Długo byłem już sam
Kiedy w moim życiu
Zjawiłeś się ty mały
Czworonożny przyjaciel
Wesoło merdając ogonkiem
Twoje niespodziewane
Pojawienie się tchnęło
We mnie życie dało mi
Kopa by przestać tęsknić
Rozpaczać za Nią
Wyszedłem z domu
Zobaczyłem słońce
Podlałem kwiaty w
Przydomowym ogródku
Ty nie opuszczałeś mnie
Chodziłeś za mną krok w krok
I tak upływał nam dzień za dniem
Rok za rokiem aż nie wiedzieć kiedy
Oboje staliśmy się zniedołężniali
I wtedy właśnie odszedłeś
Znowu sam zostałem
Wtedy już nie walczyłem
Poddałem się - drugi raz
Moje serce nie wytrzymało
Kolejnego rozstania - zgasłem
Kiedy w moim życiu
Zjawiłeś się ty mały
Czworonożny przyjaciel
Wesoło merdając ogonkiem
Twoje niespodziewane
Pojawienie się tchnęło
We mnie życie dało mi
Kopa by przestać tęsknić
Rozpaczać za Nią
Wyszedłem z domu
Zobaczyłem słońce
Podlałem kwiaty w
Przydomowym ogródku
Ty nie opuszczałeś mnie
Chodziłeś za mną krok w krok
I tak upływał nam dzień za dniem
Rok za rokiem aż nie wiedzieć kiedy
Oboje staliśmy się zniedołężniali
I wtedy właśnie odszedłeś
Znowu sam zostałem
Wtedy już nie walczyłem
Poddałem się - drugi raz
Moje serce nie wytrzymało
Kolejnego rozstania - zgasłem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz