Wariacja #Anioły do wiersza ks.
Jana Twardowskiego:
„Aniele Boży”
Aniele Boży Stróżu mój
ty właśnie nie stój przy mnie
jak malowana lala
ale ruszaj w te pędy
niczym zając po zachodzie słońca
skoro wygania nas
dziesięć po dziesiątej
ostatni autobus
jamnik skaczący na smycz
smutek jak akwarium z jedną złotą rybką
hałas
cisza
trumna jak pałacyk
ładne rzeczy gdybyśmy stanęli
jak dwa świstaki
i zapomnieli
że trzeba stąd odejść Anioł
są takie chwile kiedy się odchodzi
od Aniołów Stróżów nawet Cherubinów
od tych co wysoko
od tych co w pobliżu -
do Jezusa człowieka
niziutko na ziemi
Anioł nie zrozumie nie wisiał na krzyżu
i miłość zna za łatwą skoro nie ma ciała.
ks. Jan Twardowski
*************************
Aniele Boże Stróżu mój
Zawsze masz ze mną dużo pracy
Codzienność to bój
Twoja walka o mnie o moją chęć
Bym wstała przegoniła negatywizm
I ruszyła ku codzienności
Z uśmiechem na ustach makijażem w pełni
Dała radę przetrwać w dżungli fałszu
Podartych przyjaźni wystawionych za
Cenę przysłowiowego srebrnika by
Nie zniechęciły mnie przegrane marzenia
Odrzucone gdzieś tam przez kogoś na górze
Bym nie rozpuściła się w smutku i tęsknocie
Za tym com straciła co mi umknęło
Dziękuję że tak dzielnie co rano szarpiesz
Mnie za ramię krzycząc -WSTAWAJ
Jeszcze życie na ciebie czeka
Aniele Boże Stróżu mój
„Aniele Boży”
Aniele Boży Stróżu mój
ty właśnie nie stój przy mnie
jak malowana lala
ale ruszaj w te pędy
niczym zając po zachodzie słońca
skoro wygania nas
dziesięć po dziesiątej
ostatni autobus
jamnik skaczący na smycz
smutek jak akwarium z jedną złotą rybką
hałas
cisza
trumna jak pałacyk
ładne rzeczy gdybyśmy stanęli
jak dwa świstaki
i zapomnieli
że trzeba stąd odejść Anioł
są takie chwile kiedy się odchodzi
od Aniołów Stróżów nawet Cherubinów
od tych co wysoko
od tych co w pobliżu -
do Jezusa człowieka
niziutko na ziemi
Anioł nie zrozumie nie wisiał na krzyżu
i miłość zna za łatwą skoro nie ma ciała.
ks. Jan Twardowski
*************************
Aniele Boże Stróżu mój
Zawsze masz ze mną dużo pracy
Codzienność to bój
Twoja walka o mnie o moją chęć
Bym wstała przegoniła negatywizm
I ruszyła ku codzienności
Z uśmiechem na ustach makijażem w pełni
Dała radę przetrwać w dżungli fałszu
Podartych przyjaźni wystawionych za
Cenę przysłowiowego srebrnika by
Nie zniechęciły mnie przegrane marzenia
Odrzucone gdzieś tam przez kogoś na górze
Bym nie rozpuściła się w smutku i tęsknocie
Za tym com straciła co mi umknęło
Dziękuję że tak dzielnie co rano szarpiesz
Mnie za ramię krzycząc -WSTAWAJ
Jeszcze życie na ciebie czeka
Aniele Boże Stróżu mój
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz