czwartek, 17 marca 2016

" Życiowo "

Witaj, właśnie wróciłam po całym zakręconym dniu..Godziny pracy minęły nawet szybko, choć przypałętało się do mnie jakieś przeziębienie( ha ha efekt pracy z dziećmi - cały czas łapie się infekcje). Rano przymrozek troszeczkę mnie odstraszył i uwierz, wcale nie maiłam zamiaru wstawać...Dzięki Bogu, że później zaczęło pokazywać się piękne słonko, to od razu człowiekowi raźniej na duszy. Rano, gdzieś tak już ok 7.30 zamiast porannej kawy obudziła mnie partyjka w "chińczyka ". Mój Mały Kolega zwinnie operował kostką a, że troszkę oszukiwał...kto by na to zwracał uwagę. Lubię patrzeć, jak te moje Małe Istoty robią takie zamieszanie wokół siebie, biegają, wciągają mnie w swoje " ważne sprawy", a ja przecież muszę być poważna, gdy słucham, że Ten zrobił temu to, a tamten chce mieć żółty rowerek, a nie biały, a Ta ma sukienkę w "Elsę" choć wcale jej nie lubi tak bardzo jak Tamta...później już było tylko weselej dwóch Małych Kumpli demonstrowali prawo własności o banana....Akcja zakończyła się mega histerią. Trudno wytłumaczyć "Autystykom", że prawo do rzeczy o którą toczy się spór (Banan) ma ten, który jest jego właścicielem. Po długich chwilach udało mi się jakoś zażegnać owy zatarg. Reszta przedpołudnia dzięki Bogu upłynęła już spokojniej. Najgorszy jest towarzyszący mi ból głowy i brak formy takiej w pełni, przez to moja cierpliwość troszkę spadła, choć i tak zachowałam stoicki spokój. Nawiasem mówiąc moja koleżanka zawsze go podziwia we mnie  ha ha ha...Filiżanka herbatki miętowej działa cuda.. ;)
Druga moja zmiana rozpoczęła się podobnie jak pierwsza od konfliktu - nieszczęśliwej miłości ". Cztery Małe Istotki zakochały się w Jednym Istocie( fajnie to brzmi) i to tak "na poważnie, na zabój"..Każda z uporem, tupiąc nóżkami ustąpić nie chciała, gdyż uczucie " ponoć" pojawiło się bardzo dawno..Nie wspomniałam, że wczoraj też tupały nóżkami podobnie jak dziś ...tylko spór dotyczył kogoś innego, ale pewnie źle zrozumiałam9 :) ;), a dwa to się nie znam ha ha ha....Zażegnanie tego trudnego sporu też zajęło mi troszkę czasu...a uczucie " te na zabój "w sumie 3godzinki. W kolejnym etapie pojawiły się dwie mamusie " pod wpływem" obrzucając się wzajemnie błotem. Konflikt dotyczył pociech. Oczywiście każda z nich jest idealna i zapewnia swojemu dziecku należytą opiekę. Można by rzec, że perfekcyjnie wypełnia swoje rodzicielskie powołanie, a że tam się trafi w między czasie piwko jedno, pięć, osiem to tylko mały drobiazg
Dzień jak co dzień, jednak dziś wyjątkowo ucieszyła mnie godz 19.00 na zegarku...Amen

Siedzę teraz i sama do siebie się uśmiecham...Czytam i śmiać mi się chce z tego, czemu oddaje codziennie swoje <3. Dwa, czy wyobrażam sobie siedzącą pracę za biurkiem przy swoim temperamencie ha ha ha
Alex



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O życiu słów kilka

W ramionach Ukryło się człowieczeństwo Przytulne przetrwało wieczność O życiu słów kilka... chciałam jabłko dostałam ogryzek miało...