Ja chyba naprawdę
Tak lubię stale upadać
A później umierać
Żyć w kokonie smutku
Zawieszonym w letargu
Niemocy
Później zmartwychwstaję
Odradzam się na nowo
By umrzeć znowu bo
Coś mi nie wyjdzie gdzieś
Po drodze siebie zawiodę
Niby wyciągam wnioski
Pisząc kolejne instrukcje
Ale chyba ich nie czytam
Skoro tak bardzo się gubię
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz