poniedziałek, 22 lutego 2016

" Wyłączony "



Twoje usta powtarzają
Niemo moje słowa
W swoim świecie
Tkwisz zamknięty
Nigdy nie usłyszę twojego
Samodzielnego wyrazu
Tylko te oczy strachem
Nasycone wodzą za mną
Wyłączony z rzeczywistości
Wodzisz za mną wzrokiem
Pustym nieobecnym jednak
Lubisz gdy jestem
Podajesz mi swoją malutką dłoń
Zamykam ją szczelnie w swojej
Nie puszczę razem pomogę ci
Przejść przez ten świat

" Oddechem z życia "



Oddechem zamykam
Urywek dnia
Wyrwany z życia tworzy
Moją małą kartkę historii
Zamykam w nim marzenia
Później czule trzymam na dłoni
Bojąc się żeby nie wyrwał mi
Jej wiatr- boję się tej straty
Wiem że nasze związanie jest
Na zawsze wzajemnością zapisane
Pieczętuje dokumentując nasze
Ziemskie istnienie
Może kiedyś gdy braknie już nas
Ktoś natrafi na nasz ślad odczyta
I zrozumie sens tego co po sobie
Pozostawiliśmy

" Kim jestem "



Nie wiem kim jestem
Zatracona w biegu codzienności
Pogubiłam sens słów
Chciałam wrócić ponownie zebrać
Utworzyć całość tego co rozbiegło się
Nie znalazłam
Zrozumiałam że potrzebuję zatrzymania
Zwolnienia tempa by nie tracić tego
Co pojedyncze tworzy unikat
Za późno wyciągnęłam wnioski
Przegrałam spóźniona straciłam
Drugi raz pomyślę
Nie dam się podejść życiu
Ograbić z tych kilku chwil które
W moim znaczeniu są wyjątkowe

" Autystyczny świat "



Chciałam przekupić Ciebie balonikiem
Na próżno to żadna atrakcja
Ty masz swój świat
To w nim zamykasz się od lat
Nie znasz wad nie szukasz szans
Jesteś
Nie potrzebujesz moich rad
Swoje wiesz kluczysz w zawieszeniu
Coraz mocniej w niego brniesz
Sama nie wiem czy wiesz że jestem
Często łapię się na tym pytaniu
Nie znajduję odpowiedzi
Nieobecny wzrok głośny jęk
Wyrywa myśli z zadumy przestaję
Analizować

" Druga szansa "



Opluta kałużą długo leżała
Na poboczu dławiąc się jej wonią
Jej smak palił skatowane usta
Które oblizywały blizny zadanego
Cierpienia
Długo by pewnie tam jeszcze tkwiła
Gdyby nie pewien anioł który
Pojawił się znikąd - może ktoś go
Po nią przysłał by otoczył czułą
Pomocą
Po czasie znikły rany zagoiły się blizny
Niestety widmo owego wieczoru przetrwało
Nieśmiertelnością niewyleczoną tłumioną
Gorzki smak pozostawionych słów jest jak
Fetor kałuży który do dziś jej się odbija

" Podróż w dorosłość "



Zamknęła pewien etap
Dorosła
Ciekawość zaprosiła w
Dal
Poddała się jej zgodnie
Poszła
Idąc potykała się zbierając
Doświadczenia
Niekiedy płakała niekiedy śmiała
Różnie
Były dni kiedy tęskniła do tego co
Było
Do słodkiego dzieciństwa które
Przeminęło

O życiu słów kilka

W ramionach Ukryło się człowieczeństwo Przytulne przetrwało wieczność O życiu słów kilka... chciałam jabłko dostałam ogryzek miało...