Dzień powoli
Dobiega końca
Słońce gasi już
Swoje światło
I ja zamykam
Swoją codzienność
Nareszcie wracam
Do domu
Zimne powietrze
Uderza w nozdrza
Pchając się nachalnie
Do wnętrza
Obserwuję moje miasto
Wszystko tak nagle cichnie
Puste ulice zaparkowane
Samochody szykują się na
Nadejście nocy i tylko widok
Zapalających się latarni
Od lat nie zmienny wzrusza
Urokiem
Dobiega końca
Słońce gasi już
Swoje światło
I ja zamykam
Swoją codzienność
Nareszcie wracam
Do domu
Zimne powietrze
Uderza w nozdrza
Pchając się nachalnie
Do wnętrza
Obserwuję moje miasto
Wszystko tak nagle cichnie
Puste ulice zaparkowane
Samochody szykują się na
Nadejście nocy i tylko widok
Zapalających się latarni
Od lat nie zmienny wzrusza
Urokiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz