Kleczy żaba na kolanie
Szepcząc czule: Kochanie
Kwiaty przyjmij jako me uznanie
Lecz luba nieubłagalnie idzie
W zaparte kręci nosem fochy stroi
Ukochany nogi zmienia tu go boli
Tam mu szczyka ale walczy dzielnie
Jednak po godzinie zwodzenia
Kiedy blisko jest zemdlenia ostatni raz
W stronę ukochanej wyciąga kwiaty
Ta nadęta odwrócona dalej obrażona
Wreszcie dość miał tej zabawy
Zabrał kwiaty kolana otrzepał i rzekł
Stanowczo: wybacz ale śmiem twierdzić
To początek panieńskiej zguby
Szepcząc czule: Kochanie
Kwiaty przyjmij jako me uznanie
Lecz luba nieubłagalnie idzie
W zaparte kręci nosem fochy stroi
Ukochany nogi zmienia tu go boli
Tam mu szczyka ale walczy dzielnie
Jednak po godzinie zwodzenia
Kiedy blisko jest zemdlenia ostatni raz
W stronę ukochanej wyciąga kwiaty
Ta nadęta odwrócona dalej obrażona
Wreszcie dość miał tej zabawy
Zabrał kwiaty kolana otrzepał i rzekł
Stanowczo: wybacz ale śmiem twierdzić
To początek panieńskiej zguby
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz