Życie stale plącze mi drogi
Idę, choć nieraz tak bardzo boli
Zbieram porozrzucane nadzieje
Szczelnie w sercu swoim zamykam
Marzenia i obietnice
Idę, choć nieraz tak bardzo boli
Zbieram porozrzucane nadzieje
Szczelnie w sercu swoim zamykam
Marzenia i obietnice
Te ostatnie, gdy niespełnione
Wypalają mi duszę - długo pieką
A ja cóż, zawsze dziecinnie naiwna
Wierzę w cud ich spełnienia i ponownie
Nabieram się na ich spełnienie
Wypalają mi duszę - długo pieką
A ja cóż, zawsze dziecinnie naiwna
Wierzę w cud ich spełnienia i ponownie
Nabieram się na ich spełnienie
Wierzę jednak, że kiedyś nauczę się -
Przestanę tak łatwo ufać może nawet
Pozbędę się złudnych marzeń, zrozumiem
Że warto żyć teraźniejszością, nie odkładać
Niczego na później - na potem
Przestanę tak łatwo ufać może nawet
Pozbędę się złudnych marzeń, zrozumiem
Że warto żyć teraźniejszością, nie odkładać
Niczego na później - na potem
Życie stale plącze mi drogi
Nigdy nie prowadzi na skróty
I choć nieraz, tak bardzo boli
Wierzę, że kiedyś wyleczy mnie
Z mojej ułomności - ufności
Nigdy nie prowadzi na skróty
I choć nieraz, tak bardzo boli
Wierzę, że kiedyś wyleczy mnie
Z mojej ułomności - ufności
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz