Na ulicy ją od razu rozpoznasz
Gdy równym dumnym krokiem
Przed siebie kroczy
Jej oczy jak magnetyzm
Są bagnetem który przebije
Wszystko
Jej usta konturem czerwieni
Obrysowane ukrywają pocałunki
Tych co już je mieli
Jej wygląd to niebywała sprawa
Odwaga ubioru, klasa szyku
I ten papieros w ustach jakby
Od niechcenia banalnie wsadzony
Niepewnie trzyma się
Niby od niechcenia dodaje jej
Męskiego uroku wyrazistości obrazu
Kobiecego idealizmu
Gdy równym dumnym krokiem
Przed siebie kroczy
Jej oczy jak magnetyzm
Są bagnetem który przebije
Wszystko
Jej usta konturem czerwieni
Obrysowane ukrywają pocałunki
Tych co już je mieli
Jej wygląd to niebywała sprawa
Odwaga ubioru, klasa szyku
I ten papieros w ustach jakby
Od niechcenia banalnie wsadzony
Niepewnie trzyma się
Niby od niechcenia dodaje jej
Męskiego uroku wyrazistości obrazu
Kobiecego idealizmu