Widzę, że znowu smutek
Kołuję nad Twoja głową
Niczym szybowiec
Tańczy podniebne piruety
Niby unosi się wysoko
Lecz z góry ma Cię na
Swojej uwadze
Ty nieświadoma, lekko
Uśpiona
Poddajesz się bez woli
Dajesz się podejść mu
Znowu znienacka
Wgryźć
Wedrzeć się w swoje
Słabości
Przegryźć je
Kwasem żalu przemielić
Co Ci, z tej otwartości?
Pozbawiasz się tylko
Naiwnej ostrożności
Myślisz o poczciwej
Gościnności
Nie każdy ma jednak
Zdrowe zamiary
Dalej nic nie masz
Z cwaniary...