkowo
Czaruję mnie ich
Zapisy dla mnie są
Ponadczasowe



Lubię czytać...Nie, nie siebie...Innych to prawda...Mam troszkę ulubionych autorów. Podziwiam ich, zazdroszczę (zdrowo) zastanawiam się, czy ja kiedyś też stworzę coś na podobieństwo...Pewnie nie, ale co tam pomarzyć można...Wiesz, jak to jest...każdy chce osiągnąć swój cel, nawet jak zaprzecza ...

Upadłam

Upadłam
Po raz tysięczny
A może tysięczny
Pierwszy
Nie wiem
Nie liczę
Po co mam się
Obciążać
Balastem zbędnych
Obliczeń
Matematyka
Nigdy nie była
Po mojej stronie
Może kogoś bawią
Te wszystkie liczby
Cyferki
Ja unikam
Mnożę dzielę
Owszem ale tak
Nie za wiele ot
Tyle ile muszę
A teraz
Pozwól że poleżę
Za nim znowu wstanę
By upaść ponownie
Może już za wiele tych
Obolałych upadków


To nie tak, że wszystko się udaje. Myślisz, że ja nie muszę o nic walczyć. Owszem - muszę. To nie tak, że dostaję, to co chcę. zamykam oczy i mam....Nie, nie jest tak 

Twarze

Prawie nigdy
Nie zapominam twarzy
Czasami mi się zdarzy że
Muszę pomyśleć by sobie
Przypomnieć
Jednak to trwa
Tylko chwilę - zrozum
Tyle ich było choć z
Czasem ubyło - jednak
Bezbłędnie pamięć rejestruje
Każda twarz to
Odrębna historia
Inne westchnienie
To nic że czas rozmazał
Obraz - serce zawsze tuli



Twarze, wszędzie ich pełno, dookoła wirują postacie. Niektóry są bardziej widoczne, niektóre zamazane..Każda z nich to cząstka wspomnień, większych, mniejszych....

Dziś, jutro...

Dziś
Jutro
Jakie to ma znaczenie
Ciesz się tym co teraz
Bo to trwa tylko chwilę
Później odejdzie
Pobiegnie w zapomnienie
I co ci wtedy zostanie
Nic urywek minut w pamięci
Żyj dniem dzisiejszym
Pamiętaj
Jutro ty możesz
Stać się wspomnieniem
Opadłym liściem
Cóż z tego że kolorowym

Wszystko przemija
Odchodzi wraz z
Kalendarzową kartką
Później nikt już niczego
Nie pamięta


Życie to chwila, mały urywek z naszego czasu 

Ja ....

Bo ja już tak mam
Przeklinam gdy
Przyciągam pecha
Ubieram się na czarno
Choć lubię barwę pomarańczy
Na ciemno maluję pazury
Choć sama nigdy
Nie zaczynam awantury
No i śmieję się bez końca
Z rzeczy które ciebie nie
Śmieszą
Niepoprawna optymistka
Mała dziewczynka uwięziona
W ciele kobiety cóż jeszcze
Dodać a może to że uwielbiam
Koty



Tak jestem dziwnie zakręcona, ale taki mój urok. Dla jednych ciekawa dla drugich nudna, ale najważniejsze, że Ja to Ja <3

piątek, 4 listopada 2016

Nieobecni

Czuła że
Każdy kolejny dzień
Oddala ją od niego
Już tyle dni go
Nie widziała
Nie słyszała głosu
Choć tak dobrze
Pamiętała jego oczy
Kiedy siedział wpatrzony
Wtedy rozumiała że
Miłość jest w życiu
Najpiękniejsza
A teraz
Nie ma nic
wszystko zabrał wiatr
Rozwiał piękno słów
Przymrozkiem ostudził
Dotyk

Nawet łzy
Nie przypominają
Porannej rosy - teraz pieką

Ach życie

Ach życie
Czego ty tak
Naprawdę ode mnie
Chcesz
Układasz kłody
Obiecując że za
Chwilkę będzie już
Tylko z górki
A ja niewinna
Bawię się z tobą
Niczym w dziecinne
Podchody
Wierzę w twoje słowa
Dosadnie je biorąc
Potem opadam
Obolała ze smaku
Porażki
Po czym rzucasz
Znowu wezwanie
Wchodzę
Resztę już znasz


Zimno mi

Zimno mi
Odkąd zabrałeś
Swój oddech
Przeziębiłam się
Leżę na zimnej podłodze
Rozkoszując się tym że
Nic nie mogę zrobić
Z każdym dniem
Z każdą drgawką zimna
Poddaję się tracąc siły
Nie wrócisz
Wykrzyczałeś mi to
Zarzucając zaborczość i
Coś tam jeszcze
Nie wiem - nie słyszałam
Odejście było jak porażenie
Paralizatora
Tego dnia umarłam
Po raz pierwszy
Zimno mi


Drogi Przyjacielu

Drogi Przyjacielu -
Tak mnie zatytułowałeś
W długiej wiadomości
Przerwałeś
Mur milczenia który
Ciszą wyrósł między nami
Nie wiem
Dlaczego akurat dzisiaj
Wybrałeś - nie zapytałam
Brakło odwagi a
Może mi się odechciało
Wnikać w słowo "dlaczego"
Smutne tyle chwil
Opisałeś a przecież
Mnie wyrzuciłeś
Zapomniałeś
Nie chciałeś więc
Po co wróciłeś

By za chwilę znowu
Zamilknąć


Na końcu drogi

Na końcu drogi
Gdzie nie czeka
Nikt nawet łzy
Zawracają z kursu
Pytasz mnie jak
Tam jest – nie wiem
Nie wiesz - dziwi cię
Odpowiedź
To co tam robisz
Na co liczysz
Nie wiem
Czy to ważne
Na ostatnim przystanku
Człowiek nie robi już
Ambitnych planów
Po prostu jest
Stoi z biletem w jedną stronę
Grzecznie czekając
Na swój ostatni przejazd


Anonimowość

Przez krótka chwilę
Wydawało się że
Zdoła uciec
Zniknąć na kilka
Sekund
Pomyślała że te
Kilka sekund da jej
To o czym skrycie
Myślała- anonimowość
Chwilowe wyłączenie
Ze świata żywych istot
Ludzkich które niczym
Lokatorzy ziemskiej planety
Panoszą się siejąc popłoch i
Bałagan
Chciała uniknąć zwątpienia
W siebie w sens przyszłości
Nie chciała ponownie dać się
Podejść i bezpodstawnie oszukać
Czy liczyła na wyrozumiałość
Czy aż tak dużo sobie założyła


Łapiąc sny

Postanowiłam
Złapać wszystkie
Sny
Przezornie żeby
Znowu mi nie uciekły
Później trudniej
Złapać i trzymać wszystkie
Razem blisko siebie
W jedności
Chcę uniknąć poszukiwań
Siebie w Tobie
Ciebie we mnie
Tylko sny
Wyznaczają wolność
Nadając nam bliskość


Prosta miłość

Po dziś
Po jutro
Po kres
Proszę zostań
Pocałuj jeszcze
Raz mnie
Niech twoje oczy
Złożą obietnicę
Przetrwania naszej
Prostej miłości

Wskazana - ostrożność

A tak nawiązując
Do kota to
Podobnie jak on
Uwielbiam chodzić
Własnymi drogami
Nie pchać się tam
Gdzie mnie nie chcą
Nie szukać na siłę
Znajomości

To co dostałam

Wielu rzeczy
Nie planowałam
Dostałam
Z wielu musiałam
Zrezygnować choć
Trudno się pogodzić
Wiem też że
Jeszcze więcej mnie
Ominie
Pogodziłam się
Dorosłam dziś już
Wiem - takie jest życie

Nie zazdroszczę
Ludziom szczęścia
Każdy go ma ile ma

Widok małej żaglówki

Widok małej
Żaglówki zawsze
Wzbudza jakąś taką
Czułość
Od razu jakby
Dla towarzystwa
Pojawia się nostalgia
Kołysząc człowieka w
Zadumie
Wracają wspomnienia
Przeróżne chwile przeżyte
lub te jeszcze niedoszłe
Coś ściska serce
Dziwne nieopisane
Uczucie
Płyną łzy
Rozczulasz się
Jesteś sobą
Nie udajesz
Patrzysz w dal


Przyjaciółce

Przyjaciółce, która walczy https://www.facebook.com/images/emoji.php/v5/f6c/1/16/2764.png<3
Wiem
Miałaś nadzieję
Z nią pojechałaś
Tam wyrok dostałaś
Wiem
Tam wszystko upadło
Koniec świata tak to
Zrozumiałaś
Ale ja znam Ciebie
Nie od wczoraj jesteś
Silna- dasz radę żyć
*****************************
telefon milczy
Choć obie siedzimy
Po dwóch jego stronach
Żadna z nas nie ma
Odwagi zadzwonić
W gardle uwięzły słowa
Wysechł optymizm
Nawet mi skończył się
Zasób słów

Ps. Tak trudno pocieszyć Przyjaciela...

