Gubiąc drogę, biegniesz na oślep, rozglądasz się i szukasz.
Wracasz, stajesz, oddychasz...
Chcesz nadać ciału jakiś rytm...
Ono bezwładnie pulsuje.
Z sadystyczną rozkoszą, rozglądasz się czule...
Szukasz... nie znajdujesz...
Z ciekawością małego dziecka, brniesz z uporem w nieznane.
Upajasz się dzikością nieznanych miejsc,
natrętnie chłoniesz otaczającą nowość.
Mielisz, trawisz, wypluwasz...
Szukasz... nie znajdujesz...
Z ciekawością małego dziecka, brniesz z uporem w nieznane.
Upajasz się dzikością nieznanych miejsc,
natrętnie chłoniesz otaczającą nowość.
Mielisz, trawisz, wypluwasz...