Obiecałam sobie, że kiedyś
Wrzucę na luz
Zrobię w głowie
porządek
Brudne myśli wypiorę
Te najbardziej hałaśliwe
spakuję do koszyka
i wywiozę do lasu
Przeraźliwe zamknę
nocą na strychu
w starej skrzyni je
szczelnie poutykam
Niech umrą bez mojego
oddechu
Romantyczne
w szczerym polu rozsypię
niech namiętnie tańczą
na wietrze
swój taniec godowy
Smutne utopię
w rzece niech
odpłyną daleko w
niepamięć
Te przyjazne tylko
Zatrzymam
by serce me ogrzały
i duszę po wieczność
ocieplały
Wrzucę na luz
Zrobię w głowie
porządek
Brudne myśli wypiorę
Te najbardziej hałaśliwe
spakuję do koszyka
i wywiozę do lasu
Przeraźliwe zamknę
nocą na strychu
w starej skrzyni je
szczelnie poutykam
Niech umrą bez mojego
oddechu
Romantyczne
w szczerym polu rozsypię
niech namiętnie tańczą
na wietrze
swój taniec godowy
Smutne utopię
w rzece niech
odpłyną daleko w
niepamięć
Te przyjazne tylko
Zatrzymam
by serce me ogrzały
i duszę po wieczność
ocieplały