Po przebudzeniu na brzegu łóżka usiadłam
Nad snem się zastanowiłam
Przemyślałam jak w nim sobie zaszalałam
Oddałam się cudownej diabelskiej swej
Tożsamości ukrytej i z uśmiechem
Dzikim wspomniałam
O czym sobie tak słodko śniłam
W śnie nie byłam jak na co dzień grzeczna
Diabelskie oblicze opuściło dziewczęce obejście
Szalałam od rana rozpędzonym swym wozem
Nie bacząc na żadne ograniczenia
Alkoholu podczas jazdy nie odmówiłam
Odziana w porwane rajtuzy na wysokich
Obcasach śniąc wydawało mi się że to klasa
Odwiedzałam miejsca podejrzane
Wszystkie bary przydrożne poznałam
Drinki od nieznajomych na pęczki
Przyjmowałam na nic nie baczyłam
Tylko szalałam i dobrze się bawiłam
Kiedy ostatnia godzina snu wybiła
Zdjęłam diabelskie i przybrałam
Grzeczne człowiecze wcielenie
Swą postać anielską ugrzecznioną
Przywołałam wystraszona do porządku
I zwątpiłam czy to ja w tym śnie byłam