W tamtym miejscu
O dziwnej porze
Na drewnianej podłodze
Dwie dłonie bliskością
Do siebie zapałały
Jedna do drugiej się
Nachalnie choć skrycie
Pchała
Leżały tak obok siebie
Zimno desek nie studziło
Ich pragnienia
Małe światełko które
Przez drzwi się przedostało
Zawstydzone tym co zastało
Postanowiło ogrzać promieniami
Bliskość dwóch niewinnych rąk
O dziwnej porze
Na drewnianej podłodze
Dwie dłonie bliskością
Do siebie zapałały
Jedna do drugiej się
Nachalnie choć skrycie
Pchała
Leżały tak obok siebie
Zimno desek nie studziło
Ich pragnienia
Małe światełko które
Przez drzwi się przedostało
Zawstydzone tym co zastało
Postanowiło ogrzać promieniami
Bliskość dwóch niewinnych rąk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz