sobota, 23 lutego 2019

A w szpitalu...


Za oknem dzień zmienia się w noc. Tutaj na szpitalnym korytarzu dalej słychać odgłosy drewniaków, słychać szepty. W salach rozkręcone odbiorniki zakłócają odgłosy własnych myśli. Umyte podłogi chłoną specyficzny, szpitalny zapach.
Niby ciszej, niby spokojniej nawet jakby wolniej...Pozory ..
Dzwonek...migający na czerwono neon. Alarm! Ktoś walczy o życie...Znowu cisza...Ostatni krzyk kobiety...Płacz dziecka. Nowe życie za stare... Wymiana jak to w życiu. Nic nie jest na zawsze po wieczność. Koniec potrafi podejść podstępnie i zabrać bez możliwości pożegnania.
Siedzę skulona obok mnie sale. W każdej inna historia, inny dramat...Inne zakończenie...Jestem bezsilna tak, jak ta matka, której podali coś na "znieczulenie". Głupi zastrzyk minie, a ona przecież dalej będzie pamiętać. Nie da się zagłuszyć śmiechu własnego dziecka. Teraz moje oczy patrzą na parę staruszków, która dzielnie trzyma swoje dłonie, tak jak wtedy, gdy 55 lat temu w kościele przysięgali sobie dozgonną miłość. Teraz pierwszy raz mają się rozstać. Jedno z nich wybiera się w swoją ostatnia już podróż.
Nigdy nie zapomnę ich oczu...
Nawet nie wiem kiedy przede mną wyrasta wózek. Na nim młody chłopak bez nóg, ofiara brawury i alkoholu. Ma taki nieobecny wzrok.
Czuję się sama nie wiem jak...Choć jestem tylko cichym obserwatorem. Mnie to przecież nie dotyczy.
Myślę sobie cóż znaczą moje problemy wobec tych tragedii? Czy mam prawo narzekać? Za chwile stąd wyjdę zrobię oddech i wrócę do swojego świata...
A Oni? Zostaną tutaj...
Czerwony neon znowu daje o sobie znać. Bieg drewniaków, głośne odgłosy, czyjś krzyk...Na korytarz wyjeżdża wózek przykryty białym prześcieradłem. Kolejny Anioł nie miał szans...
Moje oczy zapisują obrazy..

Alex

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O życiu słów kilka

W ramionach Ukryło się człowieczeństwo Przytulne przetrwało wieczność O życiu słów kilka... chciałam jabłko dostałam ogryzek miało...