Mogłam mieć wszystko
wybrałam Ciebie.
Chciałam wolności, a
odurzyłeś mnie sobą.
Uzależniłeś od swego oddechu,
wplątałeś w swoją
pajęczynę.
Naiwnie to wszystko przyjęłam
nie czytając ostrzeżenia instrukcji.
Teraz w panice ogarniam życie.
Odszedłeś, wypchnąłeś mnie z serca,
jak z okna wypycha się samobójca.
Stłamszona siedzę na poboczu drogi.
Już się oddalasz, powili z oczu znikasz.
Twoja postać robi się zamazana
przez łzy wysmagana, przez żal wychłostana.
Mniej mnie bolisz.
Piecze mnie tylko tatuaż na sercu Tobą wypalony.