Ja nie kocham poezji...
Jestem uzależniona od składania liter...
Od tych ciągów niekończących się wyrazów...
Zawiłych treści, nielogicznych myśli, które tak często się buntują..
Uciekają i obnażają się przed Czytelnikami niczym ekshibicjonistki pokazując przeróżne treści...
Nienawidzę weny, która panoszy się w mojej głowie i stale każe pisać i pisać... Wypluwać wyraz po wyrazie...
Ale kiedy jej nie ma choruję...Moje wnętrze umiera...Jestem głodna... Zdesperowana szukam punktu zaczepienia...
Nienawidzę poezji i mówię to bez przekonania, z przekąsu, drocząc się z piórem... I jednocześnie w tym samym czasie gram " w papier, nożyce..." z białą kartkę, myśląc, jak tu przegrać, żebym już mogła pisać...
To już chyba się diagnozuje, jako uzależnienie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz