czwartek, 29 grudnia 2016

Odpowiedzi

Zastanawiam się skąd w
Ludziach bierze się taka
Zawziętość

Wzajemna niechęć
Wobec siebie taki upór
Który dzieli

Po części może sami
Sobie jesteśmy winni
Zbyt bardzo się izolujemy

Bardziej skupiamy na sobie
Nie wiem - nie szukam już chyba
Odpowiedzi 

Po co nam stawiać pytania, by później doszukiwać się odpowiedzi, których nie ma .....

Alkohol.....

Pamiętam kiedy
Pierwszy raz sięgnęłam
Po nią

Mocny haust zatrzymał
W krtani powietrze rozlał
Gorącą lawę

Piekąca ciecz szybko
Rozeszła się po wnętrzu
Poczułam ciepło

Drugi utorował drogę
Temu pierwszemu by
Kolejnemu było lepiej

Myślałam że można zapić
Nieszczęście swoje życie
Tak bardzo chciałam zapomnieć

Niestety im więcej go w siebie
Wlewałam ty bardziej pamiętałam
Czułam wszystko dotkliwiej

Alkoholiczka pewnie tak o mnie
Mówili ale ja tego nie słyszałam
Stale widziałam...

Biała sala zbyt duże łóżko
I mała istotka która dzień
Po dniu gasła na moich oczach

Kolejna prowokacja literacka z mojej strony. Przedstawiłam problem kobiety, która pije, bo chce zagłuszyć ból po stracie dziecka...Tylko czy tak jest postrzegana? Czy od razu oceniana, niezrozumiana, zaszufladkowana, ....pijaczka i tyle

Tatuaż cierpienia

Po ostatnim razie
Wyrzekłam się jej
Przeganiając rzucając
Niecenzuralnym słowem

Wiesz wróciła
Znowu mnie podstępnie
Osaczyła i wprowadziła się
Do mojego serca

Ona nic sobie nie robi
Z mojego uporu to egoistka
Pozbawiona moralności
Histeryczka albo desperatka

Bo jak nazwać miłość która
Przychodzi obiecując raj a
Wrzuca nas w otchłań piekła
Znacząc przy tym bolesnym
Tatuażem cierpienia

Podział

Tak naprawdę to
Nie chodzi o podział
Na bogatych i biednych
Bo fortuna kołem się toczy
Dzisiaj jest a jutro cieszy innego

Chodzi o Ciebie
Jakim jesteś człowiekiem
Czy nosisz w sobie zasady
Wyznajesz wartości które
Wpojono ci w rodzinnym domu

Można nie mieć nic ale
Wnętrze okaże się skarbnicą
Największego bogactwa
Twojej autentyczności tego
Kim tak naprawdę jesteś

Nieodwzajemniona miłość

Z dedykacją:

Dla Emilii https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f6c/1/16/2764.png<3

Miałam kiedyś miłość
Trzymałam ją w pobliżu
Spragnionego serca

Tak bardzo kochać chciałam
Mieć ją tylko dla siebie
Uwielbiać i pielęgnować

Niestety ta jedyna
Nieodwzajemnioną się
Okazała

Nie chciała mnie
Ni mojego serca
Te umarło z rozpaczy

Bardzo ją odchorowałam
Wiele dni i nocy płakałam
Nigdy nie zapomniałam

Wiersz napisałam na prośbę mojej Czytelniczki ...

Dwie w jednej

Dwie mnie w jednej siedzi
Czasowo zgodne chwilami
Zwariowane

Są jednak dni w których
O przywództwo walczą
Siłując się niby nie na żarty

Każda z nich swoje
Pierwszeństwo wymusza
Idąc mówiąc krótko po trupach

Kiedy walki wręcz ustają
Obie zgodnie w sen zapadają
Nie oznacza to że się poddają

Chwilowy rozejm to krótki
Czas nocy chyba że w śnie
Myśl się jakaś napatoczy

Wtedy przebudzenie
Wojennym starciem się
Rozpoczyna

Jednak obie zgodne są
W pewnej kwestii jedna
Od drugiej jest zależna


Mamy różne osobowości........ Powiedziałam przekornie dwie w jednej...ale ile osobowości mamy?

Wszechświat

Wszechświat tyle
Kryje w sobie tajemnic
Jest skarbnicą nieokiełznanych
Poszukiwań

Gonitwą w czeluści
Bezkresnych pragnień
Wytartych oskarżeń tak
Bardzo odległych

Od przemilczanej teraźniejszości
Pokrytej dreszczem wzruszeń
Ukrytej za kamuflażem westchnień
Nowo narodzonych szans


Wszechświat, skarbnica tajemnic...Milion szans, tryliony fruwających marzeń

Cudze spojrzenia

Miliony istnień ucieka
Przed sobą i zgubnością
Cudzych spojrzeń

Są wędrowcami którzy
Przemierzają świat uciekając
Od nicości zmielonej nienawiści

Nazywamy ich pielgrzymami
Sprzymierzeńcami miłości
Ostatnimi aniołami dobroci

Wierzę że przetrwają nie
Zgubi ich upływający czas
Ni ludzka żądza władzy


Cudze spojrzenia, boimy się ich, uciekamy od nich, czasami nas ranią...Pamiętaj, że większość jest jednak przyjaznych ogrzewają nas

Wojowniczka

Jesteś wojowniczką
Nie panikuj
Tobie też ma prawo
Zdarzyć się gorszy dzień

Co z tego że potknęłaś się
Zaliczając bolesny upadek
Wstaniesz silniejsza
Bardziej odporna

Pamiętaj to doświadczenie
Wzmocni ciebie - twoje JA
Uodporni dając nową większą moc
Ukształtuje odsysając słabość

To nie wstyd przegrać
Rozsypując się na miliony
Maleńkich kawałków uwierz
Wojowniczkom to też się zdarza


To, że raz nie wyszło nie znaczy, że zawsze tak będzie. nie poddawaj się...Walcz! Jesteś Wojowniczą, taka przez duże 'W'...dasz radę, a to, że raz jest trudniej, że potrzebujesz więcej czasu. To chwilówka.....

Pod pręgierzem

Postawiona pod
Pręgierzem ludzkich opinii
Czeka na pierwszy kamień
Który rzucony ma ją zaboleć

Z premedytacją przywiązana
W myślach ma wyzwolenia taniec
Niby lubiana a ukrzyżowana
Węzłami spętana musi być ukarana

Za co - tego nie wie
Bo ktoś gdzieś komuś coś
Z szeptania zrodziła się plotka
Niepotwierdzona anegdotka

Powtarzana przez kolejne usta
Stopniowo upiększana urosła
Do mega opowieści na potrzeby
Zadufanej marionetki

Kokon

Kokon to takie
Bezpieczne miejsce
Można się schować
Przeczekać

Tylko są tacy co
Długo czekają by
Zadać raz choć w
Dłoni nie mają kamienia

Zniosę to choć masz
Rację kryję tu twarz
Tylko czy to jest wina
Bom w ukryciu schowana

Jestem tutaj...tylko sobie piszę

Siedzę tutaj sobie
Nie chcąc nikomu
Wadzić ani
Przeszkadzać

Jestem tutaj dla siebie
Nie dla kogoś - kto chce
Może zostać jednak
Nie ma przymusu

Moje słowo nie boli
Nie obrażam - swoje robię
Głównie swoją duszę
Zadowalam

Nie odpowiadam
Na uszczypliwe zaczepki
Nie potrzebne mi zwady
Piszę i tego się trzymam

Jednak też mam uczucia
Czasami i mnie kąsanie boli
Choć powinnam przywyknąć
To jednak ugryzienie zawsze boli



Jestem tutaj...tylko sobie piszę, nie zaczepiam, nie obrażam naraz kubeł pomyj....Dlaczego, bo komuś coś tam się w głowie zrodziło, bo mu się wydaje, że może...Nie wiem, co to daje...Nie komentuję tego, zostawiam, nie ma sensu...Tłumaczyć się z czego, z tego, że żyję...Gdyby opinia była o wierszu mogłabym coś odpowiedzieć ale o mnie....Śmieszne tylko, jak ktoś mi zarzuca coś, a sam pod jednym postem pisze dwa różne komentarze...Oczywiście u mnie na stronie dobrze, a tamten......to może nie odkryję......to jest dopiero zakłamanie .....Chyba pierwszy raz dałam się sprowokować i "tak"coś podsumować......Już żałuję mam mózg przecież ;)   

Przybyła znikąd

Przybyła znikąd
Donikąd też zmierza
Ale to jej droga
Nie prosi o radę
O nic też nie pyta
Sama pisze własną
Historię dlatego
Nie bolą ją twoje słowa
Tobie wydaje się że tak
Wiele wiesz że możesz
Pluć jadem swojej śliny
Osądzać jej życie bo
Przeczytałeś kilka
Porzuconych przez nią
Zdań

Tak łatwo kogoś ocenić, dopisać słowa, które w jego historii tak nie wiele znaczą.....Mylne i odbiegające są od prawdy, ale co tam ważne jest "dopisana ideologia", bo nam się wydaje, że mamy prawo...otóż nie mamy, bo nic nie wiemy...Szanujmy czyjąś anonimowość, przyjmijmy to, co nam ktoś daje, nie dociekajmy i nie zmyślajmy doszukując się taniej sensacji..możemy narobić komuś krzywdy, naszym zachowaniem, ciekawością.....

W Hołdzie Artystom

Milknie powoli muzyka
Artyści zabierają swoje
Dźwięki

Odchodzą gdzieś tam
Gdzie kiedyś uda się
Każdy z nas

My ocieramy łzy
Żegnając każdą z
Gwiazd

Zamykamy w sercu
Nasze dzieciństwo
Młodość - wspólny czas

W hołdzie Artystom....R.I.P

Przemyślenia na zakończenie świąt

Powoli kończą się święta, magiczny czas wzruszeń. Pora wracać do codzienności, swoich spraw, by w pośpiechu przeżyć szczęśliwie, kolejny rok...Chwilowo nie zastanawiamy się czego oczekujemy, co chcemy. Nie robimy dalekobieżnych planów. Nie wybiegamy w przyszłość, to jeszcze przed nami. Zbyt syci, ospali zbieramy siły na powrót do pracy, szkoły, do życia...
Dopiero za kilka dni każdy z nas, sporządzi własną, skrytą listę oczekiwań. Podsumuje to, czego nie dał mu poprzedni rok. Huczny sylwester obklei kolorowością niebo niosąc ku niemu nasze marzenia. A my, cóż ukryci za firanką, wzruszeni oddamy się marzeniom...

Kłamstwa

Niektórzy tak pięknie
Potrafią kłamać
Dobierać takie słowa
Dzięki którym wierzysz
Wchodzisz w iluzję
Nieprawdziwości

Nie zastanawiasz się -
Przyjmujesz to co pada
W nierealnie stworzonych
Egoistycznych potrzebach
Komercyjnych przypadków
Ludzkiej sztuczności

Wyimaginowane prawdy
Nie zastanawiają ciekawością
Czy mają jakiś sens
Stworzone przez zagubione jednostki
Które w realu boją się własnego cienia
Na sile zyskują będąc w ukryciu

Jesteśmy zbyt ufni
Tacy otwarci na to co
Wypowiadają cudze usta
Może tak bardzo chcemy w coś
Wierzyć w sumie to nawet
Nie wiemy w co

Ciemną nocą

Ciemną nocą
Ludzie chwytają
W swoje myśli
Wspomnienia

Choć są dawne
Niektóre lekko
Ukruszone wciąż
Tętnią życiem

Są wyjątkowe bo nasze
Wracamy do nich z chęcią
Ilekroć szukamy wzruszeń
Wtedy bliskością otulamy

Nasze wspomnienia
To my - Oni
Nasz historia - Ich historia
Ta która wraca ciemną nocą

Chór Aleksandrova

Dostojny niepowtarzalni
Nieświadomi do samolotu
Wsiedli

Tak cudnie śpiewali
Może dlatego za życia
Wieczni się stali

Chór Aleksandrowa w
Anielski nazwę zmienił
I w górze pozostał

Teraz tam wśród chmur
Będzie słychać niezwykły
Męski śpiew

R.I.P 

Kolejna, wielka strata...

Kiedy odchodzi Gwiazda....

Dziwnie brzmi Jego
Last Christmas bez Niego....

Jednak w naszych sercach ta piosenka zawsze będzie brzmieć świątecznym wzruszeniem...Teraz może mocniejszym...Smutne, odchodzą Wielcy Muzycy lat 80- tych....Najlepszy Team muzyczny, jaki tworzył i grał...Smutne, bo nigdy muzyka nie była taka, jak w cudownych latach 80- tych...Dzięki nim stała się wieczna, niezwykła...Michael, Whitney, Prince, Freddy, Michale Jackson, Leonard i wielu innych.... Za wcześnie, za szybko...Może jednak tam, w niebie będą tworzyć nowe, kawałki...Tutaj w naszych sercach już na zawsze pozostaną nieśmiertelni...

R.I.P Michael

Kolejna Gwiazda, Ikona muzyki lat 80-tych zgasła..Wielki talent, wielki głos....Nie ma Go już .. Coraz więcej Gwiazd idzie "na drugą stronę tęczy"...Niedługo Tam słychać będzie najpiękniejszą muzykę...Coraz bardziej robi się tam wybornie....najlepsze Towarzystwo....

Kot $ choinka

Choinka mieni się
Błyszcząc i mieniąc
Lampki w bombkach
Odbijają swój płomień

Ty leniwa leżysz co chwilę
Mrużysz to otwierasz swoje
Duże zielone oczy i jak co
Roku kuszą cię te błyskotki

W końcu skulona skradasz się
Myśląc że jesteś niezauważona
Pazurkiem dotykasz tej dużej
Czerwonej kuleczki

Później ząbkami chwytasz
Anielskie włosy przewracasz się
Po ziemi turlasz a ja cóż wybaczam
Jesteś przecież moim ukochanym kotem


Ach te zwierzaki, jak one lubią psocić, a przy tym maja tyle uroku...Są kochane. Nie można się na nie gniewać

Nienawiść

Siedzi nienawiść
Na niestabilnym tronie
Chwieje się na boki
Werbując w swoje szeregi
Żądne zemsty tłumoki

Ci armię chcą stworzyć
Marzy im się władanie
Całym światem
Zimnym wzrokiem siłą
Wymuszają podporządkowanie

Mówią że nic im
Na drodze nie stanie
Nóż i pistolet zbrodnicze
Narzędzie które niczym berło
Króluje w ich ręce

Jednak ja wiem
kiedyś nastanie dzień
Kiedy miłość zgładzi całą
Nienawiść a terroryzm zniknie
Z tej ziemi wyklęty

Nienawiść......i czujesz ukryte zło

Ciche westchnienia

Tak wiele w nas pragnień
Cichych westchnień drzemie
O których tylko cisza milczeniem
Zdradza bo mówić na głos o tym
Podobno nie wypada

Cóż z tego że podświadomie
O nich wiemy skoro nigdy
Przy nikim nie wypowiemy
No dobra ok raz może gdy jakiś
Procent wypijemy to wtedy ...

A tęsknoty rosną w nas w sile
Pragną swobodnego ujścia
Skarcone myślą wracają grzecznie
Na swoje miejsce duszą się kipią
Namiętności wulkany

Jednak jest takie miejsce
Specjalnie dla schadzek
Miłości założone to tajemne
Zmysłów Ogrody tam namiętność
Oddaje się rubaszności

Anioły dobroci

W noc wigilijna
Na ziemię zstępują
Dobroci anioły

Wyruszają niebiańskim
Szlakiem by wspomóc
Ludzi swoim orszakiem

Stojąc z boku niewidoczne
Pieczę nad nami sprawują
Obserwują nasze czyny

Tej nocy miłość błąka się
Osiadając przy wigilijnych
Stołach

One choć nie łamią się
Opłatkiem przytulają nas
Swoimi skrzydłami

Świąteczne życzenia

W ten jeden dzień
W naszych sercach
Budzi się radość
Choć w oku kręci się łza
Na wspomnienie tych
Których przy stole brak
To wszyscy stoimy w oknie
Wypatrując z entuzjazmem
Pierwszej gwiazdki i niczym
Dzieci szepczemy z ufnością
Malutkie bożonarodzeniowe
Życzenia

Tyle chciałabym Wam życzyć, nie sposób mi wszystko wymienić, ale Wy wiecie, że życzę Wam tego wszystkiego, czego Wy sami sobie życzycie...Najlepszego.......

czwartek, 22 grudnia 2016

Nie szalej z ufnością

Nie szalej z ufnością
Niekiedy powściągliwość
Uczuciowa wskazana
Nie staraj się tak wylewnie
Interpretować cudze intencje
Nie masz doświadczenia
W odczytywaniu ludzkich
Intencji zresztą te pierwsze
Mogą się kłócić z tymi ostatnimi
Zachowaj dystans
To cię uchroni przed
Rozczarowaniem


Przez dziurkę od klucza

Niepewnie
Niczym przez
Dziurkę od klucza
Zaglądam
Spoglądam
Na życie przecież
Jest moje więc mogę
Prowadzić obserwacje
Widzę dni które
Spadały podobnie
Niczym zerwane
Kalendarzowe kartki
Wszystkie zostawiły ślad
Wielu westchnień wygranych
Szans i przegranych zwycięstw
Trzymam je ku przestrodze - są moje


Koniec roku......

Koniec roku, a więc myślisz co zrealizowałaś, a co nie. Przekładasz zeszłoroczne założenia na przyszły rok. Skupiasz się jakby to było najważniejsze..Czy w życiu o to chodzi, by ściśle trzymać się planów, założeń? Może warto wrzucić na luz, odpuścić sobie troszkę? Dać ponieść się spontaniczności...Wiesz, trzymając się sztywnych schematów, można przegapić wiele innych ciekawych rzeczy po drodze...Dlatego nie piszę długiej listy, zawierającej dodatkowe podpunkty...Ja, zamknę oczy i zaufam przyjmując to, co zmieści się w granicach tolerancji. Nic na siłę...Tak bez wysiłku https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f57/1/16/1f609.png;)..Czas pokaże, czy warto było...Wy też skróćcie listę życzeń. Żyjcie, przecież jakoś to będzie...Zawsze tak jest i dajemy radę...Pozdrawiam...Alex

Kwiatek

Mam kwiatek jeden
Który dawno temu dostałam
Trzymam go choć on już
Dawno zerwany

Noszę i blisko serca trzymam
Ważny jest bardzo gdyż mam
Go od ciebie choć martwy dla
Mnie na zawsze pachnie majem

Tym pamiętnym - naszym
Bo wtedy mi go dałeś gdy
Jeszcze tak mocno naszej
Miłości kibicowałeś

Ona nie przetrwała
Zwiędła jak zerwany kwiatek
Teraz przypomina mi wszystkie
Obrazy naszej szalonej miłości

Spadający raz

Kolejny raz
Spada na twarz
Zostawia ślad który
Mocno policzek pali

To nic że warga znowu krwawi
Najgorsze jest serce które dalej
Uparcie słucha

Boi się na głos wypowiedzieć
To co od dawna we wnętrzu drzemie
Nie potrafi jednym cięciem zapomnieć

Przerwać domową gehennę
Tkwi w marskości strachem
Reaktywując obumarłe uczucia

Nieszczęśliwa dusza

Nieszczęśliwa dusza
Opuszcza ciało i szuka
Dla siebie ukojenia

Błąka się samotna po
Polach i bezdrożach
Nie straszny jej wicher i burza

Nieszczęśliwa pragnie zrozumienia
Zaznać szczęścia takiego o którym
Rozpisują się podręczniki

A gdy już znajdzie to czego szuka
Pogodzona wraca do martwego druha
Później znika w niebiosach spełniona

Nie szata..

Nie wszyscy wywodzą się z
Bogatej chaty i chodzą w
Złoto odziani

Są na tym świecie ludzie
Bardzo biedni choć mają
Niezwykłe wnętrze

Nie patrz więc na podarte ubranie
Znajdź w człowieku przyjazne serce
Które rozkruszy nawet nienawiści kamienie

nie ważne co ktoś ma na sobie, ważniejsze to co skrywa w sobie.....

Chcąc żyć

Miała w sobie ogrom
Woli walki - tak bardzo
Chciała jeszcze żyć

Robić te same codzienne
Czynności o których jeszcze
Wczoraj myślała że są nudne

Chciała cieszyć się każdym
Kolejnym dniem słuchać treli
Ptaków boso chodzić po trawie

Czekała na wiosnę bo wiedziała
Z nią zawsze budzi się życie
Ona daje szanse - stwarza nadzieję

Życzenia......

W kominku
Ogień wolno płonie
W szybie odbija się
Dostojna choinka a w
Pudełku pierniczki pachną
Cynamonem
To znak że święta się zbliżają...

Kochani, nie będę nikogo oznaczać w poście( jeszcze Kogoś pominę), dlatego dla wszystkich Powierników moich myśli, pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia zdrowia, szczęścia. By mimo ostatnich, smutnych wydarzeń, znaleźli w sobie radość, którą daje nam Boże Narodzenie. Szczęśliwi zasiedli do wigilijnego stołu, przy którym w gronie najbliższych osób przełamią się opłatkiem i zaśpiewają najcudowniejsze kolędy... Alex

WESOŁYCH ŚWIĄT!

Dotyk ciepła

Gdy zimno
Łykiem herbaty
Ogrzejesz wnętrze

Gdy zmarzną dłonie
Szukasz drugich które
Dotykiem ogrzeją

Gdy zmarznie serce
Szukasz takiego co
Troszkę miłości odda tobie

Rozmyślań czas

Czas nadchodzących świąt to czas refleksji, zastanowienia .......Wracamy pamięcią do miejsc nam bliskich, ludzi, których tam spotkaliśmy...Za którymi tak bardzo tęsknimy ......z uśmiechem i łezką w oku wspominamy...W tym okresie tęsknota budzi się ze zdwojoną siłą, a my wrażliwsi, pokonani mocą wspomnień oddajemy się tej zadumie...

Ps. Dziś mam dzień miłych niespodzianek, prezentów....Moja wychowanka została matką....Czas tak szybko biegnie..Ach, znowu oddałam się nostalgii..

Świąteczny prezent

Dziś dostałam
Cudowny prezent
Małego szklanego
Aniołka w bombce
Zamkniętego

Aniołek mieni się
Kolory różne zmienia
Twoim imieniem go
Nazwałam żebym zawsze
W pamięci Twoje serduszko
Miała
________________

Najpiękniejszy podarunek
To taki od serca szczerze dany
Taki na którego patrzysz wiesz
Pamiętasz

Ps..Proste życzenia
Wesołych Świąt
Wypowiedziane przez
Mojego autystycznego
Wychowanka mają dla mnie
Magiczną moc - dziękuję K..

Berlin [*]

Na jarmarku
Anioły się powywracały
Swoją biel z czerwienią
Krwi zmieszały
******************

Na choince
dzwonią dzwoneczki
W Berlinie dzwony
Zapisują ostatnie tchnienie

Aleppo [*]

W syryjskim Aleppo
Nikt nie nuci kolęd
Nie ma ubranej choinki
Tylko świst kul błąka się
W czerwonym barszczu krwi
******************************
Gdzieś tam
Zamarł świat
Martwą siostrę
Na rękach niesie
Brat

Kurz przykrywa ciała
Jak gdyby wstydził się
Negliżu człowieczej zbrodni
Gdzie był wtedy Bóg
Szykował nas do świąt
*************
Dzieci z Aleppo
Nie boją się ciemności
Tam od sześciu lat
Pali się światło
Wojennych wybuchów

Dzieci z Aleppo
W większości taki
Tylko znają świat
Pełen mordu krwi
Bestialskiej wojny

Dzieci z Aleppo
Walczą by przeżyć
Kolejny dzień
Nie marzą o nowej lalce
Kolejce elektrycznej

Dzieci z Aleppo
Chcą mieć inny świat
Tylko jaki
Jedyny jaki znają to ten ich
Z Aleppo
********************
Oczy płaczą
Kto łzy ukoi
Przytuli bezbronne serca
Modlitwą zrozumienia
*****************
Nie ma zrozumienia
Słowo w rozpacz się
Zmienia
Tragedia goni dramat
Już czas
Powoli kończy się świat

*******************

Czytelnikowi...

Nie ma znaczenia fakt czy mnie znasz
Znasz - skoro przychodzisz i pochylasz
Oczy nad słowem
Wczytujesz się w moje myśli jakbyś
Mieszkał w mojej głowie

Jesteś współlokatorem który
Kroku mi dotrzymuje współczuje
Czasami wspólnie raduje
Niczym najlepszy adwokat skrzętnie
Wszystko koduje

Miło mi że mam tak wyborne
Towarzystwo - ono dodaje mi
Na zawsze odwagi - motywuje
Razem fajny duet tworzymy
Ty i ja ja i Ty
Dziękuję Ci mój Powierniku
Z całego serca że JESTEŚ

bez Ciebie nie ma mnie ...pamiętaj o tym....Ja skromnie DZIĘKUJĘ za obecność/....

Dusza chwilowo opuszcza ciało....

Człowiek nie umiera
To dusza chwilowo
Opuszcza ciało

Człowiek żyje póki
Pamięć mu dasz
Wtedy nigdy nie odchodzi

To nic że go nie widzisz
Nie spotykasz na kawie
On jest - tylko niewidoczny

Nie można przecież
Wykasować wspomnień
Jedynie zapomnieć barwę głosu

Człowiek nie umiera
To dusza chwilowo
Opuszcza ciało

Poetom....

W stadzie jest nas wielu
Piszemy tworzymy można
Rzec że się przyjaźnimy

Cóż z tego że nasza wataha
To zbiór indywidualności
W poezji jesteśmy w całości

Każda jednostka pracuje
Na grupy wyjątkowość bez
Niej nie ma tego co stworzyliśmy

Niestety wielu już z nami nie ma
Siła wyższa potrzebowała Ich pióra
Teraz tworzą literaturę w niebie

Wielu walczy i kiedy może
Tutaj nas wspiera a my cóż
Modlimy się i kibicujemy zdrowia

I w tym wszystkim jestem ja
Cząstka tej wielkiej całości
Mówię o tym o czym trzeba

Ps..Moim Poetom, z którymi spotykam się na szlakach poezji...

Bardzo dużo z nas choruje, odeszło smutne. Przecierasz z kimś słowne szlaki, spotykasz Go, a później możesz Go już tylko czytać, wspominać......

Dedykacja dla Tych Obecnych i Nieobecnych....

Dla Ciebie

Dla ciebie
Chciałabym stać się
Oddechem

Ostatnim krzykiem rozkoszy
Rozpieszczoną kochanką z którą
Witasz wszystkie poranki

Pragnę słuchać
Twoich namiętnych szeptów
Wśród nocnych westchnień

Ubrana tylko w perfumy
Mamię cię swoim zapachem
Obiecując grzeszne szaleństwo

Moje dłonie szukają ciebie
Dotykam pościeli - zimna
Dygoczę w niej mocno podniecona

Wiesz co, nie lubię pisać erotyków, po prostu ogarnia mnie śmiech....nie wydaja mi się 'powabne".......dziwne, ale kojarzą mi się z naciąganą tandetą......oczywiście mówię tutaj o moim pisaniu ...;)

Naga

Zdejmuje powoli
Odkleja każdy mięsień
Pozostaje naga

Odkryta grzeszna
W negliżu wydaje się
Taka bezbronna

Zmyty makijaż
Uwydatnia to co naturalne
Nie faworyzuje piękna

A ona stoi dzika
Obnażona patrząc
Przed siebie bezwstydnie

Grzeszne spojrzenie

Grzeszne spojrzenie
Zmysłowo kusi
Mami wrzątkiem kipiącej
Namiętności

Pragnie w rozkoszy
Poszybować ku niebu
Brak słów krztusi wewnętrzną
Namiętność

Oczy stają się plątaniną
Bezbronnej duszy która
Pragnie zespolenia w czeluści
Utraty wszystkich zmysłów

Rozkojarzona nie wie
Poddać się woli miłości
Czy uciec spłoszoną w pośpiechu
Zostaje - wygrywa grzeszne kuszenie

W głowie tyle się dzieje

W głowie zawsze tyle się dzieje
Ktoś krzyczy a drugi się śmieje
Tu nigdy nie jest nudno
Jena myśl drugą goni
Ze strychu wspomnień
Coś się odgrzeje

W głowie dużo hałasu
Nie tak dla poklasku
Ot tak po prostu
Tutaj do woli można
Żartować i się wygłupiać
Czasami nawet lekko zgłupieć

Ważne by nie ulec pokusie
I porządek w głowie narzucić
Lepiej biegać swobodnie w
Odmętach chaosu
Wtedy jakoś tak przyjaźniej
Robi się w całym ciele

Zapach wsi

Uwielbiam zapach wsi
W mieście się duszę
Choć lubię z wieżowca
Nocą obserwować świat

Jednak tu wśród traw zielonych
Odnajduję spokój upragniony
Wiem też że tu jestem w domu
Nie udaję - gram siebie

Najpiękniej jest tu wiosną
Gdy życie się budzi choć
Lato niczego sobie nie ujmuje
Jesień i zima również mają swoje uroki

Nie lubię wyjeżdżać a kiedy
To już się stanie uwielbiam
Wracać na zielone łąki i pola
Zbierać czerwone maki

Zgodzisz się, że wieś ma swój urok...tak, tak jestem "wieśniarą", dumną z tego, że mieszkam na wsi...Tu jest moje miejsce, tu jest mój dom--mówią słowa piosenki...Tu żyje się inaczej...Może mówię tak, bo nigdy nie mieszkałam w mieście, choć uwielbiam obserwować je szczególnie nocą z 7 piętra wieżowca...jest magiczne, ma swój urok, przyznaję, ale tutaj.... Przyjedź, zamieszkaj, zrozumiesz.......

Poezja przy kawie

Do filiżanki kawy
Troszkę słów dokładam
Mieszam choć bez cukru
Piję

Dla Ciebie Czytelniku
Moje słowa zostawiam
Być może uda mi się sprawić
Tobie troszkę radości

Może wzruszę i Twoje
Serduszko na chwilę
Poruszę a Ty wieczorem
Zamyślony wrócisz pomilczeć

I będziemy tutaj tak sobie
Oboje w milczeniu siedzieć
Ja pisząc a Ty czytając
W ciszy upłynie nam wieczór

Razem choć osobno
Może nawet się pośmiejemy
Choć na chwilę za sobą
Zostawimy codzienność

Ja i Ona

Zerkam Ona już tam jest
Znowu przyszła
Przyglądamy się sobie
Ja i Ona

Uśmiecham się
Wiem że jest nieszczęśliwa
Ona nie Ja

Wmawiam że to
Jej historie nie moje
Może mi je podstępem
Ukradła - nie wiem

To nie mogę być Ja
Cieszę się że jest nieszczęśliwa
Ona - ja szybko odwracam wzrok

Ta mała dziewczynka

Są takie noce które
Odrywają mnie przenosząc
Do przeszłości

Zamykam oczy
Otwieram - znowu jest tu
Ta mała dziewczynka

Oczami widzę jak idzie
Nieśmiało stąpa przemierzając
Nieznaną sobie drogę

Jest mi trudno bo wiem co ją
Na niej spotka biernie przyglądam się
I wiem że nie mogę jej ostrzec

Dziewczynka potyka się - upada
Kalejdoskop obrazów tworzy znany
Album historii mojej przeszłości

Teraz znajduję wytłumaczenie
Wielu zawiłych na tamten czas spraw
Teraz rozumiem choć wtedy nie rozumiałam

Oczami podążam za dziewczynką
Rozliczam przeszłość by uzyskać
Audiencję w teraźniejszości

Kończy się noc oczy zmęczone
Wracam - znowu jestem sobą
Tęsknię za bycie dziewczynką

W rozsypce..

Rozsypałam się
Sama przed sobą
Szukając usprawiedliwienia
Może zrozumienia

Ostatnie dni to repertuar
Nieukończonych spraw
Wielu analiz i milion moich
Powrotów na start

Kolejny raz rozmyślam
Stawiam pytanie - co dalej
Na półmetku życia - nie wiem
Czy zaczynam od zera

Nie znajduję pomysłu
Jak wyplątać się z chorych
Przynależności nic niewartych
Układów

W głowie tabun myśli pędzi
Niczym pociąg pośpieszny
Tylko ja niezdecydowana nie wiem
Jechać dalej czy wysiadać

Bijąc dziecko

W niewielkim skrawku
Swojego życia doświadczyłaś
Wiele krzywd poznałaś co to
Ból

Zrozumiałaś że nie wszystkie
Intencje dorosłych dyktowane są
Przyjaznym dotykiem dowidziałaś się
Kto w codzienności dla ciebie jest kim

Nim jednak to się stało
Zbyt mocno po dziecięcemu
Zaufałaś - dałaś się nieświadomie
Podejść - odkrywając zło

Bite dzieci, to takie częste zjawisko........ostatnio wiele się o tym mówi, pokazuje dramaty, biednych dzieci....Straszne, jak mocno pogubił się świat

Niezauważona

Tej nocy wszystko
Wydało mi się inne
Bardziej bolesne
Wrażliwsze

Nawet smutek który
Znam od zawsze stał się
Bardziej namacalny zbyt
Dotkliwszy

Nie wiedziałam jak się
Mam z nim uporać pragnęłam
Ukryć się pośród zgaszonych
Gwiazd

Bałam się tylko że roześmiany księżyc
Z premedytacją wyda mnie światu
A tak bardzo pragnęłam zostać sama
Niezauważona

Magiczny czas......i 13 grudnia

Wkraczamy w magiczny czas
Gorączkę przygotowań do świąt gdzie
Każdy biegiem pędem przed siebie zmierza
Byle zdążyć byle wszystko kupić
Tylko cóż nam z rzeczy materialnych
Gdy coraz więcej pustych miejsc robi się
Przy wigilijnym stole
******
Zapach lasu
Magiczny czas
Kolorowy ubiór
To choinki znak

Już niedługo
Zagości dostojna
Cudownie wystrojona
Magiczna choinka


13 Grudnia


Wiele lat temu
Jeden głos
Trzynastego grudnia
Zrzucił na Polskę strach

Pamiętamy...

Łzy

Łzy potrafią
Bezszelestnie
Płynąć

Nie robiąc hałasu spływają
Jak gdyby wiedziały dokąd
Zmierza ich droga

Szeroko otwarte zamyślone oczy
Przemierzają bezkres wspomnień
Melancholijnych podróży
_________________________

Dziwnie smutno
Łzy same płyną
Nie pytam dlaczego
Znowu brakuje odwagi
Może jest ich zbyt dużo
Nie wiem
Nie pytam
Czasem pozwalam
Moim łzom swobodnie
Spłynąć

Pory rok niczym ptaki......

Pory roku są jak ptaki
Przychodzą by odejść
Odchodzą by wrócić

To dowód że nie ma wieczności
Wszystko jest krótką chwilą
Niewartą przywiązania

Jednak przywiązujemy się
Pamiętając dotyk czułych dłoni
Smak aromatycznej herbaty

Gdzieś w nas ukrywa się pamięć
Choć czasami marzy nam się reset
Wykasowanie zapisanych myśli

A myśli cóż są jak ptaki
Przychodzą by odejść
Odchodzą by wrócić

Marzenia

Człowiek to nie maszyna
Zaprogramowana na życie
To istota ludzka - składnica
Przeróżnych emocji które
Niczym wulkan buzują by
Nocną lawą łez wypłynąć
Na zewnątrz uzyskując
Oczyszczenie
**********************************

Jak wszyscy masz marzenia
Które błądzą długo dojrzewając
W twojej głowie

Wprowadzasz je w życie
To oczywiste - chcesz by się
Spełniły

Czy to aż nad to
Nie to naturalne że każdy
O czymś marzy coś chce

Nie czyni ciebie to inną
Może tylko bardziej upartą
Konsekwentną

Taka która wie czego chce
A więc po trosze i silną małą
Istotką

Nie poddawaj się idź wierząc że
Potrafisz chcesz że dasz radę
Spełnisz je

Milość

Miłość
Tak nie wiele o niej wiemy
Choć tyle o niej słyszymy
Szukając w książkach
Podpowiedzi

Ona niczym tęcza kolorowa
Ma różne wymiary kryjąc w
Sobie ukryte szaleństwa
Raz kąsa namiętnością
Uwodząc zmysłowością
Innym razem przeraża
Koszmarem

Miłość
Tak nie wiele o niej wiemy
Choć tyle o niej słyszymy
Stale się jej uczymy by
Ponownie odkrywać jej uroki

Przeraźliwe obrazy

Straszny tutaj ruch
Każdy biega coś potrąca
O kogoś zahacza i stale krzyczy
Pielęgniarki stale wołają lekarzy
Bo znowu "nowego" przywieźli
Medycy niczym pszczoły pracują
Stale operują w warunkach polowych
Tym czym mają - choć prawie nic nie zostało
Przepełnione łóżka kipią kolejnym horrorem
**********************************************

Puste łóżka jakby niedbale porzucone
Stoją w nieładzie ustawione
Wybite okna wpuszczają powietrze
Którego wtedy tutaj tak brakowało
Teraz tu głucho i cicho
Wystarczy jednak zamknąć oczy
Wtedy przed oczami pojawiają się
Przeraźliwe obrazy

Istnieją miejsca w których duch historii oddechem straszy...Wchodzimy i od razu przed oczyma mamy kalejdoskop obrazów....

Mojemu Synowi.....

Synu
Pełna miłości
Piszę list do Ciebie

Niedługo wypadają
Twoje kolejne urodziny
Następna cyfra Tobie się
Zmieni

Czegoż Ci życzyć
Zdrowia szczęścia
To zwykłe i banalne
Choć ważne

Może tego byś
Znalazł swoją drogę
Kroczył nią pewnie
Czując się spełniony

Osiągnął to co zaplanujesz
Dosięgnął gwiazd podbijając
Wszystkie marzenia zdobywając
Świata wszystkie uroki

O miłości jeszcze coś dorzucę
Życzę takiej jedynej prawdziwej
By ta pierwsza ostatnią była - najważniejszą
Taką na podobieństwo naszej

Pamiętaj
Choć powoli uciekasz spod moich skrzydeł
Jestem i będę przy Tobie - kiedy trzeba
Zawsze pomogę

Pamiętaj kocham Cię bardzo
Jesteś moim szczęściem
Najlepszym życiowym prezentem
Dzięki Tobie zrozumiałam czym jest miłość

Ten wiersz jest bardzo mi bliski......Napisałam go dla swojego syna......kocham Cię Synku, pamiętaj zawsze o tym <3

Wariacje do wiersza Wisławy Szymborskiej

Niektórzy lubią poezję
Niektórzy –
czyli nie wszyscy.
Nawet nie większość wszystkich, ale mniejszość.
Nie licząc szkół, gdzie się musi,
i samych poetów,
będzie tych osób chyba dwie na tysiąc.

Lubią –
ale lubi się także rosół z makaronem,
lubi się komplementy i kolor niebieski,
lubi się stary szalik,
lubi się stawiać na swoim,
lubi się głaskać psa.

Poezję –
tylko co to takiego poezja.
Niejedna chwiejna odpowiedź
na to pytanie już padła.
A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego
jak zbawiennej poręczy.

Wisława Szymborska
***********************************

Poezja różnie jest odbierana
Dla niektórych - choć nie jest
Ich wcale dużo stanowi wszystko

Dla pewnej mniejszości stanowi
Odpoczynek od życia - oni nie piszą
Jeno pochylają nad nią oczy

Stanowią grupę stałych weteranów
Podpierają komentarzem i tak ładnie
Pochlebnie - o nas piszących się wypowiadają

Nigdy złego słowa nie wpisują
Choć sprawdzamy ich czujność
Wstawiając wiersze - różne

Są i tacy co z przyzwyczajenia krytykują
Tych nieraz liczebność przeważa - oni
Uważają że nie ma granicy - nigdy nie stopują

A poezja - cóż to takiego
Jaki powinien być jej schemat
Czy zapisany jest jej regulamin albo
Ustalona jedna konstrukcja
Cisza zatyka odpowiedź
Dobrze że ja dalej tego nie wiem

Alex...

Wariacje do wiersza Wł. Broniewskiego

Wariacje do wiersza Wł. Broniewskiego

Śmierć

Patrzy przez okno dzień chory, trupio nabrzękły i siny.
Po korytarzu szpitalnym wolno przechodzą godziny.

Szaro. I cicho. I pusto. Nie ma radości ni smutku.
Chmury się snują po niebie, jak chorzy w ciasnym ogródku.

Palce, jak martwe pająki, nad czymś się trudzą, mozolą.
W szklanym wazonie powiędły kwiaty pachnące karbolem.

Myśli, jak muchy jesienne, łażą, czepiają się sprzętów,
po raz ostatni skrzydłami biją o okna zamknięte.

Ktoś się zaczaił pod drzwiami. Ktoś podsłuchuje i czeka.
Cicho, na palcach podchodzą - śmierć, zakonnica i lekarz

Władysław Broniewski
********************************

Oddech miarowo uderza
Choć czas nieuchronnie
W jedna stronę zmierza

Wszędzie ciemno i pusto
Cisza odbija się smutkiem
Nigdzie nie widać uśmiechu

Bezwładne palce na kołdrze
Nie wystukują rytmu wdać że
Z ciała powoli uchodzi życie

Czy są jakieś myśli na
Podsumowanie końcówki życia
Może marzą o kolejnej wiośnie

Nie dane im będzie uciec z sali
Przy drzwiach strażnik w bieli w
Gotowości już stoi - pora zamknąć oczy

Alex

Nocą płaczą......

Gdyby tak choć raz
Mieć sprawczą moc
Może udałoby się
Przywołać do porządku
Świat
**********

Mówią że nocą
Płaczą tylko słabi
Oni rezerwują łzy
Nieprawda

Cisza wytęża tęsknotę
Która nocą odzywa się
Ze zdwojoną mocą wyciągając
Na wierzch wszystkie troski

Poddajesz się ulegasz presji
Smutek czyni swoją powinność
Walczysz sklejając połówki duszy
By rankiem scalić się w jedność

Ból

Usta po cichu
Nieśmiało szepczą
Boże słowa
Proszą o kolejny dzień
Jeszcze jeden moment

Ból
Przychodzi niespodziewanie
Rozsiada się i niczym kataklizm
Rujnuje wnętrze
Nie ma sił kończy się wiara
Czy właśnie wtedy pierwszy
Raz pojawia się myśl że liczysz
Na cud

Drewniane paciorki
Wplatają się w palce
Każdy jest symbolem
Pojedynczego słowa -
Zdrowia

My

Nasza praca
Polega na
Wspólnej walce
Twoim uporze
Mojej konsekwencji

Jesteśmy jak dwa bieguny
Przyciągamy się i odpychamy
Codziennie wracamy do początku
START - ruszamy od nowa
Jest upór są łzy agresja bunt
Nieopisany krzyk
______________________
Jednak ja jestem uparta
Nie zostawię cię w połowie
Przebytej drogi
Przeczekam ominę
Trudności przeszkody
Choć czasami ciężko
Mam wrażenie że wysiadam
Wtedy chwytasz dłoń patrząc
Mówisz- pomożesz
Bez słowa odwzajemniam uścisk
Znowu ruszamy w naszą drogę

"...Mamy pastylki na ból głowy, antydepresanty na smutek, Boga na problemy wierzących. Na autyzm nie mamy nic..."
Lisa Genova – Kochając syna

Autyzm wiele można powiedzieć......Tak wiele trzeba nam jeszcze zrozumieć

R. I .P lat 4

Kat nie miał litości
Gdy twoje ciałko
Na śmierć zakatował
Z przymrużeniem oka
Twoje życie potraktował
Swoje sumienie do minimum
Zredukował kiedy z miłości
Do ciebie dobrowolnie zrezygnował
_____________________________

Teraz jesteś już w niebie
Może tam znajdziesz inny
Rodzaj miłości

R.I.P Oliwia. lat 4 [*]

Kolejny tragizm. dramat, który nie powinien się zdarzyć, mieć miejsca..Stał się. Śmieć dziecka, jest szczególna.....najbardziej z okrutnych. Niewybaczalna, na która nie ma słów usprawiedliwienia i zrozumienia...

