środa, 7 października 2015

" Niezawinione cierpienie "

Dzisiaj może tak smutniej, ale dzień dla mnie taki jakiś. Odszedł kolejny " zaprzyjaźniony ze mną Malutki Aniołek. Poznałyśmy się przypadkiem przez innego Aniołka. Nasza znajomość nie trwała zbyt długo. Krótka wymiana myśli. Coś napisanego wysłałam i jak zawsze miało się zacząć... Niestety...Było króciutko.
Denerwuje mnie już ta" Pani cmentarza" przychodzi nieproszona, za często, zbyt często.
Tyle " małych istotek" cierpi. Czym na to sobie zasłużyły? Takie małe, niezawinione cierpienie.
Obserwuję już jakiś czas jak walczą, słucham co mówią, odpowiadam na napisane pytania.
Niestety na to jedno: Dlaczego ja? nie potrafię sobie odpowiedzieć. Właśnie sobie.........Aniołki takich pytań nie stawiają. One są pogodzone, spokojne, jakby przygotowane. Skąd tyle siły w nich?. Nie znajduję odpowiedzi. Najgorsza jest ta heroiczna walka Rodziców. Ta szarpanina ze światem., procedurami, biurokracją, która bezlitosna nawet w takiej chwili. Jak to żyć? Nie wiem. Cóż wszystko jest warte, jak obserwujesz dziecko, które gaśnie w oczach? Jak pomóc mu przeżyć przejście na drugą stronę? Nie znajduję nawet słów. Wszystko to czasami jest takie niesprawiedliwe.
I cóż to jest warte, jak obok taki koszmar się toczy.
Nie mam słów....

Zakładam, że kiedyś
powiem Ci
dobranoc
potem okaże się
że to ostatni już raz
więcej już nie powiem
nie usłyszysz go ode mnie
nie gniewaj się
nikt mi nie powie
że To już
pewnie wśród innych słów
"dobranoc" moje zgubisz
lub co gorzej z premedytacją
zapomnisz
ja jednak wiem
że kiedyś
tak znienacka
przed snem
wspomnisz
w myśli samotnej
przywołasz mój głos
rozpoznasz
oddasz mi cześć
wyszeptasz w jedną stronę
dobranoc
tak tylko dla mnie
z dedykacją: wyszeptałam......."Aniołek" lat 7

        

O życiu słów kilka

W ramionach Ukryło się człowieczeństwo Przytulne przetrwało wieczność O życiu słów kilka... chciałam jabłko dostałam ogryzek miało...