Dziś na ulicy zaczepiła
Mnie pewna dama
Blada zimna i taka nie
Stara
Szła na wprost patrząc
Mi prosto w oczy
Zmroziła mnie lodowym
Spojrzeniem
Krew w krwiobiegu
Zatrzymała
Serce szybciej
Zaczęło łomotać
Zatrzymując proces
Krwi odmrożenia
Szalało to wszystko
W tych żyłach
Chaosem się żarło
Aż ten nierówny
Pojedynek wyparło
Chwilę jeszcze trzymała
W szachu me oczy
Po czym znudzona
Wypuściła nasycona
Mój wzrok z koloru
Wypity
Reaktywację zombie
Odkrztusiłam krioterapią
Nieinwazyjnie przeżyłam
Mnie pewna dama
Blada zimna i taka nie
Stara
Szła na wprost patrząc
Mi prosto w oczy
Zmroziła mnie lodowym
Spojrzeniem
Krew w krwiobiegu
Zatrzymała
Serce szybciej
Zaczęło łomotać
Zatrzymując proces
Krwi odmrożenia
Szalało to wszystko
W tych żyłach
Chaosem się żarło
Aż ten nierówny
Pojedynek wyparło
Chwilę jeszcze trzymała
W szachu me oczy
Po czym znudzona
Wypuściła nasycona
Mój wzrok z koloru
Wypity
Reaktywację zombie
Odkrztusiłam krioterapią
Nieinwazyjnie przeżyłam