Opluta kałużą długo leżała
Na poboczu dławiąc się jej wonią
Jej smak palił skatowane usta
Które oblizywały blizny zadanego
Cierpienia
Na poboczu dławiąc się jej wonią
Jej smak palił skatowane usta
Które oblizywały blizny zadanego
Cierpienia
Długo by pewnie tam jeszcze tkwiła
Gdyby nie pewien anioł który
Pojawił się znikąd - może ktoś go
Po nią przysłał by otoczył czułą
Pomocą
Gdyby nie pewien anioł który
Pojawił się znikąd - może ktoś go
Po nią przysłał by otoczył czułą
Pomocą
Po czasie znikły rany zagoiły się blizny
Niestety widmo owego wieczoru przetrwało
Nieśmiertelnością niewyleczoną tłumioną
Gorzki smak pozostawionych słów jest jak
Fetor kałuży który do dziś jej się odbija
Niestety widmo owego wieczoru przetrwało
Nieśmiertelnością niewyleczoną tłumioną
Gorzki smak pozostawionych słów jest jak
Fetor kałuży który do dziś jej się odbija
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz