poniedziałek, 21 września 2015

"Dzieci nie naszego Boga"

Codziennie je mijam, tak jak Ty i Ty.. 
Gdy patrzę płochliwie odwracają wzrok.
Nie patrzę!...Nie zatrzymuję!. 

Dzieci niczyje.
Biegną na oślep po ruchliwej autostradzie swojego życia.
Takie silne i takie samotne...z podartym sercem i obszarpaną duszą.
Są wszędzie...
Wieczorem, gdy zamknę oczy jest ich więcej i więcej.
Ciągle przybywa.
W myślach rozpoznaję niektóre już twarze.
Nie skarżą się, o nic nie proszą.
Starannie to przede mną ukrywają...
- Pytasz czy płaczą?...Nie płaczą... Ich oczy same się szklą.
Mają perfekcyjnie opanowany, bezdźwięczny szloch.
Nigdy nie przyklejam im łaty współczucia!
Dzieci bezpańskie.
Pojawiają się późną nocą, kiedy sen już mocny.
Wydaje mi się, że z ukrycia mnie podglądają.
Są bardzo płochliwe, dlatego nie krzyczę. Nasłuchuję ich szmer.
- Pytasz czy się boję?...Nie... Kocham je...

O życiu słów kilka

W ramionach Ukryło się człowieczeństwo Przytulne przetrwało wieczność O życiu słów kilka... chciałam jabłko dostałam ogryzek miało...