Tyle jej
Obok mnie
A może jest
Już w środku
Sprawdzam
Wszystkie drzwi
Zimna dłoń dotyka
Krtań szkielet palców
Z uwielbieniem przesuwa
Po niej chłód
Nienawidzę jej
A jednocześnie
Fascynuje mnie
Od niej zależność
Ciała wygina się w łuk
Steruje nim - mną
Poddańczą nie protestuję
Dochodzi do ust
Zamykam oczy
Paraliżuje mnie strach
Nachyla się zamykam oczy
Z moich ust ucieka oddech
Ona raczy się nim sącząc
Powolutku - czy to mój koniec
Bezwładnie opadam na podłogę
Uff - to nie mój czas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz