Dzieckiem szczęścia Cię nazywali
Zawsze Ci to powtarzali co dotkniesz
To przychylnością Ci świeci
Co innym w trudzie przychodziło
Ty znajdowałeś bez jakiegoś znoju
Wszystko zawsze się fajnie układało
Twoje życie w porządku się miało
Tak żyłeś spokojnie niczym
Nie obciążony przez życie
Pomyślnością pchnięty
Do dnia tego pewnego
Kiedy wszystko zmieniło się
Nagle szczęście odeszło
Radość Twoich oczu prysła
Zgubiłeś gdzieś się sam chyba
Nie wiesz kiedy i gdzie
Już wszystko nie było jasne
I oczywiste poznałeś gorzki
Porażki smak czy Cię to zmieniło
Nie pozostałeś ten sam
Może na życie większą
Ostrożność wyostrzyłeś
Dorosłeś
Zawsze Ci to powtarzali co dotkniesz
To przychylnością Ci świeci
Co innym w trudzie przychodziło
Ty znajdowałeś bez jakiegoś znoju
Wszystko zawsze się fajnie układało
Twoje życie w porządku się miało
Tak żyłeś spokojnie niczym
Nie obciążony przez życie
Pomyślnością pchnięty
Do dnia tego pewnego
Kiedy wszystko zmieniło się
Nagle szczęście odeszło
Radość Twoich oczu prysła
Zgubiłeś gdzieś się sam chyba
Nie wiesz kiedy i gdzie
Już wszystko nie było jasne
I oczywiste poznałeś gorzki
Porażki smak czy Cię to zmieniło
Nie pozostałeś ten sam
Może na życie większą
Ostrożność wyostrzyłeś
Dorosłeś