Niemy płacz
przeradza się w szloch
wyjałowione tkanki umierają
z barku ciepłych słów
każdy kolejny dotyk
zostawia ślady wieczności
krwawiące rany sączące
niemocą
na nic tu krzyk i tak
nie usłyszy nas nikt
śmieje się kat głośno
zamykając za sobą drzwi
przeradza się w szloch
wyjałowione tkanki umierają
z barku ciepłych słów
każdy kolejny dotyk
zostawia ślady wieczności
krwawiące rany sączące
niemocą
na nic tu krzyk i tak
nie usłyszy nas nikt
śmieje się kat głośno
zamykając za sobą drzwi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz