A pod lasem
O poranku
Kiedy mleczna
Mgła swoją
Kołderkę zwija
Tyle się dzieje
Prężne łanie
Stoją dostojne
Wzrokiem okalając
Swoje potomstwo
W zasuszonej trawie
Uszy wystają w niej
Mieszkają zające
A w powietrzu jeszcze
Wilgotnym w berka grają
Młode wróbelki i rudziki
Płochliwa czapla siwa
Stoi poważna - ona zawsze
Jest zbyt poważna
A najpiękniejszy widok
Znowu ujrzysz nad stawem
Gdy nad wodą wszystko paruje
Unosząc poranne opary
Masz wrażenie dostąpienia
Tej niesamowitości i zastanawia cię
Jedna myśl czy to przyroda - czy aby nie czary...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz