sobota, 23 lutego 2019

Satyra o żabach


Kleczy żaba na kolanie
Szepcząc czule: Kochanie
Kwiaty przyjmij jako me uznanie
Lecz luba nieubłagalnie idzie
W zaparte kręci nosem fochy stroi
Ukochany nogi zmienia tu go boli
Tam mu szczyka ale walczy dzielnie
Jednak po godzinie zwodzenia
Kiedy blisko jest zemdlenia ostatni raz
W stronę ukochanej wyciąga kwiaty
Ta nadęta odwrócona dalej obrażona
Wreszcie dość miał tej zabawy
Zabrał kwiaty kolana otrzepał i rzekł
Stanowczo: wybacz ale śmiem twierdzić
To początek panieńskiej zguby

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O życiu słów kilka

W ramionach Ukryło się człowieczeństwo Przytulne przetrwało wieczność O życiu słów kilka... chciałam jabłko dostałam ogryzek miało...