Nim noc zapadnie

Nim noc zapadnie
A ciebie zmorzy sen
Pozostawię ci prezent
Kuferek pełen myśli
Przeróżnych zebranych
Wczesną wiosną
Ogrzanych latem
Otulonych jesienią
Puchem zimy przykrytych
Podzielę się z tobą
Moja duszą tym co
W niej siedzi
Może zrozumiesz
Przyjmując
Może odrzucisz
Następnym razem
Omijając
Nie wiem
Jednak wiem że
Nie odrzuca się
Podarunków


Pozwól mi

Pozwól mi
Odejść
Nie szukaj
Zapomnij
O mnie
Do jutra
Obiecuję że
Gdy jutro się
Obudzisz
Wrócę
Będę
Stać w rogu
Twoich oczu
Trzymając kubek
Zaparzonej kawy


Znajdź mnie

Znajdź mnie
Pomiędzy
Oddechem a
Westchnieniem
Przytul
Obiecując że
Zostaniesz dziś
Na zawsze
Będziesz
Nie uwierzę
Jednak poczuję się
Bezpieczna
Z ulgą odpowiem
Jestem potrzebna


Ja Ty My

Ja
Ty
My
Nieobecni
Niedzisiejsi
Wykluczeni
Odgłos echa
Przeszłości
Przerwanego
Wczoraj
Od Dzisiaj
Będziemy
Osobno
Błąkać się
Nie nawołując się


Przyzwyczaiłam się

Przyzwyczaiłam się że jesteś
Przychodzę tu codziennie
Siadam cichutko
Czekam
Obserwuję
Słucham
Biorę długopis
Odkładam
Klikam -wpisuję litery
Powstaje tekst
Obdarta z myśli czuję
Spełnienie
Jednak pamiętaj
Nie przyzwyczajaj się
Kiedyś może zdarzyć się że
Nie przyjdę - to jednak nic
Nie zmieni - Ty będziesz
Powierniku moich słów


Patrząc z góry

Patrząc z góry
Nabierasz dystansu
Do życia
Siebie
Spraw
Tutaj nie ma tłumu
Który pcha się
Rozpychając na oślep
Byle do przodu gnać
Byle mieć
Siadaj rozgość się
Tu króluje spokój
Cisza
To nie autostrada
Szybkiego ruchu
Przemyśl
Zastanów się czego
Tak naprawdę chcesz
Czego szukasz
Na czym ci zależy

Zamknij oczy
Zrób wdech
Jeden
Drugi
Wróć do życia

Dystans, szkoda, że nie potrafimy się jego nauczyć. Pomaga w życiu, ułatwiając je... Niby takie proste, banalne, a takie trudne do wykonania

Los

Znikąd donikąd
Przemierzasz
Człowieczy los
Nie prosisz o nic
Przyjmujesz sugestie
Które narzuca schemat
Ludzkiego losu
Nie jesteś dociekliwy
Choć ciekawi cię jutro
To co nadejdzie
Odliczasz czas
Ile go masz - nie wiesz
Patrzysz w dal
W oczach żal
Minęło już było
Echo wspomnień
Płynie morzem łez

Ach życie daj mi
Jeszcze troszkę czasu
Pozwól dokończyć
Niezaczęte myśli
Wyśnić sny które
Jeszcze nie nadeszły
Zamrocz mnie wolą
Chęci bycia tu

Dziwne czasy

Dziwne czasy
Teraz nastały
Cały dzień nie ma
Mamy
******************************
W domu głucho
Pusto i nudno
Patrzę na zegar
Ten niczym zaczarowany
W miejscu jakby stanął
Obiad odgrzałem
W samotności zjadłem
Dobra nie licząc
Towarzystwa kota który
Podobnie jak ja chodzi i
Na drzwi co chwilę zagląda
********************************
Siedzimy więc tak razem
Spojrzenia na siebie
Wymieniamy
W chwili samotności
Cieszy cię nawet obecność
Własnego kota


Po latach...

Po latach kiedy
Czas zrobił swoje
Powoli zatarł się
Etap burzliwych
Emocji
Wracam do uczucia
O którym zapomnieć
Nie mogę - nie chcę
W myślach przywołuję
Jej obraz
Widzę włosy
Słońcem wysmagane
Piegi tak piękne i te oczy
Błękitne niczym niebo
Ten obraz jest jakby
Z wczoraj przejrzysty
Tak dobrze widoczny
Wyciągam dłoń chcąc
Złapać przytulić ten
Ostatni raz
Znowu jestem tu sam


Ulotna chwila

A jutro gdy zapłonie
Na grobie świecy płomień
Oddasz się zadumie
Czas na chwilę się
Zatrzyma
A ty
Za bramą zostawisz
Na chwilę życie
Jego problemy
Zastanowisz się
Nad tym co istotne
Przeanalizujesz chwile
Bo życie to
Ulotna chwila


Przypadkowo na ławce

Niespodziewanie dla siebie
Usiedli prawie jednocześnie
Na przypadkowo wybranej ławce
Dziwnie się w swojej
Obecności poczuli
Nieswojo zmieszani
Zerkając ukradkiem
Cały czas wzrok na
Siebie kierowali
Kiedy chwila zbyt
Długą się stała i
Głupio im było tak
Siedzieć i uśmiechy
Wymieniać stało się
Coś nieoczekiwanego
Na ławkę przysiadła
Pewna rozmowna staruszka
I trajkotać młodym o życiu zaczęła
Gadała jak najęta skacząc z
Jednej historii w drugą
Młodzi grzecznie słuchali
W pewnym momencie już
Nie wytrzymali poderwali się
Ochoczo i ruszyli w jednym
Kierunku


Lubię biegać,,,,, w twoich oczach

Lubię tak biegać
Po twoich oczach
Kapać się w nich
Niegrzeczną myślą
Czuje się bezkarna
Wiem że nie widzisz
Często zastanawiam się
Czy gdybyś jednak wiedział
Pozwolił byś mi na to szaleństwo
Przezorna nie pytam
Błąkam się po korytarzach
Twojej duszy szukając nowości
Odkrywam to co jeszcze
Nieodgadnione
Jednak najchętniej
Wracam i wtulam się
W twoje zielone oczy
Zmęczona wędrówką
Zasypiam


W każdym domu

W każdym domu
Jest serce które
Smutkiem za kimś
Tęskni
Przywołuje wspomnienia
Przytulając czule - płacze
Zadając setki pytań na
Które brakuje odpowiedzi
Siedzi w zadumie myśli i
Swoją osobistą tragedię
W duszy rozpamiętuje
Kiedy żal apogeum sięga
Pomstuje do nieba i
Niesprawiedliwość bogu
Zarzuca
Później zastyga w
Odrętwieniu

I trwa ten letarg
Lata całe - po wieczność
Dni swoich a kiedy i one
Dobiegną końca wreszcie
Nastaje upragniony
Spokój

W sercach większości nas ukrywa się żałoba...Rozpacz za Kimś, Kto był nam bliski, Kogo los nam odebrał...Nasza pamięć nie pozwala nam zapomnieć...

Pamięci Poetów [*]

Pamięci Poetów [*]


Ocean słów na
Kartkę wylanych
Morze długopisów
Wypisanych tyle
Dziś po Was zostało
Po wieczność
Wasze myśli będą
Wspomnieniem
Ziemskiego pobytu

*******************************
Dziś wspominam
Czytając Wasze słowa
Uśmiecham się choć
Dusza smutkiem łka
Za krótka to była
Chwila przed Wami jeszcze
Tyle zostało do napisania

Pamięci Wszystkich "Małych Istot". Na zawsze w moim

Pamięci Wszystkich "Małych Istot". Na zawsze w moim https://www.facebook.com/images/emoji.php/v5/f6c/1/16/2764.png<3 [*]

Za wcześnie serduszka
Bić przestały
Zamiast zostać u mamy
Do bram niebios odleciały
***********
Kto tego anioła tutaj
Zawołał po co wypełnić
Musiał losu powinność to
Niesprawiedliwa decyzja
***************
Małe dzieciątka
Przy bramie stoją
Nie są gotowe
Słuchają może mama ich
Zawoła
*************
Zabierze z powrotem
Przytuli i pocałuje
Zapada wieczór kto
Do snu je tutaj utuli


Ruiny starych domów

Ruiny starych domów
Straszą obskórnością
Wylewają brud ukrytych
Tajemnic
Gdy zamkniesz oczy i
Wsłuchasz się - echem
Odpowie ci płacz lub
Śmiech
Boisz się tych miejsc
One nie pachną nowością
Wyprane czasem są jednak
Autentyczne
Stanowią przeterminowane
Świadectwo upadku świeżości
Dawnej świetności której nikt już
Nie pielęgnuje
Dziś w powybijanych oknach
Beztrosko hula tylko wiatr
Odbijając się od odrapanych
Ścian


Miniatura

Gdybym przypadkiem jutro umarła
Wyrzuć moją szczoteczkę do zębów
Podlej miętę i nakarm kota...

Rozebrana

Rozebrana
Tańczę przed tobą
Obnażając się ze
Wszystkich słów
Zrzucam jedno
Po drugim w rytm
Niesłyszalnej muzyki
Patrzysz
Oceniasz
Smakując wzrokiem
Wyrafinowaną treść
Przyjmujesz - odrzucasz

Jesteś sędzią
Wydającym wyrok
A ja cóż tańczę zrzucając
Z siebie fałdy emocji

Ekshibicjonizm myśli, obnażanie się z własnych emocji, myśli czy to trudne, łatwe...nie wiem ...trudny jest ten znak zapytania, bo nigdy nie wiesz czy Odbiorca zrozumie to, o czym mówisz...Wiesz takie "co autor miał na myśli"...Hm ...Sama się niekiedy dziwię, że wstawiam coś, co jest całkiem w inną "mańkę" zrozumiane...Ile głów tyle myśli....

Eksplodował ładunek niemocy

Nieśmiało poprosiła
Żeby nie odbierać jej
Marzeń
Całe życie zbierała je
Skrywając na strychu
Własnego serca
To wszystko co miała
Malutkie plany przywiązane
Czerwoną tasiemką żył
W chwilach upadku
Wszystkie myśli rozpuszczała
Czerwonym winem
Alkohol czynił na chwilę
Swoją powinność pchając
Nadzieją ku spełnieniu
Gdy już prawie udało się
Dotrzeć wywietrzona odwaga
Zawracała z powrotem
I tak bez końca
Niczym syzyfowa praca
Eksplodował ładunek niemocy


Wieczorem, w oknach

Wieczorem
W oknach widać
Oczy
Świecą smutkiem
Owiane tajemnicą
Historie
Płoną niczym
Znicze chcąc
Zaistnieć
Jednak strach
Paraliżuje obawą
Przed porażką
I stoją tak
Ukryci w środku nocy
Niespełnieni artyści
Dusze którym brakło
Odwagi wykrzyczenia
Teraz płoną zgryzotą


Duże dziewczyny

Duże dziewczyny
Też mają misie
One nie lubią samotności
Podobnie jak dzieci
Wszędzie go ze sobą
Ciągają
On jest świadkiem
Tych wszystkich przepłakanych
Nocy
Samotnych wieczorów
W których jeden knot świecy
To za mało
To w nim zatopiony
Ocean dziewczęcych łez
Ukrytych smutków

On jest świadkiem
Wszystkich niecenzuralnych
Słów

A w mojej głowie szerzy się ....

W mojej głowie
Szerzy się obłęd
Wszystkie myśli
Poderwały się do
Lotu niczym ptaki
W totalnym chaosie
Słyszę trzepotanie
Niewidzialnych skrzydeł
Unoszących się nade mną
Są wszędzie - nie panuję
Na oślep macham dłońmi
Odganiam i przepędzam je
Nie odchodzą rozjuszone
Pobudzone zwiększają objętość
Nie ma miejsca panuje tłok
Ratunkiem jest ewakuacja
Tylko nie wiem ich czy moja
W panice szukamy wyjścia
Brniemy przepychając się
Byle dotrzeć pierwszym
************************************
Ucichło
Spokój
Cisza
Biała karta zapisana
Ulga


