W sierocińcach nigdy
Nie było zimno tam
Każdy oddech nagrzewał
Wyposażone w chłód sale
Nie było zimno tam
Każdy oddech nagrzewał
Wyposażone w chłód sale
Wszyscy leżeli jeden
Obok drugiego nieruchomo
Tak jak gdyby byli zaklęci
Bez oddechu bez uśmiechu
Patrząc w oblepiony muchami
Sufit
Obok drugiego nieruchomo
Tak jak gdyby byli zaklęci
Bez oddechu bez uśmiechu
Patrząc w oblepiony muchami
Sufit
Obserwując je wydawało się że
Nawet one są różne i potrafiono
Odróżnić te nowe od tych starych
Bo w sierocińcu rozmyślanie
Stanowiło jedyną atrakcję
Nawet one są różne i potrafiono
Odróżnić te nowe od tych starych
Bo w sierocińcu rozmyślanie
Stanowiło jedyną atrakcję
Było ucieczką od
Rózgi i razów spadających
Na małe dziecięce plecy
Bezkarność procedur która
Pozwalała na bardzo wiele
Rózgi i razów spadających
Na małe dziecięce plecy
Bezkarność procedur która
Pozwalała na bardzo wiele
W sierocińcu nigdy
Nie pachniało miłością
Tam sztywność konsumowała
Człowieczeństwo nawet dziś nikt
Nie lubi wracać do tego pamięcią
Nie pachniało miłością
Tam sztywność konsumowała
Człowieczeństwo nawet dziś nikt
Nie lubi wracać do tego pamięcią
Po drugim wierszu KOT, właśnie ten przypadł ponownie p.Bogdanowi do serca, bo wyróżnił go swoim głosem czytając ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz