piątek, 7 lutego 2020

Sama sobie


Zauważyłam, że ludzie nie lubią ( nie potrafią) słuchać. Każdy niczym wokalista chce trzymać mikrofon i gadać. Ze słuchaniem gorzej.
Nie chodzi tu o to aby słuchać narzekania, wywodów, filozofii czy życiowej mądrości. Ot, posłuchać drugiego człowieka, tego co mu w duszy gra.
Ale w sumie o czym ja piszę, nawet nie wiem czy ktoś to przeczyta

W mojej głowie


Biegasz
w mojej głowie
i bez krępacji
przestawiasz
usuwasz balast
tego co według
ciebie niepotrzebne
nie pytasz nie dzwonisz
niczym gospodarz rządzisz
wkurza mnie twoje panoszenie
choć siedzę cicho i milczę
nie znaczy że akceptuję
wydaje mi się że brak ci kultury
takiej ogłady i skromności
jesteś tylko jedną myślą
nie całym rozumem

Cichy szept


Dzisiaj
przytulę się do smutku
a on chwyci mnie w swoje
ramiona
nic mnie nie przekona
czuły gest cichy szept
wystawię za drzwi
niech zmarzną odrzucone
doświadczając jak bardzo boli
obojętność
a później zmęczona otworzę
wszystkie okna i poczekam
na wiosnę niech ona zrobi
z myśleniem porządek

Depresja


Depresja, plaga dzisiejszych czasów. Przychodzi nieproszona i zostaje na lata siejąc spustoszenie. Nie jesteś w stanie jej przewidzieć, przygotować się. Podobnie, jak Śmierć czuje się kapitanem, trzyma ster i rozdaje wszystkie karty. Dosięgnie każdego, nie wybiera. Młody stary każdy może stać się potencjalną ofiarą jej niecnych zamiarów. Trudna do zdiagnozowania, omijana, by nie być uznanym "za wariata" rozprzestrzenia się niczym echo. Po cichu i bardzo skutecznie nim się zorientujesz, przegrywasz. jest zmorą tych czasów. Szczególnie upodobała sobie młodość, co potwierdza fala samobójstw. Obserwujcie swoje dzieci, krewnych, sąsiadów, bo nigdy nie wiadomo kogo wychwyci z tłumu...

Tak dużo jest dzieci


Tak dużo jest dzieci
które nie wierzą że mogą
potrafią

Tak dużo jest dzieci
których nikt nie przytula
mówiąc - kocham

Tak dużo jest dzieci
które naznaczone dramatem
wierzą że przegrywają na starcie

Tak dużo jest dzieci
w których uśpiono czujność
skazując na wykorzystanie

Tak wiele jest dzieci
zdolnych i mądrych którym
nikt nie mówi: wygrasz

Tak dużo jest dzieci
głodnych i zaniedbanych
nie proszących o zwrot

Dotyk Anioła


Na ziemi
pełno aniołów
potykasz się o ich
nogi nie zwracając
uwagi gdy zmęczeni
stoją oparci o ścianę
podajesz dłoń
mówisz przepraszam
odchodzisz
A oni tuż obok
chwytają dłoń
przywracają oddech
i patrząc w czyjeś oczy
powtarzają: mamy go
udało się

Po wieczność


Gdzie jesteś
Po wieczność
Miałaś być
Szukam cię w łzach
Nocnych snach
Znikłaś niczym mgła
Nie ma cię w koronach
Nagich drzew i powiewie
Suchych traw
Wyprowadziłaś się w dal
Gdzieś tam skąd nie ma
Powrotów
Wrócisz nie wrócisz
Być może zwabiona
Babim latem chwycisz
Za nić i po niej ruszysz
W powrotną drogę
A ja uznam cię za moją
Najpiękniejszą chwilę

Tancerze


Tancerze

Patrząc na nich
Czujesz lekkość
Zgranych ruchów
Precyzję powtarzanych
Układów

Pragniesz
Być jak oni
Wolny i niezależny
Perfekcyjny niepowtarzalny
Wyjątkowy

Na mapie ciała


A teraz
Odszukaj
Na mapie
Mego ciała
Wszystkie
Zmysły
Rozhuśtaj
Emocje
Przytul
Tęsknoty
Wystudź
Pragnienia
I oczaruj
Jękiem
Westchnienia

Spojrzenie


Spojrzenie
Kusi zabierając
Przestrzeń
Między mną a tobą
Oboje uwikłani w splot
Namiętności nienamacalnych
Flirtów balansujemy na ostrzu
Naszych zmysłów by później
Spleceni w jedność się rozpaść
Na dwie takie same połówki

Chciałabym zatrzymać świat


Chciałabym zatrzymać świat
W jednym uśmiechu
Ostatnim spojrzeniu
Kolejnym marzeniu
Ale on stale gna
Wymyka się
Przez palce przechodzą dni
Kartki z kalendarza spadają
Niczym jesienne liście
Z każdym odbiciem przybywa lat
Kolejny siwy włos to sznur wspomnień
A każda utracona łza to przeszłość
Tak bardzo chcę żyć cieszyć się
Ale ten świat znika w moich snach

Kobiety skąpane w chaosie


I co dzień minął. Za oknem późny wieczór, nawet noc. Dzieci nakarmione, kręcą się jeszcze w łóżku. Pies wyprowadzony. Kot śpi na kanapie. Mąż chrapie przy jakimś "zabawnym" programie rozrywkowym. A ty siadasz i czekasz. Twoja chwila dla siebie, w której sprawdzasz jeszcze czy wszystko ogarnęłaś. Zupa schowana do lodówki, pozamiatane, pranie z pralki rozrzucone. Miałaś zrobić maseczkę, od tygodnia sobie obiecujesz. Balsamem przeciągniesz nogi - to też można nazwać przecież przyjemnością. Miała być książka przed snem, ale czujesz opadające powieki. Jeszcze tylko "wyprasujesz" wszystkich i masz wolne. Do jutra, później powtórka z rozrywki. Jak my kobiety dajemy sobie radę z tym całym chaosem?

Zbieranina myśli


Nie musisz stale mówić "Kocham cię"...
Wystarczy, że spojrzysz w okno, gdy wyjdę i uśmiechniesz się widząc, że ubrałam

 *

Gdy człowiek jest zbyt dobry, to od razu daje się złapać w sidła naiwności. Są tacy tzw. "łowcy wrażliwych dusz", którzy tylko czekają by "upolować" nieszczęśnika i wycisnąć co się da. Uważajcie na nich. Oni są wszędzie

 *

Łzy to nie strumień wody, której się pozbywamy, to wodospad naszych uczuć...Taka nasza Niagara ...

 *

Tylko idiota się wywyższa, pokazując chęć panowania nad innym. Człowiek, który ma w sobie wartości, zasady kieruje się zrozumieniem i szacunkiem do innej jednostki. Nie używa władzy nad tłum. Nie szuka potwierdzenia swojego statusu, pozycji, bytu. Wie, co to skromność. Na tym polega inteligencja - na szacunku i zrozumieniu...

Ps.. to nie jest wstęp do politycznej dyskusji, proszę nie nawiązywać do polityki …

 *

Każda rana powstaje w wyniku bólu. Przynosi cierpienie, strach...Piecze i nie daje o sobie zapomnieć.
Tak samo boli, gdy ktoś nadwyręży nasze zaufanie. uderzy z Nienacka, zada cios prosto w serce. Wtedy reagujemy, jak małe dzieci, które nakrywają się kocem i siedzą ukryte, bojąc się...My, obrastamy w pancerz. nie dopuszczamy nikogo do siebie. Boimy się kolejnego ciosu, ran. Stajemy się bardziej ostrożni. Może czujni. Nieufni na pewno. Skrupulatnie sprawdzamy nasze" podwórko" i podskakujemy płochliwi na każdy przysłowiowy "dzwonek do drzwi". Niestety, tak działa strach... Tego uczą nas ludzie...

*

Słowa to takie celne naboje, które zawsze trafiają w samo serce ...

*

Zaryzykuj, co masz do stracenia

*

Zmywam
Makijaż
Zasypiam

Zmień nastawienie
A zmienisz myślenie
A może odwrotnie...

*



Siedzę
Czekam
Tęsknię
Nie czuję
Płonę
Stygnę
Palę
Rzucam
Wyzywam
Milczę

*



Chcę odejść
Choć na dzień
Zejść z oczu światu
Poszukać inności
Tam gdzie jeszcze
Nikt nie szukał
Przetrzeć ślady
By oni nigdy
Nie spróbowali
Słonych łez ze studni
Samotności
A później wrócę
Dokonam niemożliwego
Przeżyję kolejny moment
Tutaj




W uśmiechu


Tak jak ty
Boję się jutra
To niewiadoma
Która daje zabiera
Czekam
Czy warto nie wiem
Nie przekreślam
I choć skrycie
Liczę na więcej
Ostrożnie szepczę
Może przegram
Na twoją korzyść
I ty spędzisz dzień
W uśmiechu
Dziś tego nie wiemy
Jutro rozstrzygniemy

Być jak Poetka


Chciałam
Być jak Poetka
Pisać i tworzyć
Niestety z grzeczności
Odpowiadało tylko echo

Szukałam natchnienia
Na łące i w lesie
Cały czas jeżdżąc
Na rowerze

Nie udało się nic
Z tego nie wyszło
Słowa nie chciały
Wejść do współpracy
Milczeniem omijały
Mnie cudze myśli

Zostanę krawcową
Na miarę skroję wersy
Pozszywam różne treści
I wtedy się uda bo jak nie
Brakuje mi już pomysłów...


W sidłach własnych słabości


Zdobywam góry
Czuję się silna
Na ich szczycie
Powierzam sekrety
Głośno krzyczę
Jestem sobą
A później schodzę
Wracam i wpadam
W sidła własnych słabości

Zimna kawa


Zimna kawa
Jest jak lód
Na gorące serce
Które porzucone
Nadwyrężone
Samotnością
Cierpi chłonąc
Każdy przejaw
Zainteresowania

Z serii: o dziewczynie, która lubiła niegrzecznych facetów ...


Postanowiłam
Nigdy więcej
Nie zaznać miłości
Ubrałam maskę
Tak by mnie nie
Znalazła
Przygotowana
Ruszyłam w miasto
Odpalony papieros
Miał za zadanie
Podkręcić niechęć
I wtedy go ujrzałam
Spojrzał i splunął na
Niedopałek papierosa
Cholera! znowu się zakochałam

z serii: o dziewczynie, która lubiła niegrzecznych facetów ...

Zapomnę. Odkupię. Wyrzucę


Zapomnę
Ale jeszcze nie dziś
Teraz mam w sobie krzyk
Nachalny płacz subtelne łzy

Odkupię
Przewinienie miłości
Skopiowanego szczęścia
Upozoruję zapomnieniem

Wyrzucę
Za próg cały gniew
Bezsilność rozdam potrzebującym
Niech oni zrobią z niej użytek


Chłód


Wracam do domu
Na progu wita mnie
Chłód
Uśmiecham się na
Przekorną myśl - lepsze
To niż nic
Zimny prysznic
Zmyje brud ukrytej
Samotności
Zrzucam marynarkę
Osowiała podobnie jak ja
Ginie pozbawiona bliskości
Zimny strumień wody
Tańczy na skórze miraże
Nie rozmazuje tatuaży
One są częścią mnie
Przebytej przeszłości

Nie mogę zasnąć


Wieczorem
Zbieram myśli
Zapisuję na kartce
Gotowy plan na jutro
A później zrywam się
Poprawiając kolejne punkty
I tak do rana zmieniam
Kolejność przestawiając ważność
Ustalam w kolejce to co pilniejsze
Zasypiam budzę się i zmieniam
Nie potrafię odpuścić - zła przeklinam
Własne zamiłowanie do porządku
Swój perfekcjonizm przez który
Nie mogę zasnąć

Pierwsze zakochanie


Pamiętam
Jakby to było wczoraj
Biegłam na spotkanie
Nasze pierwsze
Serce biło jak oszalałe
Prawie z biegu wpadłam
Na zalotne spojrzenie
Które mnie prawie
W pasie objęło
Tego dnia oboje wiedzieliśmy
Od dziś po wieczność
I tak nam zostało na czterdzieści lat
Teraz stoimy jak wtedy o balustradę
Mostu oparci wpatrzeni w jeden kierunek
Dziękując że czas tego nie zmienił
Pozwolił nam przetrwać wszystkie burze
I z uśmiechem cieszyć się niebem
Życie łaskawie obeszło się z naszym uczuciem
Dając mu szansę na przetrwanie
A my zmienieni o kilkanaście kilogramów
Doświadczenia bogatsi cieszymy się sobą


Tęsknię


Tęsknię choć zaprzeczam
Wypatruję choć zamykam oczy
Szukam choć wypieram się
Płaczę choć mówię że to przez cebulę
Jestem zdenerwowana sugerując spokój
Zaprzeczam wszystko mimo że coraz
Trudniej ukryć mi moje rozdrażnienie
Nie istnieję bo nie ma ciebie a tylko
Z tobą wszystko miało się udać

Czas na jesień


Dziś przyszła
Punktualna
Wyspana i kolorowa
Jej miedziane włosy
Błyszczały złotym blaskiem
Gdy nimi zatrzepała na ziemię
Pospadały brązowe kasztany
Chcąc się ukryć wturlały się
Pod szeleszczące liście
Ukryte niewidoczne niczym jeże
Siedziały w bezruchu cichutko
Dziewczyna uśmiech światu posłała
Milcząco mówiąc - oto jestem
Teraz przecież czas na jesień

Mój optymizm


Mój optymizm
Lubi płatać figle
Wyprowadza się
Nie podając adresu
Droczy się nieobecnością
A później wraca skruszony
Zdziwiony obojętnością
proponuje zabawę w podchody
Nie bawi mnie to ponieważ
Staram się nie ulegać jednak
Tęsknota sprawia że już po chwili
Oboje zanosimy się od śmiechu

Wrażliwi


Czasem
Mam pretensje
Do całego świata
O moje słabości te
Giną w paszczy
Strachu
Perfekcyjna
Zbieram wszystkie
Razy i cięgi szyjąc
Płaszcz odporności
By przetrwać - być
Teraz już wiem
Wrażliwi nie mają
Lekko

Dokąd?


Kolejna przesiadka
Bieg - pociąg odjechał
A ja zostałam nie wiedząc
Co dalej dokąd iść
Znowu niewiadoma
Pogubiona szukam miejsca
W uszach dzwoni słowo
Komplikacja - dziwnie znajomo
Brzmi
Rozsypany bagaż doświadczeń
Znowu zawiódł nie mówiąc - uważaj
Stoję po policzkach płyną łzy
Szukam peronu muszę przecież
Zdążyć na kolejny pociąg
Dokąd - tego jeszcze nie wiem

Z moim tatem


Pamiętam
Miałem naście lat
Pojechałem nad morze
Z moim tatą
Łowiliśmy ryby
Spacerowaliśmy plażą
Graliśmy w piłkę
A wieczorem kiedy słońce
Schodziło za horyzont
Tato powtarzał gdy
Będziesz za mną tęsknił
Zawsze przypomnij sobie
Ten widok - to był wspaniały czas
Nasz czas
Później tata wypłynął w rejs
Nigdy z niego nie wrócił
Ja do dzisiaj płaczę na
Zachodzie słońca

Nieobecni


Kilka rzeczy
W pośpiechu wrzuconych
Wygnieciona sukienka
Której dopełnieniem nie były
Kolorowe kokardki we włosach
Tyle pamiętam - i więcej nie chcę
____________
Szare ściany puste okna
Zimna woda w kranie
I słowa pozbawione ciepła
Wszystko tu było zimne
Zobaczyłam że każde oczy
Które mijałam na korytarzu
Nie miały blasku nieobecne
Przechodziły wzrokiem na wylot
Nie patrzyły nie widziały
Po pewnym czasie i ja przestałam
Widzieć

W kokonie obłędu


W niektóre dni
Wydaje mi się że przypominam
Motyla
Staję wtedy przed lustrem i uśmiechem
Obdarzam odbicie
Ale to szybko mija
Później przychodzi ten czas
Kiedy wzrokiem tłukę wszystkie
Lustra
Popadam w rozpacz rwąc smutek
Na strzępy który sklejam nadzieją
I tak w nieskończoność
Kocham popadając w nienawiść
Wymagam dużo i jeszcze więcej
Oczekuję stale podnosząc poprzeczkę
Spadam poparzona porażką
Wspinam się po subtelnej nici wrażliwości
By zapaść w zimowy sen wtedy mam letarg
Nic nie czuję nic nie myślę odpoczywam
W kokonie obłędu

W świecie Małego Księcia


Dorośli
Zapominają
Co czuli będąc
Dzieckiem
Tak szybko
Wyrastają z marzeń
Które kiedyś wydawały
Być się nieśmiertelne

***

Niektórzy ludzie
Są jak okręty
Stale w podróży
Zdobywają nowe
Horyzonty
Nie zatrzymasz ich
Oni zaszczepieni
Tułaczką uciekają
Od stagnacji
Żyją z wiatrem

***

Idąc
Zmierzasz
Ku nieznanemu
Mówią - zawróć
Strasząc wszystkim
Co nadludzkie
Ty
Mrużysz oczy
Zatykasz uszy
I mkniesz w dal
Bo wierzysz że tam
Czeka na ciebie twój
Zaczarowany świat

***


Nocą
wszystko
jest inne
magiczne
nie sztuczne
takie realne
nieodległe

***

Nie ma sytuacji bez wyjścia
Zawsze jest jakaś opcja
Szczęśliwy traf

Jestem sobą


Jestem sobą
Tworem własnych
Przemyśleń i słów
Kimś kto tak jak ty
Tkwi w labiryncie
Ludzkich spraw
Pytań bez odpowiedzi
Napędzanych czasem
Podobnie jak ty
Boję się burz i silnych
Wiatrów wtedy zamykam
Szczelnie okna i czekam
Ukryta pod kołdrą
Ulegam słabościom
Widząc w sklepie ptysie
Na przemian płaczę i się
Śmieję nie widząc w tym
Jakiejś sprzeczności więc
Gdy nie widzisz przeciwwskazań
Zostań w moim świecie


Na banalne pytanie: jaka jestem
Odpowiem- zależy czyich plotek słuchasz
od zawsze wiadomo, że inni wiedzą "lepiej" nie mówiąc już, że więcej

Pod lasem


A pod lasem
O poranku
Kiedy mleczna
Mgła swoją
Kołderkę zwija
Tyle się dzieje
Prężne łanie
Stoją dostojne
Wzrokiem okalając
Swoje potomstwo
W zasuszonej trawie
Uszy wystają w niej
Mieszkają zające
A w powietrzu jeszcze
Wilgotnym w berka grają
Młode wróbelki i rudziki
Płochliwa czapla siwa
Stoi poważna - ona zawsze
Jest zbyt poważna
A najpiękniejszy widok
Znowu ujrzysz nad stawem
Gdy nad wodą wszystko paruje
Unosząc poranne opary
Masz wrażenie dostąpienia
Tej niesamowitości i zastanawia cię
Jedna myśl czy to przyroda - czy aby nie czary...

Niepełnosprawność


Niepełnosprawność brzmi znajomo. Jest tuż obok. Mieszka po sąsiedzku. To ciągły strach, pukanie do drzwi, hektolitry wylanych łez. I determinacja wymieszana z uporem. To charakter.
Dzieci z niepełnosprawnością czują tak jak Ty, a nawet dwa razy mocniej. Chcą być. Huśtać się na huśtawce, siedzieć w ławce, chodzić na urodziny ( niestety, najczęściej nie dostają zaproszeń). Wspólnie, chcą tworzyć świat wśród swoich rówieśników. Nie widzą swojej inności, to my- zdrowi stale im o tym przypominamy. One chcą być tylko szczęśliwe. Tak lubią się śmiać...
Skąd o tym wiem, bo codziennie podaję im swoją dłoń, wprowadzając w każdy, nowy dzień...
Dla mnie zawsze będą się kojarzyć z historią,, Małego Księcia", który podobnie jak Oni marzył tylko o tym, by mieć przyjaciela...Mały Książę miał swoją Różę... Im również życzę znalezienia takiej swojej "Róży"...

Indywidualiści


Indywidualiści. Z nimi zawsze największy problem. To wyjątki. Chodzą swoimi drogami, nie pukają do wszystkich dni, trzymają się z boku. Nie szukają przyjaźni na siłę. Nigdy nie mówią, co im jest. Nie pytani ręki nie podniosą. To nie typ tych, którzy marudzą, narzekają. Oni wszystko trzymają w sobie, dusząc się własnymi słabościami. To ich spala. Po jakimś czasie stają się wypalonymi wrakami, dlatego, że "za bardzo". Niby wiedzą, że "świata nie zbawią", to jednak ciągle mają nadzieję...Dlatego, że nie potrafią powiedzieć "nie". A ludzie cóż, lubią ich, bo zawsze można na nich liczyć, zawsze są, gotowi do pomocy. Pytanie czy cena własnego zdrowia jest tego warta?

Wrzesień 39


Nie spodziewał się nikt
Z ukrycia ruszył wróg
Przyjacielem zwąc
Zatrzymał się świat
Świst kul był jak
Nieplanowany deszcz
Wszędzie unosił się ból
Był niczym uciążliwy kurz
Nie do zniesienia do zrozumienia
Miasta płonęły niczym pochodnie
Wszędzie słychać było płacz
Szeptem pytanie roznosił wiatr
I co będzie dalej

Pamiętamy [*]

Człowiek


Każdy człowiek to milion:
- zalet i wad;
- sukcesów i porażek;
- upadków i wzlotów;
- zwycięstw i przegranych;
- gorszych i lepszych dni;
- smutków i radości;
- uśmiechów i łez;
- indywidualności.
Nie wiesz, co przeszedł, co lubi, a czego nie, co go boli. Nie przyklejaj mu już na pierwszym spotkaniu łatki SKREŚLONY.
To istota sklejona z miliona historii, których być może nigdy nie poznasz, więc nie osądzaj i nie oceniaj pochopnie ...


W każdym z nas drzemie dobro...


Dobrze jest mieć choć jeden adres pod który lubimy wracać, bo tam jesteśmy szczęśliwi ...

Jeż


W listkach
Ktoś niewidoczny
Od rana buszuje
Nie widać a słychać
Dotykam ręką - ałaaa
Jak boli
Coś mnie ukuło czyżby
W lesie zamieszkał krawiec
I szył z mchu ubranie
Przybliżam wzrok
Oczy swoje wytężam
Coś tam się ewidentnie
W podłożu kryje
Delikatnie odgarniam liście
Raz na lewo raz na prawo
I uśmiecham się szeroko
To malutki jeżyk szykuje
Sobie liściaste posłanie

Jesień w polu


A na polach
Ktoś liście kolorem
Maluje

Czerwienią
Złotem
I brązem

Od teraz
Światem
Rządzi kolor

I tak będzie
Póki inna pora
Tego nie zmieni

Prawdziwek


W lesie
Wyrósł prawdziwek
Stoi dzielnie
Jak gdyby na warcie
Biała noga trzyma kapelusz
A on uśmiecha się w trawie




Kurczę, jak ja uwielbiam zbierać grzyby. To coś, bez czego nie mogłabym istnieć...

Bogactwo


To nie tak, że myślę o tym, by mieć więcej i więcej. Co mi z tego? Miejsca tylko mało się robi. Ciuchów nie znoszę, dom wystarczy jeden. Nie stać mnie na bogactwo.
Moim wyznacznikiem bogactwa jest:

Zdrowie
Rodzina
Przyjaźń

Skazana


Gdy siedzi na rogu
Karcisz ja wzrokiem
Mijając w popłochu
Byle tylko nie przemówiła
W twoją stronę cichym głosem
Byle tylko drobnych nie chciała
W myślach ocenę pośpiesznie
Wystawiłeś która nie podlega
Żadnym negocjacjom
Żebraczka -nieświadoma imienia
Które do niej przylgnęło
Siedzi spokojna skulona
Z nieobecnym wzrokiem
Zastanawiałeś się kiedyś
Czy ona ma swoje marzenia
Sorry wycofuje pytanie
Ona już osądzona z wyrokiem
Przyznanym jest naszym skazanym


Nie szukaj


Nie szukaj
We mnie grzeczności
Uległości i pokory
Nie jestem do niej skora
We mnie siedzi przekora
Bez niej byłabym chora
Gdybym nie mogła stroić
Żartów płatać figli i ze
Śmiechu płakać
Ja lubię tatuaże czarne bluzki
I mocno ciemną kredką
Podkreślam oczy
Tlenię włosy na blond
Po nimi kryjąc intelekt
Nie czuję się dorosła
A przecież metryka
Nie kłamie co do urodzenia
Czy kiedyś wyrosnę zmienię
Młodzieżowe nastawienie
Ubiorę się tak na poważnie
Schowam uśmiech
Do eleganckiej torby
Sorry - ale to znowu żarty

Zwariowałam


Zwariowałam
A może to nie ja
Tylko świat
Stał się zbyt pewny
Siebie by krzywdzić
Prawdomówność poezji
Przecież dziś nikt już nie
Czyta słów wierszy
Nikomu nie potrzebne
Zapisane wersy
Dziś świat ma tyle nowości
Nikt nie szuka twórczości
Piękno pióra odchodzi do
Lamusa

O wrażliwości


Jestem przestarzała
Niemodna na te czasy
Zbyt ufna - dobra
Za wrażliwa i słaba
Nieśmiała i sentymentalna
To nie są dobre cechy
W dzisiejszości
Kogo tam obchodzi
Dziewczyna która
Postanowiła pisać
O wrażliwości

Ludzkie myśli


Gdy czas minie
Nie płacz
Szukaj mnie
W wersach
Moich słów
One skrywają
Wszystko
Są pamiętnikiem
Ludzkich myśli

Moja jesień


Kiedyś
Zaproszę cię
Do moich oczu
I pokażę jesień

Moją jesień

Zobaczysz
Najpiękniejsze zakątki
Moich miejsc którymi
Codziennie chodzę

Powiesz im

Oni zapiszą
W podręcznikach
Najpiękniejsze opisy
Moich krajobrazów

Mojej jesieni

Serce


Serce
Nie lubi
Samotności

Szuka
Towarzystwa
Uśmiechu

Brak
Przyprowadza
Pustkę



Każde serce szuka .. serca. Żadne nie lubi samotności

Smak zimnej kawy


W naszej knajpce
Nic się nie zmieniło
Nasz stolik czaka
Z utęsknieniem na ciebie
Puste miejsce zionie pustką
Siedzę na wprost pustego
Krzesła - echo przywołuje
Twoje słowa znowu dają
Mi solidnie w kość
Ich siła rażenia uderzają
Mnie w roztrzęsioną twarz
Złamane serce odrzuca
Smak zimnej kawy

czwartek, 6 lutego 2020

W mojej głowie


W mojej głowie
Więcej pytań
Niż odpowiedzi
Poszukuję dobra
Na szlakach wrażliwości
Ufając przyzwoitości
Dobrych intencji częściej
Potykam się na kamieniach
Ludzkiego gniewu

Na wyżynach snów


Na wyżynach snów
Jestem kim chcę
Mieszkam między
Twoim milczeniem
A moim pragnieniem ciebie
Stąpam po kruchym lądzie smutku
Kąpiąc się w turkusowych falach nadziei
Oszukuję sama siebie że zapomniałam
Jak to jest być szczęśliwą wolną

Sukces wrażliwości




Dotyk ludzkiej dłoni - niezwyciężona siła przetrwania. Magiczny eliksir szczęścia podyktowany czuciem...

Zakładając z góry
- Świat jest dobry
Wierzę w dobre uczynki
Ludzką przyzwoitość
I sukces wrażliwości

Nie odpuszczaj...


Nie odpuszczaj mówiąc, a co mnie to. Każdy dzień jest ważny. To twój dzień. Daj z siebie wszystko i przeżyj go na 100 %.



Tak, nauczyłam się trzymać fason. Nie narzekać, bo szczerze - ludzie są tylko ciekawi, a gdy już ją zaspokoją, odchodzą znudzeni. No chyba, że wyjdzie jakaś mała sensacja to zainteresowanie przetrwa przez kolejne 24 h. Nikogo tak naprawdę nie obchodzi, co my czujemy. Mówią, że się martwią, ale nie ma ich, gdy są tak naprawdę potrzebni. Każdy ma przecież swoje ważne sprawy...
I co, wracasz do pustego mieszkania, zmywasz makijaż i rozklejasz się siedząc na brzegu zimnego łóżka ...

Pani jesień


Za oknem dziewczyna
Spogląda zalotnie
Uśmiecha się i palcem
Do mnie kiwa jak gdyby
Przywoływała kogoś
Może mnie
Odwzajemniam serdeczność
Teraz dopiero widzę
Miedziane włosy zaplecione
Rumiankiem w dwa warkocze
Lico słońcem i wiatrem muśnięte
Ale najpiękniejsze jej ubranie
Z liści kolorowych utkane
Teraz dopiero gdy z uwagą się przyznałam
Poznałam - to pani jesień


Są misie
Które już zawszę będą tęsknić
Za dotykiem dziecięcych dłoni

Są matki
Które nigdy nie usłyszą bicia
Malutkich serduszek

Są dzieci
Które zawsze będą sobie
Wyobrażać rodzinę

Krzywda salw


Gdy krzywda salw
Niczym podstępny wąż
Okupuje ulice wtedy
Pojawiam się ja
Strażnik człowieczego
Dobra
Pilnuję by świat wrócił
Do swoich ram niczym
Pięknie namalowany obraz
A każdy człowiek znowu
Odnalazł bezpieczeństwo

Niczym Feniks


Tak się zastanawiam: Czy dorosłą kobietę z uregulowaną teraźniejszością jest w stanie zaskoczyć nieprzewidywalna przyszłość?



Powiem Ci coś. Tak naprawdę nie jestem silna. Przerastają mnie codzienne sytuacje.
Wtedy zwijam się w kłębek niczym kot i płaczę. Rozpadam się na drobne kawałki. Jestem sama i czuję się samotna. Nie widzę wyjścia, biegam na oślep niczym zagubione dziecko pozostawione bez opieki.
I choć samolubnie z uporem powtarzam sobie: dam radę! to nie daję... Moje wnętrze upomina się o pomoc, krzycząc z całych sił, ale wiesz jestem chyba zbyt dumna, za bardzo cenię sobie niezależność... Chowam wyciągniętą dłoń. A później umieram, by odrodzić się w sile nowych możliwości. I tak do następnego razu ...


***

W myślach ganię siebie za to, że jestem taka "za bardzo". Mogłabym sobie troszkę odpuścić i mniej się starać, co mi przyjdzie z tego, że tak mi zależy. Czy kogoś tak naprawdę to obchodzi? Niektórzy ludzie potrafią sobie dać troszkę luzu, odpuścić, a ja zawsze w gotowości niczym sierżant na posterunku. Ale taka właśnie jestem...

Nic dla kaprysu




Jestem jaki jestem. I nie zamierzam się zmieniać, bo ktoś ma taki kaprys, albo ma swój pomysł na mnie. Jego sprawa.
Mam swoje lata, przyzwyczajenia, swoje również wiem: "choćbyś nie wiem, jak się starał, wszystkim nie dogodzisz..." Zawsze znajdzie się ktoś, komu coś...
Zresztą nie chce mi się, ot tak zwyczajnie po ludzku: mam lenia ...

Anioł


Anioł

A jutro w biel wystrojony
Wyruszysz w podróż
Twoją ostatnią
Nie wiem czy niebo
Deszczem zapłacze
Czy przytuli cię słońce
Nie bój się - Bóg kocha
Ludzi
Tam w niebie
Odnajdziesz spokój
Śnieżnobiałe skrzydła
Będą od teraz Twoją
Ozdobą
To nic że oczy nie zobaczą
Modlitwą myśli o Tobie zaznaczę
I uśmiechnę się bo wiem gdzieś tam
Będziesz naszym Aniołem

Ludzie


Na swojej drodze spotykasz tak wielu ludzi. Niektórych z nich tracisz z oczu, bo zmieniasz pracę, adres zamieszkania, odchodzisz.
Jednak, dużą część z nich nigdy nie zapomnisz.
I choć znikną z twojego pola widzenia ( na chwilę, na dłużej ), bo przecież nie będziecie się widywać codziennie, to zawsze będziesz wracał do nich swoimi myślami.
Oni zdominowali twoje serce.
I wiesz co, gdy kiedyś przypadkiem spotkacie się to będziesz miał wrażenie, jakbyś nigdy się z nimi nie rozstawał. od razu złapiecie tego samego bakcyla, bo jak to mówią swój, swojego...

Ps. Miałam to szczęście spotykać takowych.
Fajnych, serdecznych ludzi którzy choć, gdzieś tam zostali w mojej przeszłości, to na zawsze mają swoje miejsce w moim sercu

Bliskość


Ta bliskość
To przez nią
Człowiek głupieje
Traci rozum
Ale czyż to nie
Najcudowniejsze
Uczucie być dla
Kogoś wszystkim

Przeszkody


Niektórzy nie zechcą cię zrozumieć. Odrzucony, schowasz się w skorupie nicości, ale to nie Ty stracisz. Oni stracą jedyna szansę poznania fantastycznego człowieka. Ich strata, ty rób swoje...





Gdy pytam Boga, dlaczego na mojej drodze stale potykam się o przeszkody, to zazwyczaj odpowiada mi milczeniem. Po czasie jednak okazuje się, że przeszkody nie były do niepokonania ...

Pamięć


Tak, jak świat nie kończy się wraz z nadejściem nocy, Tak pamięć o człowieku nie kończy się w chwili jego śmierci..


My zawsze pamiętamy. To nie tak, że jak już nie ma to zapominamy... Nie zapominamy

Nigdy nie rezygnuj


Nie poddawaj się zbyt szybko, bo to oznaka braku cierpliwości. Nie od razu każdy sportowiec stanął na podium.
To zaszczytne miejsce dla niewielu, którzy zaryzykowali. Podjęli ryzyko walki, a później wstali, ruszyli i wygrali.

Noc


Za oknem księżyc
Promienieje zalotnym
Uśmiechem
Kusi blaskiem
Uwodzi gwiazdy
Oczarowane ulegają
Niewinnej pokusie flirtu
Ja również daję się wciągnąć
W tę słodką grę i wystawiam
Oczy ku pokusie patrzenia
Złoty rogal znowu zdominował
Noc

Kolejny dzień


Co ja tam wiem
Nic nie wiem
Nie opiszę świata
Który codziennie
Odkrywa przede mną
Swoje nowe tajemnice
Ale każdego dnia mam
Przy sobie bukiet kolorowych
Kredek i maluję nimi każdy
Kolejny dzień
Jeśli chcesz - pożyczę

Twoje ciało


Twoje ciało
Mój dotyk
Nasza namiętność
Wspólny żar
Wielkich pragnień
Niezliczonych tęsknot

Po wieczność


Siedzę
Moje myśli
Znowu biegną
Do ciebie tulą
Mocno w ramionach
Trzymając z całych sił

Wspominam
Nasz wspólny dzień
Na ustach czuję gorąc
Pocałunków które niczym
Stemple zaznaczyły ciało
Podobnie jak ciepło rąk

Grzeszę
Uśmiecham się figlarnie
Na myśl o tym co było później
Cholernie tęsknię a dopiero
Zamknęłaś za sobą drzwi
Przede mną noc

Usycham
Niczym bez wody kwiat
Bez tlenu ptak
Chcę być przy tobie
Teraz jutro zawsze
Po wieczność


Brzoza


Kiedyś zapytała mnie koleżanka: co Ci kupić? Nic- odpowiedziałam bez zastanowienia. Po chwili jednak dodałam:
Kup mi brzozę.
Brzozę?- spytała oniemiała. Dlaczego?
A dlaczego nie? - przekornie rzekłam. Zobacz jaka jest piękna, niepowtarzalna a nikt o nią nie prosi...


oj tak Danusia - obiecałaś mi

Lubię obserwować jesień


Lubię obserwować jesień
Chować oczy w wysuszone
Trawy które chwieją się w rytm
Ciepłego powiewu wiatru

Lubię obserwować jesień
Bo w niej znajduję ukojenie
Pewną nostalgię gdy patrzę
Z sentymentem na jej piękno

Lubię obserwować jesień
Doceniam stała zmienność
Niepowtarzalnych krajobrazów
Które skrupulatnie zapamiętuję

Lubię obserwować jesień...

Powoli kończył się dzień


Nadciągał wieczór. Delikatna szarość przyciemniła dzień. Mżawka przyprowadziła zimno, które zaakcentowało koniec lata. Nieuchronnie zbliżała się jesień.
Na ulicy powoli cichło życie, a miasto powoli szykowało się jakby do snu. Jakiś pan ubrany na czarno kupował gazetę. Nonszalancko kłaniając się sprzedawcy. Naraz świst przyciągnął wzrok w stronę zbliżającej się lokomotywy. Ciężka maszyna sunęła leniwie po torach tocząc obłoki pary/ Kłęby dymu wystrzelone niczym salwa rozproszyły się nad dachami budynków. I tylko blask latarni odbijał lakier lokomotywy. Powoli kończył się dzień...



Nie da się nikogo podrobić, skopiować, odwzorować, odtworzyć. Każdy z nas jest indywidualnością samą w sobie nie tworem stworzonym na czyjeś podobieństwo...

Pustynia nicości


Wydajesz się silna
Ale ja wiem kiedy
Nikt nie widzi - płaczesz
Twoja twarz pęka
Od nadmiaru tęsknot
Misterny makijaż
Nie stanowi kamuflażu
I te oczy wypalone
Nie płoną tak jak dawniej
Teraz stały się pustynią
Nicości

Wilk


Kiedyś
Spotkałam wilka
Miał takie smutne
Oczy
Przetrącona łapa
Sącząca się krew
Sprawiła że stracił
Ufność
Wróciłam do domu
W lustrze obolała twarz
Przypomniała mi mojego
Wilka

Zapominamy


Zapominamy, że podstawowym narzędziem porozumiewania się między ludźmi jest komunikacja.
Zamykamy ją w dwóch słowach: co słychać? Krótka odpowiedź "ok" zamyka dalszy potok słów.
Nie rozmawiamy ze sobą, naszymi dziećmi, rodzinami, znajomymi. Zachwyceni nowinkami technicznymi zamykamy się w wirtualności ciesząc się z nowego telefonu. Dzieci nie wychodzą na dwór, a jak już to nie rozstają się z telefonem w ręku.
W szkole, na przerwie wszyscy siedzą z nosami w "komórkach". Nie istniejemy bez relacjonowania naszego życia w mediach społecznościowych.
Komu tam potrzebna jest poezja, gdy w "necie " tyle fascynujących gier - "szczelanek". Później się dziwimy, że dzieci już od najmłodszych lat nie potrafią nawiązać relacji rówieśniczych, przyjaźni. Nawet nie wiemy jakiej muzyki słuchają lub jaki jest ich ulubiony kolor, zupa.
Nie mówią nam nic o sobie, swoich sukcesach, problemach. Giną w realnym życiu. Ucieczkę znajdują w dopalaczach, i innych wynalazkach, które choć na chwilę stanowią dla nich odseparowanie od świata zewnętrznego.

We wszystkim potrzebny jest umiar! To jest podstawa.

Młodzi ludzie nie są przygotowani do życia, brak odporności psychicznej, życiowego doświadczenia niekiedy pcha ich w sidła uzależnień, sekt, w skrajnych przypadkach samobójstw.
A wystarczyłaby tylko chwila rozmowy. Chwila uwagi człowieka na człowieka.

Nie krytykuję świata pokazuję tylko jak ważne są słowa...


Momenty życia


Rozpaczasz, bo jesteś tu, a nie tam, gdzie chciałabyś być. Dookoła Ciebie ludzie, z którymi , jak mówisz "nic cię nie wiąże". Nie robisz tego, co chcesz. Wpadasz powoli w panikę krzycząc w myślach, że jesteś na życiowym zakręcie. Irytacja, paranoja, smutek, gniew, złość. I nadzieja w postaci pytania: Kiedy to się skończy? Czy się skończy? Usprawiedliwiasz się przy którejś myśli mówiąc to chwila, chciałam zmiany to ją mam. Ale rozum od razu podsyła pytanie - ale kiedy ta chwila się skończy, skoro to tylko chwila...
Uwierz, skończy się... Nic nie dzieję się bez przyczyny- znasz? Znasz... Czekaj cierpliwie, a później będziesz się śmiać, że warto było, bo ...Właśnie przeżywasz najwspanialszy moment swojego życia...

Na dzień dobry


Życie, to największy dar..
Móc się obudzić i przezywać kolejne piękno tego wszechświata to największe dostojeństwo. Pamiętaj, gdy pomyślisz o tym, na co by tu ponarzekać



Dobro zawsze wraca. Banał?, powiesz
Czyń dobro i przekonaj się, co z tego wyniknie...


To największy wymiar szczęścia, móc powiedzieć.
Tak, jest dobrze. Właśnie spełniam siebie, swoje marzenia.

Czego i Wam i sobie życzę ...

na DOBRANOC


Dobra, pora na sen
Jutro też jest dzień
Śpijcie dobrze a w śnie
Troszkę zaszalejcie
Bo przecież człowiek
Nie może być stale taki
Grzeczny i poukładany
Kiedyś to jego "szaleństwo"
Musi mieć jakieś ujście

https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t57/1/16/1f609.png;) DOBRANOC

Poezja


Ja nie kocham poezji...
Jestem uzależniona od składania liter...
Od tych ciągów niekończących się wyrazów...
Zawiłych treści, nielogicznych myśli, które tak często się buntują..
Uciekają i obnażają się przed Czytelnikami niczym ekshibicjonistki pokazując przeróżne treści...
Nienawidzę weny, która panoszy się w mojej głowie i stale każe pisać i pisać... Wypluwać wyraz po wyrazie...
Ale kiedy jej nie ma choruję...Moje wnętrze umiera...Jestem głodna... Zdesperowana szukam punktu zaczepienia...
Nienawidzę poezji i mówię to bez przekonania, z przekąsu, drocząc się z piórem... I jednocześnie w tym samym czasie gram " w papier, nożyce..." z białą kartkę, myśląc, jak tu przegrać, żebym już mogła pisać...
To już chyba się diagnozuje, jako uzależnienie

Nie planuj, żyj


Choćbyś nie wiem jak skrupulatnie planował, układał swój plan to i tak życie przyprowadzi swoich znajomych: znaki zapytania i nieprzewidywalność. A oni uwierz narobią ci zamieszania...
Czekaj cierpliwie, bo jak to mówią złe rzeczy omijają dobrych ludzi. Los, daje im tylko to, co najlepsze. Czekaj cierpliwie na swoją kolej...Zaufaj przyszłości... Będzie dobrze

Przywództwo


Człowiek
Skrywa w sobie
Dwie połówki
Lepszej i gorszej
Wersji siebie
Obie jednakowo
Krzyczą - walczą
O przywództwo
Każda lubi i chce
Dominować jeżeli
Potrafisz ujarzmisz obie
Dzieląc i dozując sprawiedliwie
Jeżeli stracisz kontrolę to ..
Masz "przechlapane"

Wzajemna akceptacja


Dopiero, gdy spotkasz ludzi z którymi połączy cię przysłowiowa "chemia" zrozumiesz, że trafiłaś w odpowiednie towarzystwo, jesteś wśród swoich, przy których nie musisz się spinać, ulepszać... Wreszcie możesz być sobą, bo Oni są tacy jak Ty.
Akceptacja wzajemna...

W młodym sercu


W młodym sercu
Ogrom życia
Tyle planów
Jeszcze więcej
Marzeń
A teraz cisza
Wszystko skończone
Pytanie DLACZEGO
Znowu cichutko puka
Do drzwi

[*]
Spoczywaj w pokoju...

Słowa


Są takie słowa
Które choć proste
Łatwe w wymowie
Kryją w sobie wielką
Treść


Pamiętaj nie zawsze liczy się ilość czasem.. kilka liter wyraża wszystko i zamyka sens w jednym słowie.

Przepraszam

Dziękuję

Proszę

Wybacz

Zostań

Kocham

Lubię....

Wojna - Wrzesień 1939


Nie pamiętam
Nie było mnie
Ale wiem tamten
Wrzesień miał
Inny początek
Salwa kul
Polała się krew
Wszyscy w ułamku
Kilku sekund
Stali się bezradni
Na ustach mając
Jedno słowo - Wojna


***



Dziś kiedy
Dzieci wiwat
Krzyczą szkole
Oni za karabin
Chwycili i mocno
Trzymali
Bronili kraju
Dla siebie dla nas
O pokój modły wznosili
Byśmy dzisiaj w błękitne
Niebo bez strachu patrzyli

Smak twoich ust


Wyobrażam sobie
Smak twoich ust
Gdy tak zmysłowo
Dotykasz ich palcami
Rozmazujesz jagodowy
Odcień szminki a ja cóż
Stoję i nie powiem ci
Jak bardzo chciałbym
Być teraz twoimi dłońmi

Sierpień


Sierpień
Powoli zbiera
Swoje bagaże
Na polach leżą
Słomiane bele
Liście delikatnych
Kolorów dostają
Błyszczą niczym
Na głowie siwe włosy
Krajobraz barwą miedzi
W pejzażach się mieni
A delikatny ciepły wietrzyk
Naszą skórę ostatkiem sił
Subtelnie pieści


Ach sierpień... i ten ostatni oddech lata

W okrzyku bezradności...


Gdy na świecie
Tyle zła się szerzy
Tragedie przyprowadzają
Kolejne dramaty
To nie dziw się że nawet
Anioły rozkładają swoje
Skrzydła w okrzyku bezradności


takie czasy, ja powiem tacy my - ludzie

Co jest ważne


Ludzie zapominają się cieszyć. Nie doceniają tego, co mają. Zamiast ciągle wiercić przysłowiową "dziurę w brzuchu" może warto docenić spokojny sen, chleb na stole, i pokój za oknem.
Do niektórych to niedoścignione marzenie

Każda sekunda



Każda sekunda, chwila ma znaczenie w życiu, podobnie jak każdy krok, słowo, spojrzenie, myśl..
W jednej sekundzie możesz być biedny, by za chwilę wygrać los na loterii...
W jednej chwili możesz kogoś stracić, by w kolejnej zyskać...
Wykonując krok jesteś dalej, o właśnie ten jeden malutki ruch...
Wypowiadając słowo możesz dodać siły, lub odebrać nadzieję...
Jednym spojrzeniem odstraszysz potencjalnego przyjaciela, lub przyciągniesz miłość swojego życia...
Jedną myślą możesz zabić, albo zrobić najlepszy życiowy uczynek...
Wszystko w życiu ma znaczenie...

Odrobina siebie

Ale to już chyba wiesz…;
Piszę dla siebie, ale i dla Ciebie. Będzie mi niezmiernie miło, gdy w moich "szaleńczych myślach" odnajdziesz, choć odrobinę siebie...
A jeżeli nie, to choć się uśmiechnij

Ideałów nie ma

Ideałów nie ma. Umówmy się, każdemu coś nie wyszło, coś spie… ale nie rozpaczał stojąc i wyrywając włosy z głowy. Zebrał się w sobie i wiedział, że musi wyciągnąć lekcję, by uniknąć błędów na przyszłość i ruszyć dalej.
Stanie w miejscu, użalanie i rozczulanie nie pomoże.
Stało się, ale to przeszłość. Zamknięty etap, historia.
Teraz pora pokazać się z innej, strony, tej mocniejszej i zawalczyć o siebie. I jeszcze jedno - nie ma ludzi bez winy, więc nie tłumacz się przed nikim ze swoich porażek, niedociągnięć. Każdy ma swoje sumienie...

Nie stój w miejscu


Może dziś nie zdobyłeś świata, ale wstałeś, spróbowałeś i zawalczyłeś. To już początek
Uwierz, jutro możesz osiągnąć wszystko tylko idź do przodu, kontynuując to, co zacząłeś dzisiaj ...



To nic, że dziś nie wyszło. Pamiętaj najgorzej to stać w miejscu…

O życiu słów kilka

W ramionach Ukryło się człowieczeństwo Przytulne przetrwało wieczność O życiu słów kilka... chciałam jabłko dostałam ogryzek miało...