Totalna rozsypka

Zakończone związki
Mają to do siebie że
W momencie rozstania
Wprawiają jedną stronę
W totalną rozsypkę
Prawie nigdy nie jest tak że
Dwie strony są od razu wolne
Od brzemienia pozostałej miłości
Jej ogień jeszcze jakiś czas się tli
Paląc w sercu ognisko
*********************************************
Owszem zdarzają się wyjątki w których
Faktycznie zerwanie przynosi
Obopólną ulgę
Zmęczone dwie strony wywieszają
Białe chusteczki na znak poddania się
Jednak w większości przypadków
Miłość staje się uporczywym stadium
Choroby która rozkłada na łopatki
Zmuszając do wyleżenia
Później następuje długa rehabilitacja


Plątanina w chromosomach

Są dzieci które
W życiu muszą
Przebrnąć wiele dróg
Plątanina w chromosomach
Komplikuje dzieciństwo
Wprowadzając w codzienność trud
One jednak nie poddają się
W zaparte idą uśmiechem
Obdarzają cały świat
Te dzieci podobnie jak
Wszystkie inne są wyjątkowe
Tylko daj im szansę - akceptuj
Uwierz kiedy poznasz to się
O tym przekonasz - pokochasz
Z całego serca



Wszystkie dzieci pochodzą od jednego Boga...

Autyzm

Gdy pokonasz lęk
Nasze oczy się spotkają
Uwierzysz że obok Ciebie
Znajduje się inny świat
Choć dziś odrzucasz
Wyimaginowane abstrakcje
Wtedy otworzysz się
Przyjmując moją dłoń
Zrozumiesz że przyczyna
Naszego spotkania to
Skutek celowego działania

Autyzm, wycofanie,brak zrozumienia, tak często o tym mówię ,nawiązuję...Ktoś przecież musi o tym mówić....


Malutki płomień pamięci

Na dnie
Szuflady
Trzymam znicz
Chcę mieć
Pewność że gdy
Nadejdzie czas
Zapłonie na moim
Grobie
Oświetli
Ostatnią drogę
Choć nie wiem
Którą przyjdzie mi
Iść

Bez mapy
Wskazówki
Sama nie wiem
Dokąd zmierzę
Najważniejsze że
Moje oczy ogrzeje
Malutki płomień
Pamięci

Nie oczekuj wdzięczności

Nie oczekujesz
Kłaniania się i
Okazywania
Wdzięczności
Było by jednak miło
Choć raz
Ten jeden jedyny raz
Usłyszeć że to co robisz
Ma sens
*******************************
Codziennie rozmawiam
Powierzam Stwórcy myśli
Tylko do niego podobno
Powinno się mieć
Bezgraniczne zaufanie

Mówią że tylko On
Jest w stanie przebaczyć
Ludzką słabość podłość
Nadać naszemu życiu sens


Kobieto, jaka wdzięczność! Z choinki się urwałaś, teraz nikt nie pamięta, że Ty, że coś tam zrobiłaś...Wyjątkiem jest niewielka grupa nazywana przeze mnie UNIKATAMI, ale uwierz jest ich tak malutko....

Jedna kobieta, dwie twarze

Jedna kobieta
Dwie twarze
Jedno życie
Miliony marzeń
Jak to pogodzić
Nie da się
Zbyt mało czasu
Na realizację planów
*******************************
Targujesz się o każdą minutę
Ona jest tą najważniejszą
Zachowujesz się tak jakby
Decydowała o twojej wieczności
Zaciekła nierówna walka
Sprawia że nie potrafisz osiąść
Na laurach i czekać
Cały czas jesteś w gotowości
Z uporem maniaka pniesz się
Po szczeblach własnych możliwości

Taniec zmysłów

Tamtego wieczora
Gdy zmrok osiadł
Pewna para taniec
Swój zaczęła
Mężczyzna mocno
Złapał w objęcia a
Dziewczyna niczym
Szalona wirowała
Było już chyba
Dobrze po północy
Kiedy ucichła muzyka
Para jednak się nie poddała
Cały czas kręcili się i w
Obrotach wirowali
Wymowne spojrzenia
Były dopełnieniem rodzącej się
Między nimi namiętności


Czerwony balon

Przyszła
Wygodnie usiadła
Drinka z whisky wypiła
Oko puściła a potem
Zwyczajnie znikła
Szukałem
Biegałem
We wszystkie
Zakamarki zaglądałem
Nigdzie jej nie było
Do dziś widok
Cudownych oczu
W moich się zatrzymał
Zakochałem się zwyczajnie
Tak po ludzku
Któregoś dnia
Wydawało mi się
Przez moment krótki
Że ją widziałem jednak
Nim to zrozumiałem - znikła
Rozczarowany w niebo
Wywróconym wzrokiem
Spojrzałem
A tam czerwony balon
Z sercem wymalowanym
Szybował spokojnie


Przebojowa kobieta

Przebojowa kobieta
Stanowi najbardziej
Wyuzdany skrawek
Wyobraźni każdego
Mężczyzny
Cicha i spokojna
Jest w porządku
Wypić kawę pocieszyć
Odrzucone serce
Niestety nic więcej
Przebojowa kobieta
Rządzi snem baraszkując
W nim bezwstydnie do rana
To ona jest obiektem
Cichego westchnienia
Królową każdej nocy
Cicha i spokojna
Wie że żadną siłą tamtej
Nie pokona - ona jest niezwyciężona
Ta tylko na krótkim zastępstwie
Bryluje później rywalce
Miejsce ponownie ustępuje



I niech mi no tutaj który Pan zaprzeczy, że patrząc na uwodzicielska piękność, zwróci uwagę na szarą myszkę? acha już to widzę...Wszyscy jesteśmy wzrokowcami niestety i to co piękniejsze, ładniejsze szybciej wpada nam w oko, które natychmiast zapamiętuje ów okaz
Alex

Zostańmy przyjaciółmi

Zostańmy przyjaciółmi
Te słowa smagają mnie
Niczym bicze
Złowieszczo hulają po
Całym ciele odbijając się
Bezradnie od wewnętrznych
Ścian
Dlaczego tak powiedziałeś
Jak mogłeś wychłostać mnie
Pręgierzem zimnych słów
One dźwięczą w uszach
Nie mam od nich ucieczki
Nie panuję nad chłodem
Myśli
Paralizator strachu
Bezprawnie okrada
Mnie z przyzwyczajeń
Skrajnego wyczerpania
Nie panuję nad sobą
Pogubiłam się i nie wiem
Jak wrócić



Zostańmy przyjaciółmi, te słowa w ustach ukochanej osoby są jak brzytwa. Wybacz przed Tobą stoi obiekt Twoich westchnień, Twoja przyszłość, która kastruje Cię jednym cięciem, mówiąc w tłumaczeniu na nasze- nie chcę Cię, nie oczekuj zbyt wiele....

Ludzie...

Ludzie
Uwielbiają mówić
Tak oni potrafią
Dużo mówić
Nawijając słowa
Niczym makaron
Na ostry widelec
Przychodzi im z
Taką łatwością
Mówienie o tym
Ile znaczymy w ich
Życiu jak bardzo
Jesteśmy ważni
Ile wnosimy w
Codzienność
Wystarczy tylko
Odmówić wyrazić
Głośny sprzeciw
Czemuś i co
Pstryk
Telefon milczy
Jak zaklęty



Tak, tak przerabiałam to już nie raz...Ludzie pojawiają się w naszym życiu, a później bardzo szybko z niego wybywają. I po co te zaklęcia- będę po wieczność, jak mija tydzień i już ich nie ma ...W tych czasach stałość w przyjaźni = zmienność.
Obiecuję sobie nie ulegać szybko nowym znajomościom, ale co ja to ja miękkie serce, które zawsze da się podejść, a potem płacz, żal....i głupia cholerna tęsknota...Tak, tak, strasznie tęsknię...szybko się przyzwyczajam i bardzo długo pamiętam 

Alex

Nie ma wieczności...

Nie ma wieczności, gdyż nic nie trwa w nieskończoność. Wszystko mija, jak sen. Trwa po kres, później następuje koniec...Koniec wszystkiego...

Alex


Wieczorem, powrócę do muzyki z dawnych lat. Wspominając, zatęsknię do ludzi, którzy wtedy tam ze mną byli. Razem słuchali, kołysząc się w jej delikatny rytm....
Alex


Zamknij oczy i nie doszukując się podtekstu po prostu mnie
pokochaj...
Alex


O życiu słów kilka

W ramionach Ukryło się człowieczeństwo Przytulne przetrwało wieczność O życiu słów kilka... chciałam jabłko dostałam ogryzek miało...