Tęskno mi Boże
Do tego dawnego życia
Gdzie praca dawała siłę
Nikomu ujmę nie wieńczyła
Gdzie ludzie rozmawiali sercem
I witali się sercem
Gdzie było prosto zwyczajnie
Niby biednie a tak bardzo bogato
No i wreszcie gdzie chleb miał
Zapach zboża a mleko nie stało w kartonie
Gdzie pszczoły jak ludzie uwijały się w ulu
By miodem opływał wieczór
Tęskno mi Boże do świata jaskółki
Które na niebie szybowały niczym
Podniebne samoloty i do bociana
Co kroczył po polach i do odgłosu
Dzwonu z kościoła który ludzi na
Niedzielną mszę wołał
Tęskno mi Boże
Do tego dawnego życia
Gdzie praca dawała siłę
Nikomu ujmę nie wieńczyła
Gdzie ludzie rozmawiali sercem
I witali się sercem
Gdzie było prosto zwyczajnie
Niby biednie a tak bardzo bogato
No i wreszcie gdzie chleb miał
Zapach zboża a mleko nie stało w kartonie
Gdzie pszczoły jak ludzie uwijały się w ulu
By miodem opływał wieczór
Tęskno mi Boże do świata jaskółki
Które na niebie szybowały niczym
Podniebne samoloty i do bociana
Co kroczył po polach i do odgłosu
Dzwonu z kościoła który ludzi na
Niedzielną mszę wołał
Tęskno mi Boże
*
Pamiętam ta pracę
I dziś w święto pracy
Z sentymentem wspominam
Gdzie człowiek ziemią ubrudził ręce
A nie słowem poniewierał usta
Było ciężko
Ranek wieńczył trudem wieczór
Ależ czyż nie było pięknie
Pola pokryte zasiewem
Mieniły się w słońcu
Traktor powolnie przemierzał pola
I ludzie jakoś zmęczeni ale bardziej
Serdeczni uściskiem wymieniali pozdrowienia
I dziś w święto pracy
Z sentymentem wspominam
Gdzie człowiek ziemią ubrudził ręce
A nie słowem poniewierał usta
Było ciężko
Ranek wieńczył trudem wieczór
Ależ czyż nie było pięknie
Pola pokryte zasiewem
Mieniły się w słońcu
Traktor powolnie przemierzał pola
I ludzie jakoś zmęczeni ale bardziej
Serdeczni uściskiem wymieniali pozdrowienia
*
Gdy świat
Przemierzają moje oczy
Zachwycają się tym urokiem
Pól rzepakiem kwitnącym
I niebem błękitnym
Nie wiem wtedy dlaczego płaczę
Aż tak bardzo rozczulają widoki
Które biegną aż za horyzont
Tam gdzie nie sięga już wzrok
Niepowtarzalnie pachnie skoszona trawa
I ogrodowy wiosenny kwiat
A drzewa kryją inny przepiękny dar
Szelest pierwszych majowych listków
Które kruche strachliwe chowają się przed
Wiatru podmuchem
I najpiękniejsza tak zdecydowanie najlepsza
Jest ta muzyka świerszczy żab i ptaków
Przemierzają moje oczy
Zachwycają się tym urokiem
Pól rzepakiem kwitnącym
I niebem błękitnym
Nie wiem wtedy dlaczego płaczę
Aż tak bardzo rozczulają widoki
Które biegną aż za horyzont
Tam gdzie nie sięga już wzrok
Niepowtarzalnie pachnie skoszona trawa
I ogrodowy wiosenny kwiat
A drzewa kryją inny przepiękny dar
Szelest pierwszych majowych listków
Które kruche strachliwe chowają się przed
Wiatru podmuchem
I najpiękniejsza tak zdecydowanie najlepsza
Jest ta muzyka świerszczy żab i ptaków
*
Ach wiosno
Pozwól mi cieszyć
Tobą moje oczy
Daj radości jeszcze
Kropelkę
Niech na moje zakończenie
Choć przyroda zgotuje piękne
Odejście
Pozwól mi cieszyć
Tobą moje oczy
Daj radości jeszcze
Kropelkę
Niech na moje zakończenie
Choć przyroda zgotuje piękne
Odejście
*
Przez lasy
Doliny i pola
Biegnie mój kraj
Moja Ojczyzna
Krwawicą wrogom
Odebrana
Dziś tak pięknie uporem
Odbudowana
Jest najpiękniejsza
Bo moja i twoja - nasza
I my podobnie jak Oni
Będziemy ją zawsze przed
Całym złem świata bronić
Doliny i pola
Biegnie mój kraj
Moja Ojczyzna
Krwawicą wrogom
Odebrana
Dziś tak pięknie uporem
Odbudowana
Jest najpiękniejsza
Bo moja i twoja - nasza
I my podobnie jak Oni
Będziemy ją zawsze przed
Całym złem świata bronić
*
Zobacz tam dalekoStara wieś się chowa
Nie chce zmian
Nowej wymyślnej konstrukcji
Ją cieszy sielskość
Bliskość natury która niczym
Nurt rzeki zmierza przed siebie
Niezmącona przemianą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz