Stało się. Lato powoli zaczęło odchodzić w zapomnienie. Za oknem powoli czaiła się jesień. Kolorem złota, brązu i czerwieni liście pomalowała. Skończyły się upały. Częściej deszczyk delikatnie ziemię zrosił. Nim się wszyscy obejrzeli nastał wrzesień.
W domu Toffika harmider panuje od rana. każdy biega w pośpiechu, i mama tak nerwowo się krząta. Zawija dzieciom kanapki, sprawdza ostatni raz plecaki. Jak to mama ufa, ale sprawdza.
Toffik zdenerwowany tym całym widowiskiem siedzi cichutko przy stole. Nie reaguje na Badiego i Fiony przytyki. Siedzi jakby wyłączony ze swojej rodziny.
Krzyk mamy przywołał go do życia - Dzieciaki, autobus! Pora już wychodzić!. Jak na komendę wszyscy za swoje plecaki chwycili i w drzwiach się prawie zmiażdżyli. Pędem przed siebie pobiegli.
W autobusie jeżyk Alfik już trzymał Toffikowi miejsce. Przywitał go radośnie, uściskiem dłoni serdecznie.
Usiedli dwaj nierozłączni przyjaciele. Żadne słowo przez chwilkę nie padło. Przejęci, w milczeniu jechali. Nagle Toffik krzyknął speszony: "Alfik! Zapomniałem plecaka! To przez mamę oczywiście, bo krzyknęła tak głośno, że wystraszony pobiegłem za rodzeństwem do przodu. No i plecaka nie zabrałem". Alfik widział troskę w oczach przyjaciela chciał jego pocieszenia, jednak zamiast słów otuchy wydał z siebie jęk suchy: " Ale siara! I to już pierwszego dnia! Będziemy na językach całej szkoły". Toffik zrobił się purpurowy: "Aleś mi przyjaciel! Myśl lepiej co zrobić muszę!?. Popatrzyli w dal wzrokiem obojętnym. Jeden przez drugiego czując się w szkole straconym. Alfik przerwał to milczenie: "Wrócisz z powrotem i przyjedziesz .....po obiedzie"....."Czyś Ty, zdurniał do reszty! Jak po obiedzie? Pierwszego dnia już mnie to wszystko ominie, przecież autobus teraz nie wraca do szkoły...tylko po obiedzie"....Ucieszył się Alfik: " Toć , o tym właśnie mówię!". "Zdurniałeś do reszty! "- krzyknął Toffik i demonstracyjnie nos swój w szybę wlepił. Do szkoły dojechali w milczeniu. Toffik długo rozmyślał, co zrobić, jak wybrnąć z tego wszystkiego. Niestety wyjścia nie widział. Za to jednego był pewien rodzeństwo nie da mu żyć. Będą całymi dniami mu to wypominali i do rozpuku się śmiali. Łzy mu do oczek podeszły. Twardo jednak ręką pierwszą z nich otarł, tą , która zatrzymała mu się już na nosie.
Autobus dojechał do szkoły. Jak tam gwarno i tłoczno było! Tyle ludzi chodziło i się kręciło. Tylko Toffik pełen żalu szedł bez emocji ze spuszczoną głową. "Wstyd i siara" -w myślach uparcie powtarzał. Wtem krzyk go czyjś odwrócił : " Toffik, to chyba twoje?. Odwrócił się Toffik jak nakręcony i spojrzał. Przed nim wiewiórka Kitka stała i coś trzymała w dłoni. "Mój plecak" - po cichu powtórzył już Toffik. " Skąd go masz?" - cicho do wiewiórki skierował pytanie. Mama twoja z domu wybiegła, ale autobus już ruszył i wtedy mnie zobaczyła, jak z tatem do samochodu wsiadam. Podbiegła i mi go podała. "Kochana przyjaciółka!" Toffik wyciągnął w jej stronę swoje ramiona. " Dziękuję, ocaliłaś moje dobre imię!". Wiewiórka Kitka z uśmiechem na Toffika popatrzyła i spokojnie już rzekła: " Od czego są przyjaciele, chyba od tego aby sobie pomagać i wspólnie wspierać". Alfik, który do tej pory przyglądał się z boku przetarł pot z czoła i spokojem rzekł : "Kitko uratowałaś nasz honor, a już myślałem, że przez niego pierwszego dnia jestem skończony". Toffik tylko piorunujący wzrok w jego stronę puścił. W tej chwili zadzwonił pierwszy ich dzwonek. Wspólnie, w trójkę poszli w kierunku swojej klasy...
Z dedykacją: Pewnej Małej Dziewczynce, co troszkę daleko mieszka...
,,Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku..." J.L.Wiśniewski
piątek, 23 października 2015
O życiu słów kilka
W ramionach Ukryło się człowieczeństwo Przytulne przetrwało wieczność O życiu słów kilka... chciałam jabłko dostałam ogryzek miało...
-
Dziś na Dobranoc wiersz naszego Poety Niech wam się przyśni koszyczek wiśni... Gałązka wiśni Gdy ci się kiedyś przyśni na przykład...
-
W ramionach Ukryło się człowieczeństwo Przytulne przetrwało wieczność O życiu słów kilka... chciałam jabłko dostałam ogryzek miało...
-
W listopadzie niebo ciągle Płacze przywołuje tęsknotę Żalem serce ściska Wzruszenie pamięć Wyciska przywołuje Nieczytelne obrazy Twa...