poniedziałek, 13 kwietnia 2020

" Jeden dzień z życia terapeuty"


W mojej pracy tyle się dzieje. Każdy, kolejny dzień to coś innego. Nigdy nie wiem czy uda mi się zrealizować to, co założę sobie, ale właśnie chyba to jest takie fascynujące. ta nieustanna ciekawość jutra...

Mały gabinet. W nim my. Twój pozbawiony melodii głos dopytuje się ,, co będzie teraz". Odpowiadam krótko po czym wyciągam oczekiwaną przez Ciebie rzecz. Przez chwilę wydaje mi się, że widzę uśmiech, ale może to tylko moje wyobrażenie. krótkie pytanie jeszcze krótsza odpowiedź. I Twój wzrok 'niby na mnie a przeze mnie" przenikający moja sylwetkę. Precyzyjne ruchy z niemal chirurgiczna precyzją kończą zadanie. Uśmiecham się jest dobrze...

Siedzę i czekam. Zaraz przyjedzie szkolny autobus. Gwar zagłuszy na chwile myśli. A później niczym z karabinu maszynowego posypią się opowieści ,, co dziś było". To nic, że będą mówić "jeden przez drugiego". Zrozumiem - nauczyłam się tego. A później, gdy ucichnie gwar będę ustawiać krzesełka myśleć - ciekawe, jak jutro minie nam tutaj dzień ...

Zapakowana torba czeka gotowa do działania. Oddycham nerwowo patrząc na zbyt długo nie zmieniające się światło . Wreszcie 'zielone". Jadę.
Pukam do drzwi. Cicho otwierają się drzwi. Przede mną Mama od razu wiem, że ' jest coś nie tak" . Z czystej formalności pytam- Ciężko, jak często były ataki?". odpowiada mi płacz. Nawet nie wiem kiedy trzymam Jej krucha postać w ramionach. Nie chce żyć. Już wiem, któremu z Nich poświęcę dziś swój czas. Zaglądam do pokoju. Tak spokojnie śpi. Blady - Nasz Bohater. W myślach mówię bardziej sobie niż Jemu - walcz!. Mija czas...

Wracam do domu nie wiem czy jechać w ciszy czy włączyć muzykę.
Myślę...
Kończy się prawie dzień...

Alex

" Jeden dzień z życia terapeuty"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O życiu słów kilka

W ramionach Ukryło się człowieczeństwo Przytulne przetrwało wieczność O życiu słów kilka... chciałam jabłko dostałam ogryzek miało...