Spoczywaj w pokoju Aniołku........

Poddani ocenie

Ludzie tak bardzo lubią oceniać
Nie ważne czy wiedzą i ile wiedzą
Ważny jest sam fakt mówienia

Naciągają prawdę na potrzeby
Taniej sensacji chwilowego poklasku
Nie patrząc że niosą ból

To przykre że podkreślając
Czystość sumienia tak często
Napełniamy je fałszem

Przypisujemy komuś coś
Co staje się wewnętrznym
Kataklizmem jego duszy

Zapominamy że nie zawsze
To co widoczne jest takie
Oczywiste

Nikt nie lubi być oceniany, krytykowany. Każdy z nas lubi być pozytywnie odebrany, zauważony..Chcemy pokazać naszą, dobra twarz...autentyczność...To nic złego, że chcemy być dobrze postrzegani.....

List do Mikołaja

Kochany drogi Mikołaju
Piszę do ciebie list bo wiesz
Nie czekam na paczkę i nie
Liczę na cud ale gdybyś mógł
Dziś sprawić komuś wielką radość
Byłby to chyba największy cud

Dziękuję...


Hmm w tej kwestii od lat się nic nie zmienia...Choć wiemy, że go nie ma nie istnieje, to przyjemnie jest napisać list, a w nim ukryte życzenie.....

Przepis na zadowolenie

W cywilizowanym świecie
Nie ma miejsca na człowieczeństwo
Masz do wyboru - zostać sępem albo
Padliną
********************************


Znasz przepis na
Jak zadowolić wszystkich
Podpowiedz

Mi brakuje już sił
Straciłam motywację
Dociekania

Nie mam ochoty zgadywać
Co zrobić i jak żeby każdy był
Zadowolony

Zresztą innych jest wielu
Każdy odczuwa co innego
Nie dogodzisz

Ale wiesz przestałam się
Tym przejmować mam gdzieś
Zabawy w uszczęśliwianie

Nie pasuję więc odejdź
Poszukaj kogoś kto spełni
Twoje - nie moje oczekiwania

Odchodzisz by wrócić

.....Tyle razy odchodzisz
Wracasz by znowu zniknąć
Temat przerabiany wielokrotnie
Można wiele razy odchodzić by
Stale być blisko....

Z perspektywy czasu uważam że
Nie najtrudniej jest odjeść
Najtrudniej jest się odciąć od
Miejsc ludzi wspomnień
One szaleją nie dając spokoju

Masz wrażenie że za tobą ciągnie się
Niewidoczny balast który tłamsi - uwiera
Niby chcesz się odciąć ale ciągle brakuje
Odwagi by podnieść kotwicę i ruszyć wprzód
Kurczowo trzymasz się przeszłości

Nad morzem...

Lubię wracać nad morze
Szum fal morska bryza
Fruwające nad głową mewy
Wszystko czego mi potrzeba

Ciepły delikatny piasek
Przesypujący się niczym wąż
Między palcami koi myśli
Tam nad morzem czai się wolność

Zapach morskiej wody
Kręci nozdrza
Robisz wdech potem wydech
Nabierasz sił
Odsuwasz życie myśli

Tam nad morzem
Leczysz duszę hartując
Przemyślenia a później cóż
Z żalem pakujesz bagaż
Wyjeżdżasz tęskniąc za powrotem

Szum morza, głuche uderzenia fal, mewy wirujące nad głowami i promienie słońca tańczące nad naszymi głowami........

Anioły nie są wieczne

Uwierzysz że nawet
Anioły nie są wieczne
Dostają zadanie
Szukają adresata
Pomagają by następnie
Odejść bezpowrotnie

Są na tym świecie, o których myślimy, że są aniołami.....Przez swoją wyjątkowość sprawiają, że czerpiemy radość z ich obecności. czujemy się ważni, potrzebni, nietuzinkowi..Dobrze mieć poczucie, że dla kogoś jesteśmy ważni. Coś wnosimy, coś znaczymy. To bardzo dużo, to tyle albo aż tyle.... 

Bańki mydlane

Gdyby wszystko mogło
Być takie proste
Wstajesz ubierasz się - wiesz
Bez całej tej otoczki zastanawiania
Myślenia organizowania

Gdyby wszystko miało
Szansę zaistnieć przetrwać
Nie musiałabyś szukać
Potwierdzenia aprobaty
W oczach innych

Gdyby wszystko było
Delikatne i zwinne niczym
Bańki mydlane tak subtelne
Wielobarwnie mieniące się
Czyż nie łatwiej by nam było

Biały gołąb

Do nieba wzbił się
Biały gołąb symbol
Ostatniej wolności
Niesie słowa pojednania
Ziemskiego żywota ustania

Szkliste oczy widzą
Jego rozmazany obraz
Dusza już wie że on
Anioła Stróża przywoła
By zamknął na wieki oczy
Żegnającego życie człowieka

Szukając oazy

Błądzę
Stale poszukując
Swojej oazy
Miejsca spokoju
Gdzie nie ma zgiełku
Gdzie mogę być sobą
Gdzie nie ma pytań
Na które brakuje odpowiedzi

Kiedyś
Znajdę to czego szukam
Zacumuję swój okręt zwany Życie
Zatrzymam się zadowolona
Wiem że tam wszystko pokonam
Dosięgnę nieba licząc cukierkowe
Kolory tęczy a później po cichu
Zasnę na zawsze spełniona

Każdy z nas dąży do tego, aby być szczęśliwym...Mówią, że szczęście można osiągnąć tylko w wyjątkowym miejscu wśród wyjątkowych ludzi.....

Dwugłos Tamarka $ Alex

dwugłos Alex & Tamarka

W adwentowej ciszy

Cisza jest żywiołem, w którym formują się rzeczy wielkie.
/ Thomas Carlyle /

Gwiazdy zamilkły w niebiańskiej zadumie,
świat się zatrzymał w tym oczekiwaniu,
iglasty wieniec, a w nim cztery świece.
czas zatrzymany…
Niebo goreje, gdy mrok już zapada,
jest przepełnione anielską miłością.
Parady Świętych wypatrują Zbawcy
z wielką czułością.
Chociaż nieobca jest od wieków trwoga,
serca przepełnia radość i nadzieja.
co Drogą Mleczną spływa wciąż na ziemię
i nas przemienia.
Anielskie pienie już słychać dokoła,
a wraz z nim dobro nawiedza człowieka.
Wkrada się w duszę i rozjaśnia umysł
potężną rzeką.
Na ścieżkach życia Jezusa szukamy
i wciąż czekamy na Zbawcy spotkanie,
przecież nam Boże niegdyś obiecałeś
Jego zesłanie.
Maleńka Miłość już stoi za progiem,
lecz najpierw musi w Tobie się narodzić,
odmienić serce w adwentowej ciszy,
w ziemskim ogrodzie.
Nie szukaj Boga jedynie w kościele
i gdy odwiedzasz przepyszne świątynie.
Otwórz swą duszę dla spragnionych cienia
w życiowym młynie.
Gdy patrzysz sercem, ślady Jego znajdziesz
w każdym zakątku i wszechświecie całym,
będziesz podążał po nich nieustannie
bez zgubnej chwały.
/ T. M. Tarasek, 3 grudnia 2016 r. /

***
A na niebie
Dziwny dziś spokój
Gwiazdy zamilkły w
Niebiańskiej zadumie
Zegary czas swój wstrzymały

Ciemny mrok zapada
Jednak w sercach ogromna
Radość wzrasta
Bo oto dziś na świecie
Pojawi się Zbawiciel

Wszyscy z oddechem wstrzymanym
Czekamy na to wyjątkowe spotkanie
Przecież przez wieki był nam
Przepowiadany i obiecany
Dziś skończy się to wyczekiwanie

Bóg nie tylko mieszka w kościele
On jest wszędzie zobaczysz Go gdy
Otworzysz na Niego duszę i miłością
Napełnisz serce wtedy ślad jego obecności
Na zawsze w tobie zostanie

Alex

Ostatni mój dwugłos.......Dziękuję Tamarko

Dwugłos Vaszko $ Alex

Dwugłos Alex & Vaszko

W stajence skromnej
leży śpi
otulony czułością
matczyną
nakarmiony miłością
największą
bezpieczny boskością
ojca
nic mu więcej
nie trzeba
urodził się
człowiekiem
z matki ziemskiej
i z Boga
teraz niech jeszcze śpi
słyszy anielskie śpiewanie
nim stanie się
Bogiem
musi być człowiekiem
śpiewajmy mu
teraz
lulaj że Jezuniu
=======
Vaszko

***
I moja troszkę inna wersja

Choć to czas magiczny
W zimnym leży posłaniu
Zapomniany głodny niechciany
Nie skarży się na brak
Matczynej czułości bo
Nigdy jej jeszcze nie zaznał

Choć urodził się człowiekiem
Z matki ziemskiej
Kochany jest tylko przez Boga
Teraz śpi
Choć w jego domu nie ma choinki
I nie słychać anielskiego śpiewania
On jednak wie że kiedyś
Znajdzie się ktoś kto nakarmi go
Największą miłością

Alex

Kolejny duet, jak stworzyłam tym razem z Vaszko.....Dziekuję, pozdrawiam 

Dwugłos- Bogusia $ Alex

Dwugłos Alex & Bogusia Bogumiła Sarnowska

ścieżki myśli...

koniec roku - zamknięty etap
wiersze bez zbędnych słów
zdjęcia przenikają serce
dom pulsuje wspomnieniami...

wszystko jest odczuwaniem chwili
wypadkową nastroju
i subiektywnego odbioru
masz wrażliwe spojrzenie
gdy patrzysz emocjami
szarość i zwyczajność
mają odcienie tęczy

życie tworzy piękne wiersze
sny malują obrazy
dobra noc
rozprasza chmury trosk
pamięć przechowa
na całe życie
najpiękniejsze wspomnienia chwil...
zimowe poetyckie szepty

czy jest jakaś granica czasu
między poezją a życiem

© Bogumiła Sarnowska

* * *
Ścieżki myśli
Niezbadany bezkres
Poszukiwania zrozumienia
Bezsensownego sensu
Zwłaszcza teraz gdy
Kończy się stary rok
Nowy zaczyna
Nowe postanowienia
W kąt pchają te starsze
Wypłowiałe liczą na
Drugą szansę
Ty starsza o rok
Z kolejną walizką
Upchanych doświadczeń
Zastanawiasz się czy jest
Jakaś granica między
Poezją a życiem

Alex


A to moje "wariacje do wiersza koleżanki Bogusi...i taki duecik.....super nam wyszedł...Dziękuję to była przyjemność "przyczepić się" pod Twoje słowa Bogusiu....

Oczy

Oczy
Zwierciadło duszy
Bezsłowny opis ciebie
Znak rozpoznawczy taki
Identyfikator duszy

Oczy
Wiele mówią ukrywają
Z nich dowiesz się więcej
Niżeli nawet ty sama wiesz
One zawsze zdradzą zamiary

Oczy
Nić porozumienia zawarta
Na pierwszym spotkaniu
Dająca wpis do przyszłości
Lub kasację w teraźniejszości

Oczy
Podpis twojego charakteru

Mówią, że jedno spojrzenie w oczy wystarczy, by odczytać tożsamość....Poznać stan ducha, charakter..

Nocne światło

Pamiętaj
Gdy ty śpisz
Gdzieś tam w
Szpitalnej sali
Malutkie oczka
Długo obserwują
Sufit

Ciężko zasnąć gdy tak
Daleko jest mama która
Pocałunkiem na dobranoc
Kończy dzień
Tam nikt nie zostawia na noc
Światła

Tak bardzo smutne,,,,tak wiele dzieci jest daleko od mamy, rodzinnego domu..Tak bardzo cierpią...

niedziela, 18 grudnia 2016

Wolna

Mówisz że nie masz nic
Nieprawda
Osiągnęłaś wiele bo
Wszystko co masz
Zdobyłaś sama
Nikomu nic nie zawdzięczasz
Nikomu nic nie jesteś winna

Dzięki temu nie masz długu
Nikt nie czeka na skinienie
Głowy w jego stronę
To powinno dać ci satysfakcję że
Wbrew wszystkiemu nie poddałaś się
Choć nie jeden raz płynęły łzy a życie
Pchało cię pod górkę
Zwyciężyłaś - jesteś wolna

Cudowne uczucie zawdzięczać wszystko sobie, nie mieć długu u kogoś....

Słowa

 Słowa są jak sztylety
Potrafią mocno zranić
Dlatego za nim powiesz
Przemyśl czy chcesz
Po wieczność odziedziczyć
Miano słownego oprawcy

To prawda słowa potrafią wyrządzić więcej krzywdy niż przysłowiowy nóż...zapadają na długo, czasami na zawsze....Tną, zadając niesamowity ból.....

Ból

Ten ból
Ciągle jest
Pojawia się znikąd
Sieje coraz większe
Spustoszenie

Nie ogarniam go
Kończy mi się limit
Przyznanych przez
Boga szans
Nie narzekam
Porządkuję myśli



Pojawia się coraz częściej,,,trudno nad nim zapanować i go okiełznać, a jeszcze trudniej go ukryć.....

Minuta dla siebie

To dziwne
Z taką łatwością
Słuchamy innych
Doradzamy widząc
Popełniane przez nich
Błędy potrafimy godzinami
Rozmawiać z nimi przez telefon
Słuchając ich problemów
Sobie nie potrafimy poświęcić
Minuty 

Tak, jesteśmy dobrymi psychologami...Bez wyjątku..........dla kogoś.....sobie nie potrafimy poświęcić chwili, by wsłuchać się w nas...wysłuchać

Nie lubię tchórzostwa

Najbardziej nie lubię
Tchórzostwa tego braku
Odwagi która paraliżuje
Moją świadomość

Stale zakłócając jasną
Ocenę prostych sytuacji
To przez nią jestem
Więźniem własnej duszy

Nie potrafię się przebić
By z uśmiechem krzyknąć
Patrzcie oto ja - jestem
Stoję i tak bardzo się boję

Pomóż mi
Odnaleźć zatraconą
Część mnie - Krzyknij
Zabraniając mi bać się

Dziewczynka z huśtawki

Są dni kiedy
Zamykam oczy
Wracam
Znowu jestem
Tą małą dziewczynką
Z podwórkowej huśtawki

Pamiętam dokładnie co
Wtedy czułam co było ważne
Analizuję ile z tych założeń się
Spełniło a co zaprzepaściłam
Nie roztrząsam powodów
Dalej jestem dziewczyną z huśtawki

W ciszy bez poklasku

Nieokiełznane myśli
Nieustannie chodzą
Po głowie

W ciszy bez poklasku
Nabierają mocy by nocą
Ruszyć na żer

Jesteś odważny na tyle
By dobrowolnie wejść
Po rozglądać się w mojej głowie

Obnażona
Uchylam drzwi
Wejdź proszę do mojej komnaty

Śmierć

Nie lubię jej
Bo ona podstępna
Podchodzi cichutko
Chcąc zabrać życie

Oczy ma krwiste
Pachną zemstą
A ona krwią nienasycona
Lubieżnie ostrzy pazury

Nie lubię jej
Bo zawsze wygrywa
Dostaje to co chce
Odchodzi uśmiechnięta

Tragedia w kopalni

Cóż ci uczyniło
Tych osiem niewinnych dusz
Dlaczego je
Podstępem zabrałaś

Zatrzęsła się ziemia
Nastał mrok
Zgasła nadzieja
Popłynęły łzy

W tym roku nie będzie
Szczęśliwej Barbórki
Tam głęboko pod ziemią
Ustało życie

R.I.P [*]

Nie znajduję słów, by oddać ból...Osiem niewinnych dusz...Zostało na zawsze pod ziemią...Smutna Barbórka... 

Plaga

Pod osłoną nocy
Wychodzą plagi
Tchórzów kłamców
Zakładających
Nieswoje maski by
Ukryć pozerstwo

Niczym robaki
Rozprzestrzeniają się
Siejąc zamęt i mętlik
Nieproszone punktualnie
Wchodzą w różne grupy
Tworząc podgrupy
Strzeż się ich - są plagą
Tych czasów

Mrok

Do mroku można się przyzwyczaić
Nie jest taki straszny
Któregoś razu zrozumiesz że
Tworzycie cudowną jedność
Spójnie uzupełniacie się

Poezjo

Poezjo
Jesteś orędowniczką
Moich słów
Przewodnikiem
Zapisanych wypowiedzi
Nagromadzonych tęsknot
Do czegoś co non stop
Błąka się po mojej głowie

Oszukuję się że bez ciebie
Dam radę - nie dam
Jesteś moim powietrzem
Antidotum
Potrzebuję ciebie tych
Wędrówek w głąb siebie
W poszukiwaniu znalezienia
Zagubionego sensu

Bez ciebie nie ma mnie
Nie ma treści
Milknie wypuszczony przekaz
Nigdy dobrowolnie z ciebie
Nie zrezygnuję ponieważ
Stanowisz solidny fundament
Mojego bycia 

Urodzone optymistki

Pytasz co u mnie
Nic po za tym że
Chwilowo poplątało się
Życie

Nie załamuję się
Dam radę to mój nie
Pierwszy upadek
Jestem silna - dam radę

Podniosę się przetrwam
Urodzone optymistki nie
Załamują się błahostkami
One już tak mają - wstają silniejsze

Tonę w bezguściu nicości

Tonę w bezguściu nicości
Pustych słowach które tną
Odpowiedzią niczym brzytwa

Nie zamierzam się układać
Fałszywości i kłamstwu nikt
Mnie do tego nie przekona

Wolę pozostać zapomnianą
Niż wyrzec się własności myśli
Prędzej nich utonę

Pamiętając o historii

Miliony niewinnych serc
Wplątanych w historii losy
Odcięte kolczastym drutem
Od dzieciństwa młodości
Marzeń wspomnieniem tkwią w
Bezdusznych miejscach w których
Człowiek wykluczył człowieczeństwo

Sprzedał ludzkość niczym
Judasz wyrzekając się miłości
Do bliźniego
Nie widzisz ich ale oni ciągle
Tam są
Stoją wpatrzeni martwym wzrokiem
Walcząc pamięcią o swoje przetrwanie

O szczęściu

Nie oczekuj zbyt wiele
Naucz się cieszyć tym
Co już masz

Nie wypisuj do boga
Nieskończonej liczby
Życzeń

On nie ma tylko ciebie
Potrzebujących jest wielu
Ciesz się z tego co już masz


Szczęście to
Bezkres dzieciństwa
Niekończących się zabaw
Z przyjaciółmi których znasz
Od przysłowiowej piaskownicy
Wspierających cię w każdej sytuacji
Przechodzących z tobą przez
Wszystkie sukcesy i kataklizmy
Życia

O szczęściu można mówić wiele i często....Tak bardzo go potrzebujemy i stale wypatrujemy

Dłonie

 W dłoniach
Zamyka się
Przyjaźń
Miłość
Życie

W dłoniach
Odnajdujesz
Wsparcie
Namiętność
Siłę



Są dłonie
Które koją
Przynosząc
Zrozumienie

Takie dłonie
To niezwykły dar
W nich ogrzejesz
Duszę

Trzymaj mocno
Ich dotyk ma
Wielką moc pomaga
Przetrwać niemożliwe

Dotyk czyiś dłoni ma moc....Sam uścisk, to moc....Szanuj te, które szczerze trzymają pomagając Ci przetrwać w dżungli zwanej ŻYCIE

Obrazy z przeszłości

Zdarza mi się czekać na ciebie
Obserwować to jaki jesteś szczęśliwy
Nie ze mną - z nią

Stoję z boku i ukradkiem kradnę
Moment bycia naszego razem
Choć ty o tym nie wiesz

Muszę coś mieć choć tyle
To ja powinnam z tobą dzielić
Szczęście

Szczęście to
Moja zaprzepaszczona szansa
Tryumf mojej nieproszonej rywalki

Jesteś - bawisz się z córką
Ona powinna mieć mój kolor oczu
Nienawidzę życia

Dlaczego szczęście nam nie dopisało
W którym momencie zgubiliśmy siebie
Dlaczego to ja odniosłam porażkę

Nie patrzę
Twoje szczęście tak bardzo boli
Odchodzę choć dawno już znikłam

Ostatnie stadium tęsknoty

Po raz kolejny
Wchodząc w ostatnie
Stadium tęsknoty
Wzmacniam się winem
By nie upaść tak nisko że
Zadzwonię prosząc byś mnie
Przytulił

Chcę ten jeszcze jeden raz
Zapamiętać zapach twojego
Tak dobrze znanego mi ciała
Pragnę ostatni raz zatrzymać na
Nim moje spragnione dłonie
Nasycić je rozkoszą

Wino ma kolor krwi
Namiętność budzi agresję
Nie radzę sobie z rozstaniem
Szklanka ląduje na ścianie
Czerwona plama wsiąka
Zostawiając dowód mojego
Upadku

Pogrążam się w rozpaczy
Nie płaczę - wyję
Prosząc byś nie odrzucał mnie
Pozwolił mi zostać
Nie potrafię istnieć bez ciebie
Dobija mnie myśl że jesteś teraz z nią
Nie ze mną - szaleję

Mój wymiar szczęścia

Szczęście
Chyba niewiele o nim
Wiemy

Napisałam list
Może przeczytasz
Kilka moich słów
____________________

Cześć
Chciałam tylko
Powiedzieć że jestem
Szczęśliwa

Mam zdrowe dziecko
Które kocham nad życie
Robię to co lubię no i
Znowu piszę

Przepraszam że
Chwilami narzekam
Taka moja natura
Uwierz - jestem szczęśliwa

Szczęście

Szczęście
Sens życia
Marzenie każdego
Człowieka

Szczęście
Nadąsana tęsknota
Obłędnego poszukiwania
Spełnienia

Szczęście
Ulotna chwila
Przypieczętowana
Łzą

Modlitwa

Modlitwa
Przynosi ukojenie
Odczuwam zrozumienie
Swoich czynów
Pełną akceptację mnie
Nie kogoś wymyślonego

Więc składam dłonie
Szeptem mówię wyuczone
Słowa w których obnażam
Swoje myśli powierzając Bogu
Najskrytsze tajemnice

Wiem że On mnie
Zawsze wysłucha
Niewidocznym ramieniem
Przytuli czasami zgani gdy
Odbiegnę występkiem nigdy
Jednak nie odrzuci 

Miliony samotnych serc

Tysiące świateł
Miliony samotnych
Serc

Zaplatanych w odmętach
Ciemnego mroku błąka się
Cały czas poszukując

Kogoś kto przywróci
Temperaturę rozbudzi
Na nowo uczucia

W wielkich miastach
Jest tysiące świateł oraz
Miliony samotnych serc

Wiesz,że samotność na tym świecie zaczyna się liczyć od ...Miliona samotnych serc....

W podsumowaniu

Wiesz w podsumowaniu
Nigdy nie wypadam na plus
Zawsze jest więcej strat niż
Wygranych szans

Cóż nie wszystkie możliwości
Dobrze wykorzystałam może
Zainwestowałam w złe wybory

Nie będę dziś obwiniać siebie
Widocznie tak miało być
Po prostu tak się jakoś ułożyło

A Tobie tak wszystko się udaje
Potrafisz tak dopiąć bieżące sprawy
Na ostatni guzik

Wiele decyzji było złych - przyznaję
Ale one dały mi siłę dzięki nim
Nabyłam doświadczenie

A to stało się moją przepustką w
Ukształtowanie tego kim jestem dziś
Kobietą z życiowym bagażem 

Ileż to razy analizowałam życiowe bilanse. Obliczałam zyski ( liche) i straty (mnogo)...Zdołowana , odpuszczałam, dając sobie spokój...

Najbliższy sojusznik

Tęsknię do tych nocy
Nafaszerowanych śmiechem
Takim szczerym

Brakuje mi naszych rozmów
O wszystkim i o niczym
Do samego rana

Szukania czegoś po lodówce
Co nadawałoby się do jedzenia
O trzeciej nad ranem

Jednak najbardziej
Brakuje mi ciebie mojego
Najbliższego sojusznika 

To są naprawdę fajne noce....Wspominam chętnie te, gdy byłam młoda dziewczynka i nocowałam gdzieś tam u którejś z koleżanek....Ach, te rozmowy o wszystkim o niczym , o życiu, chłopakach, ....Fajne były..Wzruszam się jak sięgam pamięcią do tych czasów lat, a może to urok młodości...Tęsknię wspominając przeszłość........

Myśli jak kruki

Te myśli są jak kruki
Samotne nie szukają
Przyjaźni zbyt mocno
Doceniają wolność

Nie zatrzymuj ich
Przeczytaj i pozwól
Dalej biec one tak
Lubią chwytać wiatr

Samowolne
Nieokiełznane nigdy
Nie ulegną presji ani
Cudzej tresurze

Zbyt mocno cenią autonomię
By stać się pięknym
Kanarkiem zamkniętym
W złotej klatce

Kocie obserwacje

Nie straszna mi
Proza życia gdy
Jesteś tu obok i
Swoim mruczeniem
Wspierasz

Tak dobrze mnie znasz
Zawsze bezbłędnie
Odczytujesz mój humor
Dobrze wiesz kiedy podejść
A kiedy lepiej zejść mi z drogi

Przed tobą nie mam
Tajemnic leżysz w kłębek
Zwinięty i obojętnym wzrokiem
Patrzysz w zapisane kartki
Choć ich nie czytasz przecież
Jesteś tylko kotem to bacznie
Mnie obserwując wiele rozumiesz

Smutek...

Na świecie tyle
Błąka się smutku a
Samotność szeleści
Okupując zapomniane
Serca

Tylko oczy choć zrezygnowane
Ostatkiem sił podejmują
Nierówną walkę
W powietrzu łzy panoszą się
Cichutko brzęczą
______________________

Wieczór to najgorsza pora
Wyciąga nostalgię a ta
Niczym zmora osacza oplata
Biednego nieszczęśnika
Nie dając mu szans w ty starciu

Nocą myśli mają zapach
Przegrzanej tęsknoty
Przenikają niewidocznym
Aromatem siejąc spustoszenie
W naszej duszy

Serce płacze

Nie mogę zapomnieć
Przestraszonych oczu
Które szukały pomocy
Opieki i zrozumienia
_________________

Ten obraz cały dzień
We mnie siedzi
Podziwiałam twoją
Wielką odwagę bo choć
Wzrostem jesteś niewielki
Okazałeś dzielność

________________________

Na świecie tyle jest
Przestraszonych oczu
Które szukają akceptacji
To nie ich wina że życie
Tak ich doświadcza

Dosłownie...serce płacze nad losem biednych dzieci, objętych patologią...Za dużo tych obrazów...Człowiek później tylko myśli i myśli...Powiesz po co o tym mówić, widać to........Wiem, ale ja muszę, o tym mówić, bo jak nie będę, to jaki sens jest tego mojego pisania.....Widzisz - muszę....

Życiowo...

Są momenty w których
Zwyczajnie się poddaję
Wywieszam białą flagę
Choć nikt nie odczytuje
Poprawnie moich znaków

Dźwięk budzika
Pobudka bieg
Do pracy po pracy
Do sklepu do domu
W domu już czeka
Pełen zlew

Szybki obiad
Sterta prania i tak
Można walczyć do rana
Miliony spraw do załatwienia
Problemów w których raz
Jesteś sędzią rozjemcą ofiarą

___________________________

Wieczorem
kiedy księżyc zapala swoje światło
Wszystko ustaje jakby zamiera
Wtedy przychodzi czas zadumy
Nostalgicznej refleksji czy każdy
Tak ma czy ja tworzę to sama

Cisza

Pora spać bo
Rano pobudka i znowu
Trzeba w życie biec

Dziwnie znajomo to brzmi...Dzień zaczyna się, myk......zapada noc ;) 

Duszność

Duszność
Brak powietrza
Zewsząd napływa
Sztuczność

Toniemy w niej
Na oślep wyciągając
Błagalnie ręce
Nie ma ratunku

Wszystko sparaliżowane
Zachowuje się jak opętane
Podporządkowane strachowi
Wynaturza się

Świat zalewa nicość
Smutna inwazja braku
Zasad i wartości na odległość
Czuć zapach zgnilizny

Przykre, ale świat się pogubił.....Wszystko się miesza....

Niewypowiedziane myśli

Są w nas takie myśli
Których nigdy nie wypowiemy
W obecności drugiej osoby

Nawet sami przed sobą
Mamy dziwny opór i robimy
Z nich tajemnicę

To nieopisane pragnienie
Poszukiwania czegoś co
Niby mamy a dalej szukamy

Nawet nie potrafimy
Sprecyzować o co tak
Naprawdę nam chodzi

Wiem tylko że gdy
Zostaniemy już całkiem sami
To oczy same płaczą

Miliony łez płynie
A my cóż tęsknimy choć
Nie wiemy za czym i dlaczego

Pewnie o tym wiesz, ale...Przyznasz mi rację, że tak jest.....Czasami jest w nas coś, takiego, co wiemy, że nigdy nie ujrzy światła dziennego...Nie ważne kto by wtedy przy nas stał, był...Nie powiemy...To jest tylko nasze....Alex

Z kart historii...

Powiadają że tutaj
Smutek zawsze
Będzie płakał

Niezawinione cierpienie
Nigdy nie doczekało się
Sprawiedliwości

To nic że tyle lat upłynęło
Tutaj wszystko nasączone
Pamięcią - żyje

Nie zionie zemstą choć
Na wspomnienie okrucieństwa
Oczy same płaczą

Tu nieszczęśliwe dusze
Wystukują żalem rytm
Żałobnych pieśni

Wiele niezapisanych historii
Przegrało z katem który
Za darmo oddał człowieczeństwo

Mój Kolega sprawił mi nie lada niespodziankę iiiii przeczytał ten wiersz. Słuchajcie, Jego głos dodał takiej mocy, że wiersz stał się naprawdę wyjątkowy....Piękny, wyjątkowy prezent....Dziękuję Mi Wi ;)

Ogrzewając zimne serce

Wiła się ostatnia
Iskierka miłości
Szukając subtelnej
Namiętności

Drżeniem westchnienia
Podrywała się kusząc jednak
Na nic zdało się pragnienie
Dotyku

Patrząc z czułością
Odeszła niespełniona
Ostatnim spojrzeniem
Ogrzewając zimne serce

Adonis...

Miałam już
Wzrok swój odwrócić
Jednak ostatnia sekunda
Namierzyła coś co
Zahipnotyzowało moje oczy

Wtedy po raz
Pierwszy zobaczyłam
Leżał taki piękny
Nieświadomy obserwacji
Szelmowsko uśmiechając się
Przez sen

Jego ciało
Kusiło by dotknąć
W powietrzu unosił się
Subtelny zapach delikatnej
Wody męskiej

I te włosy
W nieładzie rozrzucone
Dodawały mu nieziemskiego
Uroku tak bardzo chciałam
Zatopić w nich dłonie

Adonis
Spał w najlepsze
A ja cóż stałam z boku
Nie mając sumienia się
Ruszyć - tak bardzo kusił
By dotknąć

Muszę to powiedzieć, choć to może i jest oczywiste. Z autopsji jednak wiem, że na głos o "tym się" nie mówi...no chyba, że wokoło jest sam babiniec.....no to wtedy .mamy ucztę ;)

sobota, 10 grudnia 2016

Iskra życia...Przeminę

Przeminę
To nieuniknione
Skończę się tak jak
Kończą się pory roku

W powietrzu
Zawisną wolno
Rzucone słowa
Wyciosane z obumarłego
Gardła

Ciało
Zastygnie w bezruchu
Lawą milczenia oblepione
Uschną myśli plątające się
Bezpańsko

Oddech
Miarowo odda
Ostatni pokłon słońcu
Niedowierzaniem zamykając
Iskrę życia

Głowa upchana marzeniami

Miałam głowę
Upchaną marzeniami
Dokonaniami które
Zrealizuję
Wszystko miało mi się
Udać

Rzeczywistość
Wykastrowała cały
Misternie układany
Plan
Zakłóciła uporządkowany
Nieporządek

Poległam
W dniu w którym
Zabrakło mi sił by
Stanąć do dalszej walki
W którym zaprzepaściłam
Swoje szanse
W momencie kiedy
Podporządkowałam własne
Myślenie pod innych i dałam się
Zniewolić

Każdy z nas coś tam sobie zaplanował, założył....niestety w większości przypadków życie zweryfikowało nasz cele, marzenia...Tym, którym się udało....Gratki ....

Uff, dzień mija

Uff
Dzień mija
Nie zapalam światła
Siadam wygodnie w
Fotelu po omacku
Zrzucając ubrania

Opadam z sił
Po trudach dnia
Tygodnia
Potrzebuję ciszy
Choć ustawiam muzykę

Moje oczy błyszczą
Ręka sięga po kieliszek
Druga namierza butelkę
Nalewam łyk jeden drugi
Alkohol przyjemnie krąży
W żyłach

Odpływam

W myślach usprawiedliwiam się
To tylko jeden kieliszek butelka
Miałam trudny dzień coś mi się
Od życia należy przecież to tylko
Chwilowa słabostka 

Tej nocy...

Tej nocy miało być inaczej
Nie tak jak zawsze
Wymyśliłam sobie że
Wyjdę na przeciw to
Nieplanowane spotkanie

Zamknęłam oczy
Chcąc wkroczyć w ten
Piękny nocny świat jednak
Sen nie nadchodził
Choć czekałam

Rozczarowana
Przyłożyłam głowę do poduszki
Odwracając się z boku na bok
Co chwilę oczy otwierałam
W okno zerkając jakbym
Podświadomie na coś czekała

Zmęczona nad ranem
Nie wiedzieć kiedy
W końcu zasnęłam
Obudziło mnie delikatne
Muśnięcie czuły pocałunek
Otworzyłam oczy to nie był sen

Człowiek, napędowa konstrukcja

Są dni kiedy
Człowiek przeniósłby
Przysłowiowe góry ale
Wystarczy maleńka chwila
By wywróciła nasz idealnie
Poukładany świat do góry

Cóż w życiu podobno
Nic nie jest proste i oczywiste
Na każdym rogu czai się niepewność
Na którą składa się przypadek

Wiem tylko że
Dobre momenty napędzają
Nas do życia dając wiarę w
Sens tego co tworzymy
Są siłą napędową konstrukcji
Zwanej - człowiek

Przelotna słabostka

Nie obiecuję ci miłości
Ot tak w chwili słabości
Sięgnę po twoje usta
Z rozkoszą zatopię w nich
Swoje

Oddam się pocałunkom
Nie myśląc co przyniesie
Nam jutro
Choć nie planuję wspólnej
Przyszłości dziś chętnie ulegnę
Krótkiej namiętności

Ty nieświadomy
Będziesz mnie trzymał
W ramionach uwiedziony
A ja cóż po tej chwili
Zatracenia porzucę cię
Niczym modliszka zapisując
Numer w kajecie jako
Przelotna słabostka

Autodestrukcja...

Wiesz co jest najgorsze
To że nie potrafię się
Przyznać że coś mnie
Przerasta

Nie potrafię niczym
Pies podkulić ogon i
Powiedzieć światu
Co mnie to wszystko
Obchodzi - odpuszczam

Ja też mam dość!

Zwyczajnie tak po prostu
Brakuje mi sił wysiadam
Codzienność mnie przerasta
Ale gdzie tam to nie ja
Nie powiem - wysiadam
Z uporem maniaka będę
Tonąć w porażce łudząc się
Wygraną

Mówią na to
Chora ambicja
Maniakalna perfekcja
Jak zwał tak zwał i tak
Efektem końcowym jest
Samounicestwienie taka
Autodestrukcja

Czerwona sukienka

Cóż takiego ma w sobie
Czerwień że rozbudza
Szaleństwo zmysłów

Zazdroszczę kobietom
Czerwonych sukien w nich
Są boginiami

Doprowadzają mężczyzn
Do utraty tchu sprawiając że
Za nimi głupieją

Na wszystkich balach
Czerwień staje się narodzeniem
Wampa z biednego Kopciuszka

To na nich skupione są
Wszystkie zazdrosne oczy
To one są królowymi nocy

Całe moje życie

Całe moje życie
To praca treningi
Treningi i praca
Temu podporządkowałam
Swoje dni
Kiedy inni grali w piłkę
Biegali od rana do wieczora
Ja walczyłam z sobą pokonując
Własne słabości w sali ćwiczeń

Nie skarżę się
Nie narzekam - mój wybór
To moje spełnienie marzeń
Dużo osiągnęłam
Wiele straciłam
Nic nie przyszło łatwo
Sukces rodził się w bólach
Okupowanych znojną pracą
Opłaciło się - wygrałam
Spełniłam siebie - własne marzenia
______________________________

Tylko dziś gdy patrzę w lustro
Widzę że przybyło mi lat
Powoli ucieka czas
Kończy się wachlarz moich
Możliwości

Jednak póki mam siły
Codziennie od lat powielam
Schemat dnia
Ubieram strój maluję
Twarz nakładam
Wypolerowane obuwie
Upinam kok włączam
Muzykę i oddaję się pasji

pasja....fajnie ją w sobie odkryć, mieć, pielęgnować...

Słabostki

To nie tak że
Nie płaczę
Płaczę - tylko ukrywam
Przed światem swoje oczy

To nie tak że wstaję silna
Walczę każdego dnia
Coś pokonuję i sobie
Udowadniam

Nie narzekam bo
Kogo obchodzi marudzenie
Każdy ma swoje problemy
Od cudzych ucieka

Moja siła to lata
Zbieranych doświadczeń
Samozaparcie upór i
Konsekwencja

Tak Kochany
Życie nie daje gratisów
Nie wszystkich rozpieszcza
Sukces to ciężka praca

każdy z nas podnosi sobie poprzeczkę, walczy...Chce dać rade codzienności, choć to bardzo trudne......momentami 

Kochanie...

Kochanie

Piszę list
Bo w codzienności
Brakuje mi słów albo
Gdy już je znajdę tak
Bardzo pieką mnie w
Gardle

Przed nami tyle rzeczy
Jest do zrobienia
Dla nas świat stoi otworem
Czy w zdrowiu czy w chorobie
Pamiętaj ja twoja matka
Jestem - dla ciebie wszystko
Mogę

Pokonam wszystkie
Trudności prędzej skonam
Niż się poddam
Ty jesteś moim słońcem
Niebem - Wszechświatem
Jeżeli chodzi o Ciebie nawet z
Diabłem pakt podpiszę

Kocham Cię najmocniej
Tylko proszę - oddychaj


Miłość matki jest wielka........Miłość matki, która walczy o zdrowie swojego dziecka....nie ma wymiaru
Mówią że gdy ktoś
Kogoś bardzo lubi to
Nigdy go nie zapomni
Choćby nawet los rozdzielił
Ten ktoś już na zawsze będzie
Mieszkał w naszym sercu

Prawda
Nie można wyrzec się
Wspaniałych chwil
Śmiechu do rozpuku
Rozmów na wszystkie
Tematy

Bardzo tęskni się do
Osób które w naszym
Życiu pozostawiły swój
Ślad

Są takie osoby, które zawsze będą miały miejsce w naszych myślach, w naszym sercu...Nigdy Ich nie zapomnimy....

Nie bój się



Nie bój się
Podaj swoją dłoń
Poprowadzę cię

Razem przejdziemy
Przez ten świat
Może to nic ale

Nauczę cię odróżniać
radość smutek gniew
Niewiele

Wiem że
Kiedyś zrozumiesz że
Nasz świat to także twój

Uwielbiam gdy pytam
Jakiego koloru mam oczy
Ty uśmiechasz się mówisz
Zielone

Dzieci autystyczne...Można wiele mówić, można zatrzymać się i nie mówić nic

Tej nocy zrozumiałam...

 Tej nocy zrozumiałam że
Tkwię w iluzji
Zmarnowałam życie
Młodość oddałam
Dziś
Tkwię sama z
Wyjałowionym sercem
Nadpobudliwym rozumem
I nie mam pomysłu na siebie

To nie tak miało być
Mówiłeś tyle słów
Pięknych jak niebo
O świcie i co
Wierzyłam
Czekałam
Z tobą przyszłość
Wiązałam
________________

Teraz
Sama przeglądam
Stare fotografie
Obrazy naszej przeszłości
Czytam szare listy
Słyszę twój głos
Czuję pocałunki
Patrzę
W szafie wisi
Stara sukienka
Twoja ulubiona
Na niej ukryty zapach
Męskiej wody - przetrwał
My odeszliśmy do lamusa

Pamiętasz, byłaś młoda

Pamiętasz
Byłaś młoda
Lubiłaś tańczyć
Zatracać ciało w
Muzyce wirować
Przytulać się
Byłaś taka piękna

Wtedy
Nie liczyło się nic
Świat przestawał istnieć
Byłaś Ty
Był On
Jedność zatracona
Muzyką połączona
Wtedy wszystkie piosenki
Miały pasujące w życie słowa

Dziś
Zapomniałaś jak to jest
Być w jego ramionach
Szaloną namiętną
To przez życie zbyt
Poświęciłaś się
Gubiąc gdzieś tam siebie
Choć dalej uwielbiasz
Muzykę


Uczuciowa przepaść

Twoje oczy
Erotyzm duszy
Magnetyzm zmysłowości

Kuszą
Tak wiele mówią
Pokazując czego chcą

Nie potrafię ich zapomnieć
Wyminąć one stale przyciągają
Mój wzrok

Są twoim szeptem
Nawoływania mnie
W uczuciową przepaść

Mówiąc, że mnie znasz...

Mówiąc że mnie znasz
Wychodzisz na błazna
Nie mów tak
Nawet ja sama przed sobą
Nie mam odwagi przyznać na co
Mnie stać

Wiesz
Kobieta raz mówi tak
A raz inaczej co nie oznacza że
Czyn przełoży się na myśl
Kobiety lubią kokietować
Zmieniać zdanie ulegać
Choć nie podlegać

Nigdy tego nie myl

A teraz skoro już tu jesteś
Podaj mi kieliszek
Wytrawnego wina
Nalej wody do wanny
No i jeżeli masz odwagę
Chodź w mój świat
Tylko nie mów już nic

Śmierć

Śmierć
Jest nieunikniona
Szaleńcza i podstępna
Przychodzi nieproszona
Nigdy nie wchodzi w układy
Zabiera

Co nam daje
Cierpienie brak zrozumienia
Jest panią sytuacji nigdy
Nie szuka sprzymierzeńców
Nie znosi subordynacji
Uwielbia rządzić
__________

Oczywiście że się boję
Jednak nie czekam choć
Wiem że znajdzie mnie
Wiem że jestem tu przejazdem
Każdy przecież ma swój
Czas 

To prawda jest nieunikniona, przeważnie wpada z niezapowiedzianą wizytą...Cieszy się, gdy zbiera swoje żniwo...

Czy kiedyś...

Czy kiedyś
Pozwolisz mi żyć
Wrócić choć wiem
Tamtych dni lat już
Nie odzyskam
__________

W mroku minęło
Wiele dni
Ciemność pokryła
Egzystencję
Przetrwałam
____________

To nie tak że się
Nie bałam
Wiele dni przepłakałam
Lustro było sprzymierzeńcem
To z nim prowadziłam batalię
Dzikich rozmów
Czy mnie rozumiało

odzyskać przeszłość...Móc zamknąć stare sprawy, iść do przyszłości...Wolnym...........Ciche marzenie Alex

O życiu słów kilka

W ramionach Ukryło się człowieczeństwo Przytulne przetrwało wieczność O życiu słów kilka... chciałam jabłko dostałam ogryzek miało...