Powoli z ukrycia się wynurzam.
Ruszam wolniutko w swój rejs pisarski.
Cały dzień w głowie myśli się kotłują.
Jedne powywracane niektóre już przysypane
gruzowiskiem nowych słów połamane.
Zbieram je wszystkie dokładnie
i niczym ksero na papier powielam.
Szukam w tym całym bałaganie
biegam, składam, zbieram.
I dopóki wszystkich słów skrzętnie nie zanotuję
nie zasnę zaspokojona.
Nasycona pisarskim rynsztokiem,
taka spokojna.
Nażarta, z duszą z emocji obdartą
spakuję się na jutrzejsze słów polowanie.